Krew na Bliskim Wschodzie

2024-01-15 21:25:54(ost. akt: 2024-01-15 21:31:27)

Autor zdjęcia: PAP/EPA/Wael Hamzeh

Nowy rok na Bliskim Wschodzie rozpoczął się dramatycznie. 2 stycznia zabito w Bejrucie wiceszefa Hamasu Saleha al-Arouriego. Operacja została prawdopodobnie przeprowadzona przez Izrael. Ważne jest tutaj miejsce śmierci jednego z liderów Hamasu. Liban jest współrządzony przez Hezbollah. To szyickie ugrupowanie bardzo blisko związane z Iranem. Jeszcze bliżej niż sunnicki Hamas.
8 stycznia siły izraelskie zabiły w nalocie jednego z dowódców Hezbollahu. Wszystko to doprowadziło do narastającej liczby ataków rakietowych na północny Izrael oraz nalotów wojsk izraelskich na południowy Liban.
Hezbollah dysponuje znacznie poważniejszymi siłami niż Hamas. W Gazie Hamas sprawował władzę. Dysponował pewną siłą militarną. Jak pokazał 7 października potrafił zadać Izraelowi bardzo bolesny cios. Jednak w starciu z regularną izraelską armią Hamas nie miał i nie ma żadnych czas. Trudno w przypadku Hamasu mówić o czymś co przypominałoby regularne wojsko. Hezbollah jest znacznie lepiej wyposażony, lepiej zorganizowany i bogatszy od Hamasu. Posiada 300 stanowisk rakietowych na południu Libanu. Liczbę pocisków niektórzy szacują na setki tysięcy. Byłby dla Izraela znacznie trudniejszym przeciwnikiem. Mówimy tutaj o militarnym aspekcie.

Gdy przejdziemy na poziom polityczny to wielu komentatorów zauważa, że Hezbollah byłby wymarzonym przeciwnikiem dla premiera Beniamina Netanjahu. Premier jest bardzo niepopularny. Do izraelskiej tradycji należą rozliczenia władz przed komisją parlamentarną po każdym militarnym niepowodzeniu. Wojna Jom Kippur doprowadziła do końców rządów Goldy Meir. Netanjahu czekałby zapewne podobny czas rozliczeń. Dlatego za wszelką ceną odsuwa ten moment w czasie. Nawet za cenę otwarcia kolejnego frontu.

Fot. biuro posła
Tych frontów na Bliskim Wschodzie może być więcej. W Bagdadzie zabito przywódcę jednej z szyickich milicji. I przede wszystkim 3 stycznia w Kermanie na terytorium Iranu, zginęło ponad sto osób. To ofiary zamachu terrorystycznego w okolicach cmentarza, na którym jest pochowany gen. Kassem Sulejmani, były dowódca zbrojnego ramienia Strażników Rewolucji. Zamach miał miejsce w czwartą rocznicę zabicia go przez USA na lotnisku w Bagdadzie. Do zamachu przyznało się Państwo Islamskie, co wskazuje również na pogłębiające się podziały w świecie Islamu. 2024 rok może być bardzo trudny dla Bliskiego Wschodu.

Marcin Kulasek, wiceminister aktywów państwowych

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B