Tereszewo: Każde miejsce ma swoją ciekawą historię

2024-06-14 08:18:55(ost. akt: 2024-07-05 17:41:21)

Autor zdjęcia: Alina Laskowska

Ludzie odwiedzający sklep w Tereszewie z zaciekawieniem patrzą na starą fotografię umieszczoną na ścianie budynku. Na zdjęciu jest to samo miejsce 90 lat wcześniej. Jest też zdjęcie wykonane dokładnie 90 lat później, na którym są potomkowie mieszkańców Tereszewa sprzed lat.
Roman Ćwikliński z Tereszewem związany jest przez większość swojego życia. To jego miejsce na ziemi i nie wyobraża sobie mieszkać gdzie indziej. Jest człowiekiem ciekawym historii swojej miejscowości i powoli ją odkrywa. A nie jest to proste, bo o ile o historii np. Warszawy można poczytać w licznych publikacjach i poznać w muzeach, tak o malutkim Tereszewie nikt historycznych książek czy pamiętników nie pisał. To co było kiedyś pozostaje w większości nie odkryte, może gdzieś zdjęcia czy dokumenty leżą w zakurzonych kartonach na strychach, może są coraz bledszym wspomnieniem ludzi z tamtych lat. Dlatego na ślady historii Tereszewa pan Roman trafia zazwyczaj przypadkowo. Nie bez znaczenia jest także rozmowa z ludźmi, którzy coś wiedzą bo albo pamiętają lub zdążyli posłuchać i zapamiętać opowieści babci czy dziadka.

Inspiracja poszukiwania wiedzy na temat przeszłości rodziny i regionu, jak twierdzi, wynika z chęci poznania jak i gdzie żyli przodkowie, z jakimi borykali się problemami, czy byli szczęśliwi i jaki wpływ na ich życie miały wydarzenia historycze. Natomiast chęć dzielenia się informacjami dotyczącymi historii regionu wypływa z potrzeby inspirowania, zwłaszcza młodych ludzi do poszukiwania i pogłębiania tej wiedzy. Doświadczenie uczy, że nawet tak małe, zagubione wśród lasów i pól miejscowości, były areną ciekawych, często niestety dramatycznych zdarzeń. Mimo upływu lat, ludzie z reguły stają przed tymi samymi lub bardzo podobnymi problemami. Zmianie ulegają anturaż, metody i narzędzia.

Na skrzyżowaniu w Tereszewie, lub na "krzyżówkach" jak mówią miejscowi, stoi budynek z czerwonej cegły. To obecnie sklep prowadzony przez Teresę Szmeichel. Pewnie nie raz zdarzyło się wielu osobom coś tam kupić np. w drodze nad jezioro. Od kilku dni na ścianie tego budynku wisi zdjęcie...sprzed tego budynku zrobione w 1934 roku. Widać na nim szyldy informujące, że była tam m.in. oberża. Są ludzie, brzózki, które mogą świadczyć, że zdjęcie zostało zrobione w okresie Bożego Ciała. Ciekawe jest to, że brzózki współcześnie na procesję ustawia się w tym miejscu dokładnie tak samo.

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

— Zdjęcie to umieściliśmy w miejscu uczęszczanym przez mieszkańców Tereszewa i przyjezdnych po to, aby jednym przypomnieć innym pokazać, że też mamy swoją historię, że nie tylko byliśmy tu 90 lat temu, ale nasi przodkowie w Tereszewie i okolicach żyli od wieków. To ich rodziny przetrwały różne koleje losu Rzeczypospolitej, a także zachowały polskość, język i tożsamość w okresie 123 lat utraty niepodległości — mówi Roman Ćwikliński, który zdjęcie to znalazł w rodzinnych albumach — Na odwrocie zdjęcia jest adnotacja prawdopodobnie dziadka mojej żony i data 14 czerwca 1934 rok: "Kochanej Maryśce, na pamiątkę ofiaruję". Prawdopodobnie podpisał się tutaj dziadek Damazy Jamroży, a Maryśka to jego żona. Zakładam, że zrobione ono było wcześniej. W 1934 roku Boże Ciało przypadało 31 maja więc pasuje czas od zrobienia do wywołania tej fotografii — opowiada pan Roman — Niestety nie miałem możliwości poznać dziadka Damazego, ponieważ zmarł dość wcześnie już w 1975 r. Wiem, że był człowiekiem szczodrym o wielkim sercu. Miałem natomiast przyjemność poznać babcię Marię, która była ciepłą i elegancką panią ze świetnymi manierami, które nabyła wychowując się we Francji.
Ze zdjęcia dowiadujemy się, że w tamtym czasie w budynku znajdowała się oberża Bronisława Kernera, obok restauracja, detaliczna sprzedaż napojów alkoholowych z prawem wyszynku.
— Na zdjęciu w białym fartuchu stoi dziadek Jamroży, który był rzeźnikiem. Jest też jego żona. Pobrali się trzeciego lutego 1934 r. i jest to pierwsze miejsce, gdzie razem zamieszkali i prowadzili swój interes. W budynku tym mieszkał, widoczny na zdjęciu w drzwiach wejściowych do oberży, właściciel pan Bronisław Kerner z żoną Marianną i córką Krystyną, który prowadził tu swoje wyżej wymienione już biznesy — opowiada Roman Ćwikliński — Ponadto widzimy grupkę dzieci, rolnika z wozem i koniem oraz policjanta z rowerem — Zdjęcie zostało powiększone i przekazaliśmy je do najstarszych mieszkańców Tereszewa, dzięki temu udało się zidentyfikować niestety nieliczne tylko osoby i odszukać potomków.

