Kazimierz Smoliński z Kanigowa w nidzickim sądzie rejonowym walczy o nieruchomość, którą chce mu odebrać poprzedni właściciel - obywatel Niemiec. We wrześniu pierwsza rozprawa.
Poprzedni właściciel nieruchomości zarzuca Smolińskim, że zajmują ją bezprawnie.
— To zupełna bzdura — mówi Kazimierz Smoliński. — Mój ojciec przejął gospodarstwo w styczniu 1983 roku, zaraz po wyjeździe poprzedniego właściciela do Niemiec. Jak twierdzi Kazimierz Smoliński, jego ojciec miał pozwolenie od pracownika gminy, który poinformował go, że poprzedni właściciel utracił prawo własności z mocy prawa na podstawie art. 38 ust. 3 ustawy z 1961 r. o gospodarce terenami w miastach i osiedlach, a opisywana nieruchomość przeszła na rzecz Skarbu Państwa. — Już wówczas organ właściwy do gospodarowania tą nieruchomością, w tamtym okresie był to naczelnik gminy, powinien wydać dokument, który wykreślałby poprzedniego właściciela z ewidencji gruntów i ksiąg wieczystych — wyjaśnia Stefan Szewczak, geodeta powiatowy.
Najprawdopodobniej tego nie zrobił, bo takiego dokumentu ani w starostwie, ani w Urzędzie Miejskim w Nidzicy nie ma. — Przez lata wkładaliśmy pieniądze w to gospodarstwo - naprawiliśmy stodoły, otynkowaliśmy dom — wylicza pan Kazimierz. — A przede wszystkim płaciliśmy podatki. Co więcej, poprzedni właściciel, posiadający już obywatelstwo niemieckie, kilka razy w latach 80-tych odwiedził rodzinę Smolińskich. — Za każdym razem zapewniał ojca, że gospodarstwo nie jest już ich własnością, bo oni dostali od państwa niemieckiego odszkodowanie — dodaje Kazimierz Smoliński. — Dlatego, byłem mocno zdziwiony, kiedy w ubiegłym roku zażądał od nas około 850 tys. zł.
W domu Smolińskich zawrzało.
— Nie wiedziałem co mam robić — przyznaje mężczyzna. — Szukałem pomocy w gminie i starostwie, każdy mnie odsyłał.
Kazimierzowi Smolińskiemu pomocną dłoń podała znajoma notariusz. — To ona dała mi numer do radcy prawnego Lecha Obary, który stał się moim pełnomocnikiem — dodaje. — Wystąpiliśmy do sądu z wnioskiem o zasiedzenie w dobrej wierze nieruchomości, w której mieszkam z rodziną od 25 lat.
Teraz Smolińscy czekają na pierwszą rozprawę, która ma się odbyć już we wrześniu.
Patryk Siepsiak
— To zupełna bzdura — mówi Kazimierz Smoliński. — Mój ojciec przejął gospodarstwo w styczniu 1983 roku, zaraz po wyjeździe poprzedniego właściciela do Niemiec. Jak twierdzi Kazimierz Smoliński, jego ojciec miał pozwolenie od pracownika gminy, który poinformował go, że poprzedni właściciel utracił prawo własności z mocy prawa na podstawie art. 38 ust. 3 ustawy z 1961 r. o gospodarce terenami w miastach i osiedlach, a opisywana nieruchomość przeszła na rzecz Skarbu Państwa. — Już wówczas organ właściwy do gospodarowania tą nieruchomością, w tamtym okresie był to naczelnik gminy, powinien wydać dokument, który wykreślałby poprzedniego właściciela z ewidencji gruntów i ksiąg wieczystych — wyjaśnia Stefan Szewczak, geodeta powiatowy.
Najprawdopodobniej tego nie zrobił, bo takiego dokumentu ani w starostwie, ani w Urzędzie Miejskim w Nidzicy nie ma. — Przez lata wkładaliśmy pieniądze w to gospodarstwo - naprawiliśmy stodoły, otynkowaliśmy dom — wylicza pan Kazimierz. — A przede wszystkim płaciliśmy podatki. Co więcej, poprzedni właściciel, posiadający już obywatelstwo niemieckie, kilka razy w latach 80-tych odwiedził rodzinę Smolińskich. — Za każdym razem zapewniał ojca, że gospodarstwo nie jest już ich własnością, bo oni dostali od państwa niemieckiego odszkodowanie — dodaje Kazimierz Smoliński. — Dlatego, byłem mocno zdziwiony, kiedy w ubiegłym roku zażądał od nas około 850 tys. zł.
W domu Smolińskich zawrzało.
— Nie wiedziałem co mam robić — przyznaje mężczyzna. — Szukałem pomocy w gminie i starostwie, każdy mnie odsyłał.
Kazimierzowi Smolińskiemu pomocną dłoń podała znajoma notariusz. — To ona dała mi numer do radcy prawnego Lecha Obary, który stał się moim pełnomocnikiem — dodaje. — Wystąpiliśmy do sądu z wnioskiem o zasiedzenie w dobrej wierze nieruchomości, w której mieszkam z rodziną od 25 lat.
Teraz Smolińscy czekają na pierwszą rozprawę, która ma się odbyć już we wrześniu.
Patryk Siepsiak