JAK ŚWIAT SPORTU MÓWI PO POLSKU…

2024-01-20 21:06:24(ost. akt: 2024-01-20 21:08:32)
Caroline Wozniacki

Caroline Wozniacki

Autor zdjęcia: Wikipedia

To nie artykuł o lingwistyce, ale o sporcie jak najbardziej! Tym razem słów parę o… języku polskim w sporcie! Tak, to nie pomyłka. Nie chodzi o polskich sportowców w świecie, tylko o cudzoziemców, którzy grają w różnych klubach w naszym kraju albo dość często przyjeżdżają do Polski na zawody sportowe. Tak często, że doprawdy powinni znać choćby podstawy języka kraju, który ich permanentnie gości.
A co dopiero powiedzieć o piłkarzach, siatkarzach, koszykarzach, piłkarzach ręcznych, żużlowcach jedzących polski chleb? Przy czym, od razu mówię, że nie chodzi mi o Polaków, którzy reprezentują inne kraje, a na przykład urodzili się w polskich rodzinach, często zresztą jeszcze w Polsce. Zatem doceniam, że po polsku komunikują się najlepsze – w swoim czasie – tenisistki świata Karolina Wozniacki z Danii i Andżelika Kerber, która gra dla Niemiec, choć jej najbliższa rodzina mieszka pod Poznaniem i ma tam kort tenisowy.
Zatem przejdźmy do omówienia znajomości naszej mowy ojczystej przez tych, którzy de facto w Polsce zarabiają, często bardzo duże, pieniądze. Ciekawe, że zasadą jest, że języka polskiego używają, i to nie raz naprawdę nieźle, żużlowcy z naszego rejonu Europy jeżdżący w najmocniejszej lidze świata, czyli w Ekstralidze. Swobodnie do polskich mediów w języku Adama Mickiewicza i Kornela Makuszyńskiego mówi Łotysz Andrzej Lebiediews, Słowak Martin Vaculik, Czech Vaclav Milik, ale też Rosjanie Artiom Łaguta, Emil Sajfutdinow czy Wadim Tarasienko. Ci ostatni zresztą mieszkają w Polsce: Tarasienko ma polską żonę, a ich dzieci chodzą do polskich szkół. Zdecydowanie gorzej wygląda z jeżdżącymi w Polsce Duńczykami, Szwedami, Anglikami czy Australijczykami. Większość z nich zna tylko pojedyncze słowa po polsku.
W świecie siatkówki język polski szybko przyswajają Słowianie (z nacji dotąd niewymienionych np. Białorusini, czy Ukraińcy z kapitanem mistrza Polski i wicemistrza Europy – Jastrzębskiego Węgla Jurijem Gladyrem). Ale świetnie polskiego nauczył się były trener reprezentacji Polski, która zdobyła mistrzostwo świata w 2014 roku – Francuz Stephane Antiga czy też wieloletni kapitan reprezentacji Niemiec (która teraz ma trenera z Polski – Michała Winiarskiego), grający kiedyś w Jastrzębskim Węglu, a teraz w Treflu Gdańsk – Lukas Kampa. Gdy grał w polskiej lidze, swobodnie, choć z akcentem, mówił Serb Srećko Lisinac.
Jakoś polski nie wchodzi do głowy amerykańskim koszykarzom, za to tym z Litwy i Łotwy – jak najbardziej.
Polskiego unikał grający dla piłkarskiej reprezentacji naszego kraju Nigeryjczyk Emmanuel Olisadebe. Za to bardzo dobrze sobie radzi z nim jeden z najlepszych siatkarzy świata Wilfredo Leon.
Ostatnio przepytano o znajomość polskiego skoczków narciarskich, którzy do Polski przyjeżdżają parę razy w roku. Jedni mówili zdawkowo, inni więcej. Norweg Marius Lindvik powiedział w naszym języku: „dobry skok”. Niemiec Andreas Wellinger mówił: „dziękuję”, „na zdrowie”, „jak się masz”. Słoweniec Anze Lanisek: „dziękujemy, proszę” oraz „uwaga: ślisko”(!).
Z kolei Austriak Michael Hayböck: „cześć, dobry skok, smacznego”. Natomiast Norwedzy Johan Andre Forfang oraz Halvor Egner Granerud podkreślali, że znają polskie słowa, ale nie powinni ich wypowiadać – ja się nawet domyślam, o jakie słowa chodzi. Te akurat zwroty, ta „kuchenna łacina” jest znana, jak sądzę, wielu sportowcom zatrudnionym w Polsce lub często przyjeżdżającym do nas na zawody…

Ryszard Czarnecki

Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B