Dokładnie w Boże Ciało 30 maja 2024 roku, 90 lat później, potomkowie Kernera i Jamrożego stanęli przed sklepem w Tereszewie i zostało wykonane zdjęcie na tą okoliczność. Do inscenizacji wydarzenia z 1934 r. stawili się syn małej Krystyny ze zdjęcia i jednocześnie wnuk Bronisława Kernera, Mariusz Kremski z żoną i dziećmi, córka Damazego i Marii Jamrożych Mirosława Czernysz z dziećmi i wnukami Marysią i Piotrkiem, ich synowa Jadwiga Jamroży z dziećmi, wnukami Marcinem, Kamilą, Agnieszką i Łukaszem oraz prawnukami Julcią i Kubusiem. Obecni też byli właściciele sklepu Teresa Szmeichel z rodzicami, ekspedientka Gabrysia Wagner, najstarszy mieszkaniec Tereszewa jednocześnie były wieloletni kierownik sklepu GS funkcjonującego w przeszłości w tym budynku 95 letni Zygmunt Raczkowski z małżonką, sołtys wsi Tereszewo Marian Kulwicki z córką i wnuczkami Anastazją i Klarą. Na udział w tym wydarzeniu zgodził się także Cezary Drzymalski, który zaprezentował w miejsce wozu z koniem całkowicie współczesny i imponujący pojazd.
— Osobą symbolicznie łączącą te dwa wydarzenia jest nasz senior wspomniany już Zygmunt Raczkowski. W roku 1934 miał już 5 lat i ostatecznie nie możemy potwierdzić że jest na zdjęciu ale mógłby być z uwagi na wiek, ale i fakt, że mieszkał wówczas niedaleko sklepu. Cieszę się, że udało nam się pokazać jak daleko mogliśmy sięgnąć. To tylko i aż 90 lat, cieszę się, że udało się zrobić zdjęcie i zatrzymać w czasie także ich wizerunki — mówi pan Roman, któremu zależy na budowaniu świadomości o historii miejscowości, odkrywaniu tożsamości, ocaleniu od zapomnienia wydarzeń minionych lat. — Zwykle ludzie się tym nie interesują. Ja też mam wyrzuty sumienia, że za mało rozmawiałem ze swoimi rodzicami, ze swoimi dziadkami na te właśnie tematy, ale to co od nich wiem, to właśnie staram się wzbogacać teraz poprzez wyszukiwanie informacji w Internecie, z innych miejsc, z innych źródeł. I znajduję wiele rzeczy dotyczących właśnie tego miejsca, które jest tu na pięknej ziemii nowomiejskiej i w sąsiedztwie urokliwego pojezierza brodnickiego, daleko poza dużymi centrami życia społecznego i politycznego.

Dla większości ludzi jest to po prostu miejscowość "po drodze", i choć jak każda ma swoją historię, która nie koniecznie będzie ważna i atrakcyjna dla przypadkowych osób, ale dla miejscowych może być naprawdę cenna i wyjątkowa — Patrząc przez okno widzę dzieci idące do miejscowej szkoły. Mogą sobie pewnie myśleć, że są po prostu z Tereszewa, znikąd. A to jest guzik prawda. Właśnie poprzez upowszechnianie takiej wiedzy budujemy nie tylko własną tożsamość, świadomość tego skąd jesteśmy, co sobą reprezentujemy, ale to, że nie pochodzimy znikąd tylko z konkretnego miejsca, które ma swoją historię i udział w historii Ojczyzny.

Na ścianie sklepu w Tereszewie jest już zdjęcie wykonane w Boże Ciało 2024 roku. Zdjęcia, które dzieli 90 lat, mogą być pięknym początkiem podróży wielu osób do własnej przeszłości, czy to rodziny czy miejscowości w których oglądający mieszkają. Zdecydowanie warto wspomnienia i fakty notować, zachowywać i przekazywać kolejnym pokoleniom.

