Stracił ponad 100 tysięcy. Jak się bronić?

2024-02-05 15:08:01(ost. akt: 2024-02-08 08:54:40)

Autor zdjęcia: pixabay.com

Oszuści stosują wyrafinowane techniki manipulacji. Zdobywają zaufanie. Obiecują zysk bez ryzyka. Służą pomocą i radą. A potem pustoszą konto ofiary. Warto znać ich sztuczki, żeby nie dać się oszukać.
Oszuści atakują swoje ofiary w najmniej oczekiwanym momencie. Nie mają skrupułów i wykorzystują nasze słabości.

Wykorzystują zaufanie
Do spektakularnego oszustwa doszło pod koniec zeszłego roku w Bartoszycach. Otóż 80–letni mężczyzna zgłosił się do miejscowych policjantów informując, że został oszukany na kwotę ponad 127 tysięcy złotych.

— Do oszustwa miało dojść kilka dni wcześniej. Mężczyzna na jednym z portali społecznościowych zobaczył reklamę, w której znana osoba zachęcała do zakupu akcji spółki gazociągowej. Mieszkaniec powiatu bartoszyckiego kliknął w ogłoszenie, a po jakimś czasie za pomocą jednego z komunikatorów, skontaktował się z nim mężczyzna. Powiedział, że aby 80-latek mógł zainwestować pieniądze, powinien zainstalowania aplikację AnyDesk. Oszust poprosił jeszcze mężczyznę o hasło do aplikacji bankowej. W ten sposób uzyskał pełny dostęp do jego komputera — opisuje podkom. Marta Kabelis, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Bartoszycach.

Z uwagi na to, że 80 – latek z jakiegoś powodu nie mógł sam dokonać wskazanego przez oszusta przelewu, miał skontaktować się z pracownikiem swojego banku. Mężczyzna zadzwonił na numer, który podał mu oszust.

— Odezwała się kobieta z rzekomego działu ekonomicznego. Mieszkaniec powiatu bartoszyckiego podał jej wszystkie dane dotyczące swojej karty płatniczej i od tego czasu były dokonywane z jego konta przelewy. Zamiast zyskać, konto mężczyzny zostało „wyczyszczone” na kwotę ponad 127 tysięcy złotych — informuje policjantka.

Bardziej wyrafinowanym sposobem oszustów jest tzw. oszustwo nigeryjskie lub „na amerykańskiego żołnierza”. Oszust wyszukuje w Internecie osoby, z którymi nawiązuje kontakt. Posługując się zdjęciami z sieci, przedstawia się jako amerykański żołnierz, który aktualnie jest poza granicami swojego kraju. Oszust poprzez regularny kontakt i przedstawienie fałszywych historii z życia zdobywa zaufanie ofiary, a następnie prosi o pomoc finansową na zakup biletu lotniczego do Polski lub bardzo drogie leczenie. Gdy ofiara oszustwa prześle pieniądze na konto przestępcy, zostaje bez nowego przyjaciela i bez pieniędzy.

— Taka sytuacja miała miejsce w powiecie kętrzyńskim. 67-latka za pośrednictwem jednego z komunikatorów społecznościowych poznała mężczyznę, który podawał się za amerykańskiego żołnierza pełniącego misję w Senegalu. Przez pewien czas prowadzili korespondencję. Oszust pisał po polsku. Francis, bo tak się przedstawiał żołnierz, poprosił kobietę o pożyczenie pieniędzy na leczenie syna, który uległ wypadkowi. Kobieta poszła do jednego z punktów pośrednictwa finansowego zrealizować przelew na kwotę 10 tysięcy złotych — przekazuje asp. Markowski.

Na szczęście zareagowała pracownica punktu i wezwała dzielnicowego. Udało się zapobiec oszustwu.

