Pozdrowienia z Wenezueli

2024-12-27 10:21:45(ost. akt: 2024-12-27 10:47:21)

Autor zdjęcia: Andrzej Malinowski

Serdecznie pozdrawiam Czytelników Głosu Olecka z Ameryki Południowej, a dokładnie z Wenezueli. Wykorzystuję dosyć długą przerwę świąteczną (od pracy w szkole) i jestem w tym niezwykłym miejscu, niezwykłym nawet z tego względu, że tegoroczne święta Bożego Narodzenia w tym kraju już się odbyły… w październiku (przeniesione z grudnia dekretem prezydenta). Obserwuję tutaj spokój z tym związany – nie ma świątecznej atmosfery, świątecznej bieganiny i zakupowego szału, no bo… choinki były już w październiku. Teraz są one tylko gdzieniegdzie. Wenezuelczycy jednak i teraz trochę świętują. Widziałem szopki bożonarodzeniowe. Najważniejsza w tym okresie jest wigilia. Głównym i tradycyjnym daniem wigilijnym nie są tu ryby czy potrawy postne, tylko pieczona wieprzowina zawinięta w liście bananowca. Spróbowałem, ale o jego smaku i m.in. o plantacjach kakaowca, kawy i trzciny cukrowej opowiem na kolejnym spotkaniu w Regionalnym Ośrodku Kultury w Olecku, na które już teraz serdecznie zapraszam.

Wenezuela jest moim 127. krajem świata, który poznaję. Temperatura powietrza wynosi 30 stopni C. Upał połączony z dużą wilgotnością – klimat równikowy wilgotny.

W latach 70. XX wieku Wenezuela była czwartą najbogatszą gospodarką świata, a dzisiaj … niestety boryka się z ogromnym kryzysem gospodarczym. Ale ludzie głodu nie odczuwają, bo każdy raz w miesiącu otrzymuje od państwa paczkę żywnościową. Prąd jest bardzo tani, ale niestety czasem są braki w jego dostawie. A i benzyna jest za darmo tzn. każdy dorosły obywatel Wenezueli otrzymuje jej 120 litrów na miesiąc. Nawet ten kto nie ma samochodu. Benzynę kupuje się na odcisk palca na stacji benzynowej. Oczywiście można też ją kupić bez przydziału – kosztuje grosze. Za 6 dolarów można zatankować cały bak. Kierowcami są w zasadzie mężczyźni i jednocześnie mechanikami. Benzyna jest dla Wenezuelczyków dobrem narodowym i należy się każdemu obywatelowi. Ulicami jeżdżą stare zdezelowane samochody.

Wenezuelczycy słuchają piosenek z lat 70. i 80. XX wieku, bo wtedy żyło się im jak w raju.

Na wsi (mieszka tylko 14% ludności) nie ma lekarzy, a jeżeli już są to nie mają sprzętu i lekarstw, udzielają tylko porad. Nie ma też nauczycieli, bo nie ma pieniędzy na ich wynagrodzenia, więc szkoły nie funkcjonują. Bieda na wsi i w małych miasteczkach rzuca się w oczy, nawet bardzo.
Sporo osób mieszka w domach z gliny, bo na ich budowę nie trzeba mieć pozwolenia.

Ceny w sklepach podawane są w dolarach (chociaż walutą narodową są boliwary). Od dwóch lat Wenezuela jest znowu otwarta dla turystów, jest dla nich przyjazna i w miarę bezpieczna. Ale niestety jest ich niewielu.

Andrzej Malinowski


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5