Roman Ćwikliński ciekawostek na temat Tereszewa i okolicy odkrył więcej. Na przykład droga dziś wiodąca do Partęczyn i Cichego kiedyś nie istniała.
— W drugiej połowie XIX wieku, drogi zostały, wyprofilowane, tak jak je dzisiaj znamy. Na mapach wcześniejszych z XVIII i początku XIX wieku tej drogi po prostu nie ma. Jest droga z Tereszewa przez Mścin, która prowadzi mniej więcej do dzisiejszej plaży nad jeziorem Partęczyny. Tamto miejsce jest oznaczone na mapie Dworzysko. Dworzysko, to wcale nie oznacza, że był tam jakiś dwór czy cokolwiek, bo tym terminem oznaczano głównie jakąś przestrzeń bliżej nieokreśloną. Droga główna do Cichego biegła koło cmentarza, dalej w prawo i później w kierunku istniejącego wówczas mostu na Skarlance obok jeziora Robotno — opowiada pan Roman, który przy okazji poleca te okolice na spacer — Można tą kładką przejść na drugą stronę. Tam kiedyś chodzono tą drogą też dlatego, że po drugiej stronie mostu nad jeziorem Robotno mieszkał rybak Wiśniewski. Do tego rybaka chodzono tam po ryby. Dzisiaj mieszkają tam jego potomkowie. [...] Przeglądając internet, szukając swoich przodków, w bazie danych Archiwum Toruńskiego znalazłem nazwiska ponad dwudziestu mężczyzn i chłopaków stąd, z tej małej miejscowości, którzy zginęli w pierwszej wojnie światowej. Mój pradziadek Antoni Wadecki też zginął. Pamiętałem o tym, że drugi pradziadek Piotr Godziński walczył i wrócił. Natomiast mojej żony dziadka Bronisława Kopyczyńskiego brat Feliks też zginął i to stąd zainteresowałem się tematem. Jeszcze więcej mieszkańców Tereszewa i najbliższych okolic zginęło w czasie drugiej wojny światowej. Dzisiaj niewielu o nich pamięta. Zakładam, że pamięć po "jakimś tam pradziadku" nawet gdy jeszcze została, to może być to ostatnie pokolenie, które pamięć zachowało.

Niekiedy związki z Tereszewem i regionem są zaskakujące. Warto przytoczyć informację zaczerpniętą z filmu pt. "Oni szli szarymi szeregami", w którym Powstańcy Warszawscy wspominają m.in. okres bezpośrednio przed wybuchem drugiej wojny światowej. Jeden z nich Leon Skórzewski wspomina "W czerwcu 1939 roku maturę w Batorym zdali Tadeusz Zawadzki, Janek Bytnar i Aleksy Dawidowski, nasi przyszli dowódcy. Wakacje nad jeziorem Partęczyny gdzie byliśmy na obozie, to po zakończeniu obozu był przemarsz na granicę, tam granica niemiecka była w rejonie za Brodnicą zaraz, odśpiewanie hymnu, "Nie rzucim ziemi" i tak jak byśmy przeczuwali, że to już wkrótce będzie, bo napięcie było oczywiście. Jak wróciliśmy w końcu lipca 1939 roku do domu wiadomo, że już zbliża się to co po tym się stało, czyli wojna". Warto w tym miejscu przypomnieć, że każdy z wymienionych to żołnierz Armii Krajowej, członek Szarych Szeregów. A Jan Bytnar to przecież legendarny "Rudy", dowódca hufca "Ochota", wykonawca akcji małego sabotażu. Aresztowany przez Gestapo, katowany. Został odbity przez Grupy Szturmowe w akcji pod Arsenałem. Zmarł z odniesionych ran 4 dni póżniej 30 marca 1943 roku w wieku 21 lat. Jeden z głównych bohaterów książki Aleksandra Kamińskiego Kamienie na szaniec, a także filmu Jana Łomnickiego Akcja pod Arsenałem.

— Przecież jak mówi młodzież to czad, ci bohaterowie byli tutaj u nas, lubili tu spędzać czas. Pamiętajcie nie jesteśmy znikąd. Nie wątpię, że podobnych związków z Tereszewem i najbliższą okolicą jest dużo więcej — mówi Roman Ćwikliński.

Obrazek w tresci

Czas płynie, nie zastanawiamy się nad tym jak było kiedyś, jak wyglądały znane nam dziś drogi czy budynki. A przecież bez przeszłości nie byłoby teraźniejszości. Nasza ziemska droga także zostawi ślady dla kolejnych pokoleń. Za 90 lat nasz świat będzie wspomnieniem, tematem dla pasjonatów historii, ludzi takich jak Roman Ćwikliński. Może wówczas pojawi się ktoś i wykona zdjęcie przy sklepie w Tereszewie, podejmie wysiłek odszukania potomków osób ze zdjęcia z 30 maja 2024 roku. Tego kolejnym pokoleniom życzymy, ale już dziś możemy zadbać, aby wspomnienia nie bladły, aby fakty nie umykały, aby wydarzenia nie zostały zapomniane. Pan Roman ma w planach to co wie — spisać, opowiedzieć, utrwalić dla kolejnych pokoleń. Dlatego warto odkurzyć albumy ze zdjęciami, przypomnieć sobie opowieści babci i dać znać ludziom, którzy ocalą to od zapomnienia.
— Najbliższym planem realizowanym wspólnie z sołtysem Marianem Kulwickim i mam nadzieje przy udziale mieszkańców, jest opracowanie zarysu informacji o historii Tereszewa i wyeksponowanie jej na tablicach rozmieszczonych na terenie wsi — podsumowuje Roman Ćwikliński.

Alina Laskowska


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5