Usypiają naszą czujność
— Rozpatrując zagadnienie oszustw „na wnuczka”, „na policjanta” czy „na amerykańskiego żołnierza”, zacząć należy od tego, że każdy człowiek ma pewne schematy, nazywane czasami stereotypami — wyjaśnia profesor Beata Krzywosz-Rynkiewicz z Katedry Psychologii Klinicznej, Rozwoju i Nauki Uniwersytety Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. — Schematy te podpowiadają nam czy coś jest bezpieczne lub nie. Te schematy są dość przejrzyste kiedy są tylko w naszych głowach. Jednak w momencie, gdy nawiązujemy bliski kontakt, stajemy twarzą w twarz z drugą osobą, ten schemat się rozprasza. Zwłaszcza, jeśli osoba, z którą się spotykamy, nie pasuje do tego schematu. Schemat osoby niebezpiecznej, jest ewolucyjnie stary i musi być prosty bo od niego zależy nasze życie. Dlatego za taką za osobę niebezpieczną uważamy często kogoś, kto wygląda brzydko, jest arogancki czy agresywny. Wtedy zapala się w nas czerwone światełko i otrzymujemy informację: "bądź ostrożny". Jeśli więc ktoś zamierza nas oszukać, zrobi wszystko, by do takiego schematu nie pasować, nie ubierze się w przysłowiowy czarny płaszcz i kapelusz, lub stworzy atmosferę zaufania, w przypadku kontaktu poprzez komunikatory jak mail czy telefon.
 
Przykładowo w przypadku oszustw na tzw. wnuczka czy policjanta, udawanie policjanta, stróża prawa, funkcjonariusza automatycznie pasuje do naszego schematu postrzegania osoby, której można zaufać, której należy się podporządkować się z racji autorytetu, pełnienia funkcji ochronnej, praworządności.
 
— Natomiast w przypadku "na wnuczka"… Cóż, jak tu nie pomóc dziecku, które jest w nagłej potrzebie?... Działa to zwłaszcza na kobiety. To właśnie kwestia schematów, które w nas uruchamiają te osoby, które chcąc nas oszukać, naciągnąć, udają kogoś innego — podkreśla pani profesor.

I dodaje, że istnieje jeszcze druga metoda oszustw, na przykład „na żołnierza amerykańskiego”, gdzie mechanizm oszustwa działa długofalowo.
 
— Do finału oszustwa, czyli przelania komuś pieniędzy lub nawet przepisania mieszkania, nie dochodzi po pierwszym kontakcie. Tutaj mamy do czynienia z budowaniem relacji. Osoby, które zamierzają nas oszukać, bardzo dobrze wpasowują się w nasze potrzeby. Zwykle są to specyficzne potrzeby, na przykład „jestem w kwiecie wieku i mam potrzebę bycia z bliskim, fascynującym partnerem, w romantycznym kontakcie”. Takie potrzeby spełnia właśnie taki amerykański żołnierz, człowiek silny, ale po przejściach, mający niecodzienny, pociągający zawód. W takiej sytuacji nasze mechanizmy racjonalne przestają działać, jak to ma miejsce w przypadku zauroczenia czy w pierwszych fazach zakochania. Można powiedzieć, że "myślenie" milknie, a emocje krzyczą. A to usypia naszą czujność — wyjaśnia prof. Beata Krzywosz-Rynkiewicz
 
W tym przypadku fakt, że z kimś spędza się dobrze czas, choćby na rozmowie, ktoś jest miły, uprzejmy, sprawia wrażenie osoby bezpiecznej, godnej zaufania, osoby, która się nami interesuje — to wszystko nas w pewnym momencie wiąże z tą osobą.
 
— Powoduje to, że im bardziej angażuję się w kontakt z drugą osobą, tym większe mam potrzebę, żeby ta osoba także angażowała się w kontakt ze mną. Budzi się mechanizm związany z zyskami i stratami: „jeśli już wiele poświęciłam, to nie mam obaw, by poświęcić więcej”. Im bardziej oddajemy się drugiej osobie, tym bardziej jesteśmy skłonni do dalszych poświęceń. Niestety, ten mechanizm działa również w przypadku kobiet będących ofiarami przemocowych związków, kiedy dla przemocowego partnera kobieta poświęciła rodzinę, znajomych i przeniosła się na drugi koniec kraju. Gdy staje przed wyborem, czy opuścić takiego partnera, okazuje się, że poświęciła dla niego wszystko i teraz zostanie całkowicie sama, bez niczego. Podobnie działa oszustwo — podkreśla pani psycholog.

RAZ

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5