Piórem i sercem pisany felieton Anny Jarosz
2022-10-22 11:13:25(ost. akt: 2022-10-22 11:14:03)
"Piórem i sercem pisane" — to felietony Anny Jarosz, mieszkanki Nowego Miasta, która swoim nietuzinkowym słowem, pozwala spojrzeć na rzeczywistość odrobinę inaczej. W gąszczu komunikatów i informacji, felietony Anny Jarosz, to niezwykła uczta słowa, myśli i refleksji. Dziękujemy pani Ani za możliwość ich publikowania.
Ani nie byłam facetem, ani tego nie planuję. Choć niejednokrotnie ciekawiło mnie, o czym też oni rozmawiają przy piwie w wyłącznie męskim gronie.
Wiem natomiast, o czym rozmawiają kobiety, gdy są same. Już po paru minutach pojawia się wiodący temat: jak beznadziejni są faceci.
Chyba ze są świeżo ogłuszone romantycznym uczuciem. Wtedy, wiadomo, głupieją. Ich mężczyzna to sam intelekt, urok i szlachetność bez granic. Do czasu, aż im przejdzie.
Nasłuchałyśmy się w dzieciństwie bajek o królewiczach na białym koniu, potem o różnych twardzielach z zakutymi łbami, co to dla samego spojrzenia ukochanej gotowi byli ze smokiem walczyć i po szklanej górze się wspinać. I gdzieś tam, w ukrytym zakątku podświadomości wydaje nam się, że w życiu też tak jest.
Ale niby czemu mężczyźni mieliby być gorsi czy lepsi niż kobiety? Bywają tak samo cudowni i tak samo beznadziejni. Problem w tym, żeby rozpracować plusy i minusy, zanim zdecydujemy się na poważny krok. Nie dać się nabrać na pozory, nie zagłuszać rzeczywistości marzeniami.
Wiem natomiast, o czym rozmawiają kobiety, gdy są same. Już po paru minutach pojawia się wiodący temat: jak beznadziejni są faceci.
Chyba ze są świeżo ogłuszone romantycznym uczuciem. Wtedy, wiadomo, głupieją. Ich mężczyzna to sam intelekt, urok i szlachetność bez granic. Do czasu, aż im przejdzie.
Nasłuchałyśmy się w dzieciństwie bajek o królewiczach na białym koniu, potem o różnych twardzielach z zakutymi łbami, co to dla samego spojrzenia ukochanej gotowi byli ze smokiem walczyć i po szklanej górze się wspinać. I gdzieś tam, w ukrytym zakątku podświadomości wydaje nam się, że w życiu też tak jest.
Ale niby czemu mężczyźni mieliby być gorsi czy lepsi niż kobiety? Bywają tak samo cudowni i tak samo beznadziejni. Problem w tym, żeby rozpracować plusy i minusy, zanim zdecydujemy się na poważny krok. Nie dać się nabrać na pozory, nie zagłuszać rzeczywistości marzeniami.
Jak posiąść tę mądrość? Zwołać Babski Szczyt tudzież sabat czarownic. Jak tego dokonać? Jak znaleźć czas? Przecież mamy na głowie dom, pracę, męża, siwe odrosty i rwę kulszową. Nic to! Sprężyć się i dorwać zaprawioną w bojach z facetami koleżankę. Zasugerować spotkanie. Nie dać się zwieść, że super i że się zdzwonimy. Wyznaczyć termin i już. Potem podzwonić po paru innych psiapsiółkach. Zarazić je optymizmem i tęsknotą za dawnymi, dobrymi czasami. I oto siedzicie już na tarasie jakiejś miłej kafejki i wspominacie facetów z dawnych lat. Najlepiej ustawić ich według znaków Zodiaku.
Moją pierwszą miłością był pan Rybka. Lubił wpatrywać się w lustro i ciągle miał mi za złe, że nie przejmuję się, kiedy on walczy o życie. Z powodu kataru. Drugi po paru miesiącach uznał, że nie stanowię dla niego wystarczająco pięknego tła. Był Lwem. Pan Wodnik był raczej odrealniony, ale doskonale znał zawartość lodówki. Tam też dokonywał największych podbojów. Jego artystyczna dusza domagała się wolności, więc często znikał na kilka dni. Po powrocie zapewniał, że jestem dla niego najważniejsza; choć zdarzało mu się nazywać mnie Iwoną. Pan Skorpion był gotów do największych poświęceń. Można było na niego liczyć jak na Zawiszę do momentu, kiedy kazało mu się wyciągnąć spod łóżka brudne skarpetki. Oraz je wyprać. Ostatni, który niepodzielnie zajmuje moją uwagę jest spod znaku Wagi. Wady i zalety układają mu się w sposób w miarę zrównoważony. W złożoność pozostałych męskich charakterów wprowadzą mnie pozostałe uczestniczki Szczytu. Już się nie mogę doczekać.
Ale żyjemy w niedoskonałym świecie. Ludzie błądzą, gwiazdy się mylą. Cokolwiek by planowały, wysyłając nas na ten ziemski padół, to przecież też mają wahnięcia kursu. Jak złoto lub francuskie wino.
Dobry rocznik – niezależnie od znaku, pod którym się urodził – szybko pojmie, że życie jest krótkie. Warto więc w każdej sytuacji szukać dobrych stron. Dostrzegać radości i minimalizować kłopoty. Szukać kompromisów. Rozmawiać. A bycie z kimś to cholernie trudna sprawa, nawet gdy wszystko się układa. Chyba, że w grę wchodzi szlachetne uczucie; nie tombak.
Dobrego życia, kochani!
Dobry rocznik – niezależnie od znaku, pod którym się urodził – szybko pojmie, że życie jest krótkie. Warto więc w każdej sytuacji szukać dobrych stron. Dostrzegać radości i minimalizować kłopoty. Szukać kompromisów. Rozmawiać. A bycie z kimś to cholernie trudna sprawa, nawet gdy wszystko się układa. Chyba, że w grę wchodzi szlachetne uczucie; nie tombak.
Dobrego życia, kochani!
Anna Jarosz, nowomieszczanka urodzona jako Anna Bukowska ponad 2 miliardy sekund temu. Miłośniczka futrzaków. Aktualnie na stanie trzy koty w domu, stareńki pies znaleziony w lesie (w przeliczeniu na ludzki wiek ponad stulatek) i parę kotów w garażu (mają specjalne wejście). Również miłośniczka książek. Czasem nazbyt rozmowna. Jej dewiza - TU i TERAZ. I jeszcze - czasem, zamiast wyolbrzymiać problemy, warto wyolbrzymić radość. Ma trochę belferskich zapędów; jako że nauczycielem się nie bywa. Nauczycielem się jest.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez