Odszedł Leonard Kniffel z Chicago - przyjaciel "Gazety Nowomiejskiej"

2021-03-26 17:45:12(ost. akt: 2021-03-26 18:41:30)
Leonard Kniffel nie raz gościł w Redakcji "Gazety Nowomiejskiej", gdzie miał swoich przyjaciół

Leonard Kniffel nie raz gościł w Redakcji "Gazety Nowomiejskiej", gdzie miał swoich przyjaciół

Autor zdjęcia: Stanisław R. Ulatowski

W wieku 73 lat zmarł Leonard Kniffel, przyjaciel „Gazety Nowomiejskiej”, amerykański dziennikarz z Chicago, pisarz, bibliotekarz i podróżnik. Był związany z ziemią nowomiejską i brodnicką. Kilka razy gościł w Nowym Mieście. Ostatnio mieszkał na Florydzie.
Leonard Kniffel był prezesem Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polsko - Amerykańskich oraz członkiem Rady Dyrektorów Muzeum Polskiego w Chicago, redaktorem i wydawcą American Libraries, magazynu American Library Association oraz twórcą i wydawcą @ your library, witryny poświęconej świadomości społecznej Amerykańskiego Stowarzyszenia Bibliotek.

W 2000 roku opuścił na prawie rok swój dom w Chicago. Najpierw w Krakowie był na letniej szkole języka polskiego, by nauczyć się języka swoich przodków. Przyleciał do Polski, by odnaleźć rodzinę w Nowym Mieście Lubawskim. Niedaleko, bo w Sugajnie (powiat brodnicki) urodziła się i mieszkała jego babcia „Busia” - Helena Bryszkiewska, która wyemigrowała w 1913 roku do Michigan. Tam urodziła się matka pana Leonarda.

Nikogo nie znałem. Mówiłem żenująco źle po polsku. Byłem jednak zdeterminowany, by dowiedzieć się, co stało się po drugiej wojnie światowej z braćmi i siostrami mojej babci ze strony matki. Nie mieliśmy żadnych listów z Polski ani kontaktu po wczesnych latach pięćdziesiątych, podczas „Czerwonego Strachu” w Stanach Zjednoczonych, kiedy wyjazd do Polski był niewyobrażalny – opowiadał pan Leonard.
Leonard Kniffel nie raz gościł w Redakcji
Leonard Kniffel w kościele w Nowym Mieście Lubawskim w 2017 roku

Nasze okolice znał z opowieści swojej babci. Mówiła, jak ona i jej siostra wsiadły do wozu konnego w Sugajnie i pojechały z ojcem na stację, skąd wsiedli do pociągu na czekający statek w Bremerhaven. Był rok 1913. Nigdy więcej nie widzieli swoich rodzin.

Do Nowego Miasta Leonard Kniffel przyjechał pierwszy raz pod koniec marca 2000 roku. Zamieszkał w hotelu na stadionie. Wieczorem poszedł zwiedzać miasto. Dokumentował wszystko, co widział i wszystkich, których spotkał. Potrzebne mu to było do książki, którą pisał.
— Jako dziennikarz postanowiłem złożyć wizytę w Redakcji „Gazety Nowomiejskiej”, gdzie Grażyna Jonowska i Ryszard Ulatowski przywitali mnie jak celebrytę. Wkrótce dowiedziałem się, że zauważyli mnie już wcześniej w restauracji Ratuszowa. Zdecydowali, że moja obecność w mieście jest warta odnotowania na stronach ich gazety – wspominał Leonard Kniffel.

I tak zaczęło się wspólne zwiedzanie zabytków, ciekawych miejsc, wizyty w sklepach i restauracjach z tradycyjnym polskim jedzeniem. Gość ze Stanów Zjednoczonych wspólnie z nowomiejskimi dziennikarzami bywał na lokalnych imprezach i festynach, brał udział w świątecznych obrzędach w kościele, obserwował wszystko wokół. Było wiele sesji zdjęciowych – wystarczyła kwiecista łąka czy piękny zachód słońca. Wiele czasu spędzał w Redakcji „Gazety Nowomiejskiej” i obserwował pracę nad przygotowaniem kolejnego wydania lokalnego tygodnika.

Zawsze wspominał Noc Świętojańską nad Drwęcą w Nowym Mieście czy też nowomiejskie uroczystości Wielkiej Nocy i Bożego Ciała oraz piękne kościoły w Boleszynie i Nowym Mieście, zabytkowe nowomiejskie bramy i pozostałości średniowiecznych murów czy ruiny zamkowe w Kurzętniku.

„Przeżyłem wiele przygód ze znawcami lokalnej historii. Odkrywałem nagrobki zaginionej ludności żydowskiej w mieście, fotografowałem budynek będący niegdyś siedzibą gestapo oraz zwiedzałem zamki w okolicach Warszawy i Olsztyna. Grażyna i Ryszard zabrali mnie do Wilczego Szańca i na pole Bitwy pod Grunwaldem. Jechałem ostatnimi pociągami zanim stacja w Nowym Mieście została niestety zamknięta” — napisał w swoich wspomnieniach Leonard Kniffel.

Po czterech miesiącach pobytu w grodzie nad Drwęcą odnalazł swoją rodzinę w Nowym Mieście, Gwiździnach i Iławie — Bryszkiewscy, Wiśniewscy, Tafel. Spotkał dwóch krewnych - kuzynów jego zmarłej matki. To ich zdjęcia przywiózł do Polski z nadzieją, że ich odnajdzie.

Potem wrócił do Stanów Zjednoczonych i pracował nad książką będącą owocem jego pobytu w Polsce. W 2005 roku wydał „A Polish Son in the Motherland” („Polski syn w Ojczyźnie”). Przesyłka z pachnącą farbą drukarską książką trafiła też do przyjaciół z Nowego Miasta. Książka w 2011 roku została uznana przez Writing the Polish Diaspora za jedno z „dziesięciu najważniejszych dzieł literatury polsko – amerykańskiej”.
Leonard Kniffel nie raz gościł w Redakcji
Fot. A Polish Son

Potem Leonard Kniffel pracował nad kolejnymi wspomnieniami z podróży po Polsce i Francji. Powstały następne książki zatytułowane „Busia: Seasons on the Farm with My Polish Grandmother” („Busia: Pory roku na farmie z mają babcią – Polką”) w 2017 roku oraz „Busia: School Days on the Farm with My Polish Grandmother” („Busia: Dni szkolne na farmie z moją babcią – Polką”) w 2019 roku.
Leonard Kniffel nie raz gościł w Redakcji
Fot. A Polish Son

Leonard Kniffel nie raz gościł w Redakcji
Fot. A Polish Son

„Wychowywała mnie polska babcia na farmie w Michigan, ale nigdy nie dowiedziałem się zbyt wiele o tym, co to znaczy być polsko - Amerykaninem, dopóki nie byłem w średnim wieku. Upokorzenie i znęcanie się, jakie ona i niezliczeni inni imigranci znosili w tej krainie obfitości, są teraz dla mnie wyraźniejsze, a mimo to była najmilszą i najbardziej uprzejmą osobą, jaką kiedykolwiek znałem. Jej pamięci i mojej ukochanej mamie dedykuję dokumentację doświadczeń polsko - amerykańskich. Dla Heleny Bryszkiewskiej Misiuk Brodacka i Lucy Helen Brodacki” – napisał Leonard Kniffel w komentarzu do swoich książek.

W Nowym Mieście pojawił się jeszcze trzy razy, ale już nie na tak długo. Ostatni raz odwiedził Nowe Miasto 9-10 września 2017 roku. Z dziennikarzami „Gazety Nowomiejskiej” pojechał na dożynki powiatowe do Ostaszewa. Odwiedził ruiny zamku w Kurzętniku i redakcję tygodnika. Cały czas kontakt między Chicago i Nowym Miastem Lubawskim był utrzymywany – mailowy czy telefoniczny, a na święta listowy.
Leonard Kniffel nie raz gościł w Redakcji
Na dożynkach w Ostaszewie - 2017 rok

— Byliśmy pokrewnymi duszami i pozostaliśmy nimi 20 lat później. Wciąż borykam się z rozmowami telefonicznymi po polsku, ale słysząc głosy Grażyny i Ryszarda, zawsze wracam do czasu, kiedy nie czuję, że jestem gościem lub intruzem, ale że wróciłem do domu – napisał na jubileusz 25- lecia „Gazety Nowomiejskiej” w październiku 2020 roku dziennikarz i wydawca z Chicago.
Leonard Kniffel nie raz gościł w Redakcji
Zdjęcie, jakie nadesłał Leonard Kniffel z Florydy do dodatku na jubileusz 25 - lecia "Gazety Nowomiejskiej" - 2020 rok

Leonard Kniffel cały czas podkreślał swoje więzy z Polską, krajem jego babci Busi, która go wychowywała w USA i dużo opowiadała mu o Polsce. Dzięki niej pokochał ten kraj i chętnie tu wracał. Wskazywał wyjątkową rolę Polski i jej mieszkańców w historii i współczesnym społeczeństwie.

Około rok temu Leonard Kniffel zamieszkał na Florydzie. Ostatnio rozmawiał z dziennikarzami „Gazety Nowomiejskiej” w grudniu 2020 roku, przed świętami Bożego Narodzenia. Połączenie było video, pokazywał swój nowy dom, były plany kolejnego przyjazdu do Nowego Miasta...

Dnia 30 stycznia 2021 roku Leonard Kniffel odezwał się do swoich przyjaciół z Polski po raz ostatni. W przesłanym mailu informował, że był w szpitalu, gdzie zdiagnozowano u niego raka. Prosił, by zachować go w swoich myślach, modlitwach i wspomnieniach... Zmarł 19 marca 2021 roku. Miał 73 lata.

„Pozostaną po nas słowa. Trzeba do nich powracać. „Lenuś” — mówiła do Niego Jego polska Busia. Teraz Go przywitała” — napisała na FB Małgorzata Kot z Muzeum Polskiego w Chicago, którego członkiem Rady Dyrektorów był Leonard Kniffel. Niewątpliwie na zawsze zostanie on w pamięci nowomiejskich dziennikarzy, których był prawdziwym przyjacielem.
Grażyna Jonowska

Więcej informacji w aktualnej "Gazecie Nowomiejskiej" (26 marca 2021 r.)

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5