W Malawi owoców jak na lekarstwo
2024-09-09 13:18:00(ost. akt: 2024-09-09 13:23:49)
Andrzej Malinowski pod koniec wakacji wybrał się do Malawi. To już 126. kraj świata, który poznał podróżnik z Judzik koło Olecka. Cz.6
Liwonde - Dedza (Malawi), 28 sierpnia 2024 r.
Na drzewie spało mi się nawet dobrze. W każdej chwili coś mogło wejść lub wlecieć do chaty, ale włożyłem zatyczki do uszu i byłem obojętny na wszystko co się działo wokół mnie. Małpy grasują na całego. Staszkowi zabrały z talerza chleb i naleśniki. Ukradły nawet talerz z masłem i dżemem.
Wszędzie dużo śmieci, najwięcej plastiku. Brudno. Tylko w jednym miejscu jest czysto – przy płatnej autostradzie z Liwonde do Dedza. Droga prowadzi też wzdłuż granicy z Mozambikiem. Ciekawe, bo po prawej stronie drogi jest Malawi, a po lewej Mozambik. Co kilometr słupki graniczne, nikt nie pilnuje granicy, nie ma zaoranego pasa granicznego, ludzie przechodzą przez granicę w dowolnym miejscu. W związku z tym można powiedzieć, że byłem w Mozambiku. Za wjazd na autostradę kierowca zapłacił 2 zł. I od razu pojawiła się informacja na dużej tablicy, że ten obszar jest wolny od korupcji. Cena paliwa 5 zł za litr. W tej części kraju dominuje hodowla bydła. Teren wyżynno-górski. Dominuje uprawa fasoli i występują gleby ferralitowe.
To, co rzuca się w oczy każdego dnia to widok ludzi przy studniach. Problem z dostępem do wody i jej czystością jest ogromny.
W Dedza (tuż przy granicy z Mozambikiem) mieszkamy w komfortowych warunkach w Dedza Pottery Lodge. Wprost niewiarygodne, że takie mogą tu być noclegi. Wszystko zadbane i super, z wyjątkiem jednej rzeczy – brak dostępu do internetu niestety. Na starość cenię sobie trochę wygody i potrzebuję, wręcz muszę mieć kontakt ze światem – internet musi być! W pokoju jest nawet czajnik!
Pensjonat jest bogaty, bo prowadzi fabrykę porcelany! Chyba jedyną w Malawi. Kupiłem w niej kilka firmowych filiżanek. Płaciłem kartą kredytową (tutaj to rzadkość, bo w kraju dominuje gotówka). Ceny w restauracji praktycznie takie same jak w innych pensjonatach (hoteli w zasadzie nie widziałem) np. – kurczak z ryżem i sałatką 23 zł, wołowina z frytkami i sałatką 24 zł, zupa 16 zł, herbata 6 zł (cały dzbanek plus mleko). W Malawi jedzenie sałatek nie jest popularne. Owoców jak na lekarstwo.
Temperatura powietrza w dzień 27-28 stopni C, w nocy 20.
Większa część kraju zdominowana jest przez sawanny, w tym suchą i niskotrawiastą. Nad rzekami rosną lasy galeriowe, występują też i bagna.
Na drzewie spało mi się nawet dobrze. W każdej chwili coś mogło wejść lub wlecieć do chaty, ale włożyłem zatyczki do uszu i byłem obojętny na wszystko co się działo wokół mnie. Małpy grasują na całego. Staszkowi zabrały z talerza chleb i naleśniki. Ukradły nawet talerz z masłem i dżemem.
Wszędzie dużo śmieci, najwięcej plastiku. Brudno. Tylko w jednym miejscu jest czysto – przy płatnej autostradzie z Liwonde do Dedza. Droga prowadzi też wzdłuż granicy z Mozambikiem. Ciekawe, bo po prawej stronie drogi jest Malawi, a po lewej Mozambik. Co kilometr słupki graniczne, nikt nie pilnuje granicy, nie ma zaoranego pasa granicznego, ludzie przechodzą przez granicę w dowolnym miejscu. W związku z tym można powiedzieć, że byłem w Mozambiku. Za wjazd na autostradę kierowca zapłacił 2 zł. I od razu pojawiła się informacja na dużej tablicy, że ten obszar jest wolny od korupcji. Cena paliwa 5 zł za litr. W tej części kraju dominuje hodowla bydła. Teren wyżynno-górski. Dominuje uprawa fasoli i występują gleby ferralitowe.
To, co rzuca się w oczy każdego dnia to widok ludzi przy studniach. Problem z dostępem do wody i jej czystością jest ogromny.
W Dedza (tuż przy granicy z Mozambikiem) mieszkamy w komfortowych warunkach w Dedza Pottery Lodge. Wprost niewiarygodne, że takie mogą tu być noclegi. Wszystko zadbane i super, z wyjątkiem jednej rzeczy – brak dostępu do internetu niestety. Na starość cenię sobie trochę wygody i potrzebuję, wręcz muszę mieć kontakt ze światem – internet musi być! W pokoju jest nawet czajnik!
Pensjonat jest bogaty, bo prowadzi fabrykę porcelany! Chyba jedyną w Malawi. Kupiłem w niej kilka firmowych filiżanek. Płaciłem kartą kredytową (tutaj to rzadkość, bo w kraju dominuje gotówka). Ceny w restauracji praktycznie takie same jak w innych pensjonatach (hoteli w zasadzie nie widziałem) np. – kurczak z ryżem i sałatką 23 zł, wołowina z frytkami i sałatką 24 zł, zupa 16 zł, herbata 6 zł (cały dzbanek plus mleko). W Malawi jedzenie sałatek nie jest popularne. Owoców jak na lekarstwo.
Temperatura powietrza w dzień 27-28 stopni C, w nocy 20.
Większa część kraju zdominowana jest przez sawanny, w tym suchą i niskotrawiastą. Nad rzekami rosną lasy galeriowe, występują też i bagna.