Będą kolejne protesty! Dziś spotkanie rolników w Skarlinie

2024-02-15 11:07:56(ost. akt: 2024-02-19 06:33:44)

Autor zdjęcia: Alina Laskowska

Fala rolniczych protestów przetoczyła się przez kraje Unii Europejskiej i ma swój punkt kulminacyjny w Polsce. Rolnicy w czwartek sparaliżowali Wrocław. Na wtorek zapowiadają „najazd” na Warszawę. Domagają się zakazu sprowadzania zboża spoza UE. Protest ma jednak niejedno podłoże.
W ostatnich tygodniach protesty rolników rozlały się na kolejne państwa Unii Europejskiej. W Belgii ulice zablokowano maszynami rolniczymi, a do Brukseli wjechało co najmniej tysiąc ciągników. Zorganizowano również demonstracje na wybranych przejściach granicznych. We Francji rolnicy zablokowali około 100 głównych dróg w kraju. W Niemczech zorganizowano wielotysięczną demonstrację w Berlinie, gdzie okolice Bramy Brandenburskiej zaroiły się od traktorów. Do podobnych scen doszło na Litwie, we Włoszech, Rumunii, Grecji, Holandii, Portugalii, Hiszpanii, Irlandii, Węgrzech, Czechach, a teraz także w Polsce.

Różne perspektywy
Widok rolników blokujących drogi jednych irytuje, innych zaś skłania do solidarności. Większość z nas, oceniając przesłanki protestu, który w najbliższych dniach ponownie sparaliżuje kraj, polega na relacjach telewizyjnych. Te przedstawiają rolniczy sprzeciw przede wszystkim jako protest przeciwko polityce rolnej Unii Europejskiej, a w szczególności przeciwko obowiązkom, jakie Zielony Ład nakłada na przedsiębiorców rolnych. Jako kolejny, niemal równoważny powód, podaje się postulat zakazu sprowadzania zboża spoza krajów UE, co głównie dotyczy bezcłowych transportów z Ukrainy.
Skala obecnego protestu i sposób jego zorganizowania budzą respekt, niezależnie od tego, czy protest rolników uznać za słuszny, czy nie. Co ciekawe, nowy polski rząd stara się przedstawiać jako sojusznik rolników w walce o ich prawa z Brukselą.
Czasem dochodzi do komicznych sytuacji, jak ta w Mrągowie, kiedy na spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem, inaugurującym kampanię wyborczą Platformy Obywatelskiej do samorządu, „anonimowi” rolnicy upatrywali w szefie rządu osobę, która pomoże załatwić ich postulaty.
Z drugiej strony przeciwnicy rządu chcieliby w protestach rolniczych widzieć przede wszystkim oddolny ruch przeciwko, jak ją nazywają, „koalicji 13 grudnia”. Do manifestujących rolników często dołączają te same osoby, które organizują codzienne protesty przed ważniejszymi urzędami państwowymi i przed budynkiem telewizji na placu Powstańców Warszawskich w Warszawie. Co dokładnie leży u podstaw rolniczego protestu?

Minister z rolnikami
— Rolnicy mają słuszne oczekiwania, by ograniczyć nadmierny napływ towarów z Ukrainy, ale także z innych rynków pozaeuropejskich na obszar UE, szczególnie do Polski — powiedział w piątek 9 lutego minister rolnictwa Czesław Siekierski.
Tego samego dnia rolnicy z całej Polski rozpoczęli protest, który ma potrwać przez 30 dni. Polega on między innymi na blokadzie przejść granicznych z Ukrainą. Akcję podjęły zarząd NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” oraz inne organizacje rolnicze. Powodem jest między innymi niedawna decyzja Komisji Europejskiej o przedłużeniu bezcłowego handlu z Ukrainą do 2025 roku.
NSZZ RI „Solidarność” zapowiedział kolejną edycję masowych blokad na wtorek 20 lutego 2024 roku. Tego dnia nieprzejezdne będą nie tylko przejścia graniczne Polski z Ukrainą, ale również węzły komunikacyjne i drogi dojazdowe do przeładunkowych stacji kolejowych oraz portów morskich. Wczoraj, 15 lutego, protesty i blokady dróg zostały przeprowadzone we Wrocławiu.
Oprotestowany Zielony Ład ma na celu osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku. Od rolników wymaga się między innymi ograniczenia stosowania pestycydów o 30 procent do 2030 roku, redukcji zużycia nawozów o 20 proc., przeznaczenia większej ilości gruntów na cele nierolnicze, zwiększenia powierzchni gruntów wykorzystywanych na rzecz produkcji organicznej, a także wprowadzenia polityki „od pola do stołu”, mającej zapewnić zdrowszą żywność. To jednak znacząco podnosi koszty produkcji rolnej.

