Niespokojnie na Morzu Czerwonym

2023-12-23 17:29:58(ost. akt: 2023-12-30 10:34:18)
Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne

Autor zdjęcia: Yahya Arhab

Konflikt pomiędzy Izraelem a terrorystami z Hamasu przynosi mieszkańcom Gazy niezmiennie dramatyczne i rozdzierające serca żniwo. Są również skutki wywierające wpływ na gospodarkę światową, handel międzynarodowy, a w efekcie – za jakiś czas – również na życie codzienne ludzi na całym świecie.
Mam na myśli sytuację na Morzu Czerwonym i działania wspieranych przez reżim partyzantów Huti, działających w Jemenie. Jest to państwo, które ze wschodniej strony zamyka Morze Czerwone, kontroluje wschodni brzeg cieśniny Bab al-Mandab. Po jej przepłynięcie statki mogą płynąć prostą drogą morską do Kanału Sueskiego. To najkrótszy szlak z Azji do Europy, bez konieczności opływania wybrzeży Afryki.
Skąd bierze się nazwa Huti? Od nazwiska historycznego lidera. Pierwszym przywódcą ruchu był Husajn Badreddin al-Huti, bliski współpracownik rządzącego w Iranie od 1989 r. ajatollaha Alego Chamenei. Dzisiejsi Huti rozpoczynali jako organizacja humanitarna. Stali się zbrojną milicją o nastawieniu antyzachodnim. Al-Huti został zabity w 2004 roku. W 2011 roku tzw. arabska wiosna doprowadziła do rozkładu struktur państwowych w Jemenie, co dało ruchowi Huti szansę na stworzenie parapaństwa. Szansę tę wykorzystali. Od 2014 roku w Jemenie trwa – kolejny już raz – wojna domowa. Przeciwko wspieranym przez Iran Huti wystąpiła zbrojnie koalicja Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, która nie była w stanie zniszczyć władzy Huti, doprowadziła natomiast do katastrofy humanitarnej. Efektem wsparcia Huti przez Iran jest zgromadzenie przez nich pokaźnego arsenału pocisków rakietowych o zasięgu nawet do 2 tys. km.
W ramach wsparcia dla Hamasu Huti postanowili wykorzystać ten arsenał do atakowania zachodnich statków na Morzu Czerwonym. Państwa Zachodu po przywództwem USA powołały morską koalicję mającą zapewnić bezpieczeństwo żeglugi na Morzu Czerwonym. Liczy ona 44 państwa. We wspólnej operacji "Prosperity Guardian" (pol. Strażnik Dobrobytu) działać będą oficjalnie 44 państwa, m.in. siły morskie Wielkiej Brytanii, Bahrajnu, Kanady, Francji, Włoch, Holandii, Norwegii i Hiszpanii. Z drugiej strony toczą się negocjacje dyplomatyczne z ruchem Huti. Przywódcy Huti wiążą możliwość deeskalacji w regionie cieśniny Bab al-Mandab z deeskalacją w Strefie Gazy.
Im dłużej będą trwały rozmowy tym droższe będą koszty morskiego transportu towarów. Konieczny będzie bowiem wybór alternatywnych, dłuższych szlaków, wykup drożejącego ubezpieczenia lub zapewnienie transportom silniejszej ochrony. Wszystko to będzie przekładać się na wolniejszy proces spadku inflacji.

Marcin Kulasek
Poseł Nowej Lewicy

Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5