W Nowym Mieście znaleźli swój nowy dom

2022-03-28 19:28:26(ost. akt: 2022-04-03 18:33:58)

Autor zdjęcia: Alina Laskowska

W czerwcu 2021 roku Tatiana Sukhorukova na swój nowy dom wybrała Nowe Miasto Lubawskie. Przyjechała do męża. Gdy wybuchła wojna, udało jej się wyciągnąć bliskich z niebezpieczeństwa i zapewnić spokój w naszym mieście.
Tatiana Sukhorukova w czerwcu 2021 roku wraz z dwojgiem dzieci przyjechała do męża, który mieszkał i pracował w Nowym Mieście. Serhii Sukhorukov przyjechał tu 10 miesięcy wcześniej za pracą. Przez ten czas udało mu się stworzyć warunki, aby sprowadzić bliskich do naszego miasta. Na Ukrainie mieszkali w pobliżu Charkowa.

— Mąż pracował w zakładzie stolarskim, ja znalazłam pracę w Marzęcicach. Dzieci rozpoczęły we wrześniu naukę w nowomiejskiej Szkole Podstawowej nr 2 — opowiada pani Tatiana.

Obrazek w tresci

Życie ukraińskiej rodziny w Nowym Mieście płynęło spokojnie. Pani Tatiana bardzo sobie nasze miasto chwali, jest cisza i spokój, a jak sama podkreśla, nie lubi dużych aglomeracji. Gdy 24 lutego 2022 roku wybuchła wojna na Ukrainie, życie także tej rodziny ogromnie się zmieniło. Mimo iż mieszkali w Polsce, to w ojczyźnie, pod Charkowem, byli ich bliscy.

Obrazek w tresci

— Na początku moi bliscy nie chcieli przyjechać, szczególnie moja mama. Chciała zostać na Ukrainie. Błagałam, żeby przyjechali — opowiada pani Tatiana. — Na szczęście ósmego dnia wojny udało się ich namówić i przyjechali do nas, do Nowego Miasta Lubawskiego. Jechali trzy dni – dodaje.
Tym sposobem w nowomiejskim domu Tatiany i Serhii Sukhorukova oraz ich dwojga dzieci, pojawiły się kolejne cztery osoby: mama pani Tatiany, bratowa i dwoje jej dzieci.

— Jestem szczęśliwa, że jesteśmy razem. Moi bliscy są bezpieczni. Z powodu wojny na Ukrainie zmieniło się w moim życiu coś jeszcze. Dostałam nową pracę — opowiada pani Tatiana.

Gdy coraz więcej uchodźców z Ukrainy zaczęło pojawiać się w Nowym Mieście, ich dzieci podjęły naukę w szkołach. Potrzebna była pomoc kogoś, kto zna język polski i ukraiński. Tym sposobem pani Tatiana dostała zatrudnienie w Szkole Podstawowej nr 2. Jest osobą, która świetnie mówi po polsku. Pomaga w rozmowach z obywatelami Ukrainy, w wypełnianiu dokumentów. Można na nią liczyć nawet, jeśli potrzeba zwykłej rozmowy w ojczystym języku. To bardzo ważne, szczególnie dla dzieci, których w szkole „Dwójce” jest już czternaścioro. A pewnie będzie więcej...

Obrazek w tresci

O swojej pracy pani Tatiana opowiada z błyskiem w oku, jest bardzo zadowolona.

— Serdecznie dziękuję dyrektorowi szkoły Zbigniewowi Domżalskiemu, że dał mi szansę i zatrudnił w szkole. Bardzo chce zostać w Polsce na stałe. Namawiam bliskich, aby także zostali, ale mama po wojnie chciałaby wrócić do domu na Ukrainie. Ma tam duże podwórko, kwiatki, swój świat — opowiada pani Tatiana.
Póki co, mama Tatiany Sukhorukovej zajęła się lepieniem pierogów. Jak wiadomo, ukraińskie są najlepsze, zatem coraz więcej osób dopytuje o ten specjał. Sam dyrektor szkoły Zbigniew Domżalski w pierogach mamy pani Tatiany się rozsmakował.

— Mama robi pierogi z twarogiem, ziemniakami, kapustą i mięsem, co kto chce — śmieje się pani Tatiana i mówi, że ostatnio najwięcej idzie tych z kapustą. Jeśli ktoś jest zainteresowany pierogami, może wysłać wiadomość na Facebooku. Wystarczy napisać Tatiana Sukhorukova.

Mama pani Tatiany
Obrazek w tresci

Pani Tatiana z radością i otwartością opowiada o swoim życiu, nie wymaga wiele, jest szczęśliwa tu i teraz. Ostatnie wydarzenia na Ukrainie pokazały, że nic nie jest dane nam raz na zawsze. Warto cieszyć się chwilą, bezpieczeństwem i pokojem. Bo jak tego nie ma, to cała reszta jest bez znaczenia.

Alina Laskowska
a.laskowska@gazetaolsztynska.pl


2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B