Różne powody
Według komentatorów protestu rolnicy muszą walczyć zarówno z rosnącymi kosztami produkcji, jak i z polityką rządów oraz sprzedawców detalicznych, obniżającymi ceny żywności w obliczu inflacji. Portal Politico wymienia wśród przyczyn protestów również system dotacji faworyzujący „dużych graczy”, perturbacje w łańcuchach dostaw spowodowane agresją Rosji na Ukrainę oraz coraz częstsze ekstremalne zjawiska pogodowe, które pogarszają sytuację finansową sektora rolnego. Według danych Eurostatu, cytowanych przez największe stacje telewizyjne, od 2022 roku obserwuje się systematyczny spadek cen, jakie rolnicy otrzymują za produkty rolne. Między trzecim kwartałem 2022 roku a analogicznym okresem 2023 roku spadek ten wyniósł blisko 9 proc. Spadek cen produktów rolnych odnotowano wówczas w 21 z 27 państw członkowskich UE.
Jakie są różnice między postulatami rolników z różnych krajów? W Polsce, Rumunii, Czechach i na Węgrzech rolnicy opowiadają się przeciwko importowi zboża z Ukrainy. Grecy wyrażają sprzeciw wobec wysokich kosztów energii i niezadowalającego pakietu wsparcia ogłoszonego przez rząd. Holendrzy i Belgowie opowiadają się przeciwko wymogowi ograniczenia emisji azotu. Sprzeciw wobec kosztów oleju napędowego do maszyn rolniczych wyrażają rolnicy z Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Francji, Rumunii czy Niemiec. Przeciwko niskim cenom swoich produktów protestują zwłaszcza rolnicy z Litwy, Francji i Belgii, z kolei ci pierwsi opowiadają się także za wprowadzeniem natychmiastowego zakazu importu żywności z Rosji i Białorusi.

Sąsiedzkie nieporozumienia
W Polsce punktem zapalnym już wcześniej była działalność firm transportowych z Ukrainy, przewożących towary na zachód przez Polskę. Wówczas w protesty przewoźników bardzo mocno zaangażowali się politycy Konfederacji. Podobnie jak dzisiaj, blokowane były przejścia graniczne. Teraz blokady organizują rolnicy i przynajmniej formalnie nie uczestniczą w nich przedstawiciele żadnych sił politycznych.
Sprawa ukraińskiego zboża, które miało być tylko transferowane przez Polskę, a które w niewyjaśniony sposób pozostawało na polskim rynku, jeszcze przed wyborami stała się jednym z gorących tematów debaty publicznej. Budziła emocje również u naszego wschodniego sąsiada: Ukrainy, która prowadzi wojnę z Rosją. W efekcie powstały silne napięcia między rządem polskim a ukraińskim.
Emocje dają o sobie znać również teraz. Bardzo przykre wrażenie zrobiła upokarzająca, niesprawiedliwa i jątrząca wypowiedź mera Lwowa Andrija Sadowego, który polskich rolników prowadzących protest na przejściu granicznym w Dorohusku nazwał „prorosyjskimi prowokatorami”. Mer Lwowa przeprosił, jednak jego wypowiedź pokazuje, że część Ukraińców nie rozumie polskich ani europejskich rolników. Wypowiedź ta stała się również okazją do przypomnienia, że ukraińskie rolnictwo to głównie gigantyczne farmy, pozostające w rękach duńskich, niemieckich i w dużym stopniu amerykańskich firm. W polskim rozumieniu ukraińskie rolnictwo nie istnieje. To wielki przemysł rolny.

Za i przeciw
Krytycy protestów rolniczych chętnie powołują się na statystyki, z których wynika, że w ostatnich miesiącach zboże z Ukrainy praktycznie nie trafiało na rynek europejski, podając przy tym przykłady przywozu zboża z Rosji, mimo formalnie obowiązujących zakazów. Wiele emocji wzbudziła zapowiedź opublikowania listy polskich firm, które podjęły się eksportu zboża z rynku ukraińskiego do Polski w momencie, gdy rolnicy domagali się wprowadzenia ograniczeń. Na liście mają znaleźć się także firmy działające na terenie województwa warmińsko-mazurskiego.
Powody protestu są szeroko opisywane przez prasę krajów UE. „Time” podkreśla obawy o zmniejszenie konkurencyjności unijnych rolników wobec producentów pozaeuropejskich, którzy nie są objęci zasadami UE. Politico zauważa, że niezadowoleni rolnicy w wielu państwach mają dodatkowe postulaty, wymierzone w ich krajowe rządy, i wystarczyła iskra, by niepokój rozprzestrzenił się niczym pożar.
Stanisław Kryściński


Uwaga! Spotkanie rolników w sprawie organizacji protestu. Poniedziałek 19 lutego o godz.19.00 na Sali Wiejskiej w Skarlinie


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5