Podróżnik z Judzik podziwiał świątynie Bakong i Banteay Srei

2024-07-04 22:01:06(ost. akt: 2024-07-05 00:30:44)

Autor zdjęcia: Andrzej Malinowski

Dzisiaj zwiedzaliśmy dwie niesamowite i piękne świątynie Bakong i Banteay Srei, położone w promieniu 30 km od miasta Siem Reap - relacjonuje z Kambodży Andrzej Malinowski. To 124. kraj świata, który zwiedza podróżnik z Judzik. Cz.4
Siem Reap, Prasat Bakong, Banteay Srei (Kambodża), 28.06.2024 r.

Świątynię Bakong zbudowano z rozkazu Indrawarmana I w IX w. Była pierwszą khmerską górą-świątynią i symbolizowała niebiańska górę Meru. Wzdłuż pozostałości po fosie ciągną się balustrady z wyrzeźbionymi siedmiogłowymi nagami – wężami. Świątynia jest pięciopiętrowa w kształcie piramidy. Każde piętro jest nieco mniejsze od tego pod spodem. Dostęp do nich możliwy jest tylko stromymi schodami, których strzegą kamienne lwy. W narożnikach na trzech pierwszych poziomach stoją rzeźby słoni, a na czwartym znajdują się 12 małych świątyń i fragmenty płaskorzeźb przedstawiających asury – potężne i złe istoty. Górę zwieńcza 15-metrowa świątynia z lingamem Sri Indraswary, a jej dach przypomina kwiat lotosu.

Natomiast Świątynia Banteay Srei jest około 200 lat starsza od pozostałych świątyń kompleksu Angkor. Jej fundatorem nie był władca, lecz mnisi. Byli oni królewskimi doradcami i zgromadzony majątek przeznaczyli na jej wzniesienie. Powstała ona w połowie X w. Do jej budowy użyto czerwonego piaskowca. Banteay Srei oznacza „Cytadelę Kobiet”. Wnętrza galerii i ściany budowli pokryte są płaskorzeźbami, przedstawiającymi sceny z hinduskiej mitologii. Na kamiennych cokołach uwieczniono postaci boga-małpy Hanumana. Hanuman – bóg z głową małpy i ciałem człowieka. Jest bohaterem eposu Ramajana, jest odważny, silny, mądry, pełen oddania i poświęcenia. Epos opowiada dzieje królewicza Ramy, który na skutek intrygi został wypędzony na 14 lat do dżungli. Znalazł się tam z żoną Sitą i bratem. Jednak Sita została podstępnie porwana przez króla demonów Rawanę. W uwolnieniu jej pomógł Hanumat, odnajdując ją na wyspie Lanka. Świątynia została poświęcona Sziwie i Parwati.
Pod wieczór byliśmy na bazarze. Nie można tam spokojnie wybierać rzeczy, bo od razu „napadają” sprzedawcy i uporczywie zachęcają do kupna czegokolwiek. Nie lubię hałasu, wrzasków i głośnych ludzi. Kupiłem jednak dwa tradycyjne khmerskie szaliki (za 5 USD). A w sklepie Asia Market niespodzianka – wypatroszone żaby ze ściągniętymi skórami za 1,85 USD. Khmerzy jedli żaby jeszcze przed przybyciem francuskich kolonizatorów. Żaby marynuje się w chili i czosnku, w całości nabija na długą wykałaczkę, a następnie grilluje. CDN.
Andrzej Malinowski


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5