Najważniejsza jest dla mnie rodzina

2023-04-15 11:00:00(ost. akt: 2023-04-15 10:58:10)
Maria Radzymińska

Maria Radzymińska

Autor zdjęcia: Halina Rozalska

Rozmawiamy z Marią Radzymińską uczestniczką Środowiskowego Domu Samopomocy w Janowcu Kościelnym. Pani Maria wkrótce będzie obchodziła swoje 80. urodziny. Na emeryturze jest od 1991 roku.
— Na emeryturze miałam bardzo dużo czasu i czasami się nudziłam. Postanowiłam brać udział w zajęciach w domu w Szczepkowie Borowym. Kiedy ten ośrodek został zlikwidowany, postanowiłam skorzystać z bardzo bogatej oferty zajęć w Środowiskowym Domu Samopomocy w Janowcu Kościelnym. Trochę obawiałam się tego przejścia, ale okazało się, że te obawy nie były potrzebne. Tu znalazłam przyjaciół, z którymi mogę porozmawiać na wszystkie tematy. Jestem całkowicie zrelaksowana — mówi pani Maria.

Dodaje, że ma zapewnione wsparcie duchowe. Czuje się bardzo szczęśliwa.
— Zadomowiłam się tu na dobre. Panie, które pracują w ŚDS są bardzo miłe, zawsze mają czas dla nas, pomogą rozwiązać każdy problem, nawet czysto osobisty. Nikt nikomu nie ubliża, złego słowa nie powie. Panie pytają jak się czujemy, czy mamy jakieś problemy. Odnoszą się do nas z szacunkiem. Jeden na drugiego może zawsze liczyć. Żyjemy tu jak jedna wielka rodzina, a w rodzinie trzeba sobie pomagać — zapewnia pani Maria.

Organizowane są różnego rodzaju zajęcia, w których można uczestniczyć zgodnie ze swoimi zainteresowaniami. Pani Maria chętnie włącza się w każdą pracę. Pomaga w kuchni jak potrzeba.
— Rozwiązuję krzyżówki, sudoku, różne łamigłówki. Niestety, ze względu na nie do końca sprawne ręce nie mogę zrobić pięknych ozdób, kwiatów, wianków — mówi ze smutkiem.
Pani Maria zajmuje się za to zupełnie czymś innym — pisze wiersze i piosenki. Jej twórczość rozpoczęła się w 1999 roku.

— Nawet sama już nie wiem ile tych wierszy napisałam. Na pewno ma je pan wójt, który prosił, żeby mu przesłać. Są one również drukowane w naszym biuletynie. Skąd wzięło się u mnie to pisanie, to sama nie wiem. Ale mam takie momenty, w których dopada mnie wena i muszę napisać. Czasami zobaczę coś ciekawego, innym razem w pamięci utkwi mi jakieś zdanie, jakaś sytuacja, uroczystość i wtedy wiem, że muszę o tym napisać. Siadam i tworzę — mówi.
Zbliżał się Dzień Kobiet, więc pani Maria napisała scenkę z tej okazji. Kolega z grupy obchodził urodziny, to napisała dla niego wiersz. — Dałam mu na urodziny. Był wzruszony i bardzo mi dziękował — mówi.

Tematy jej wierszy są bardzo różne. Może to być przyroda, miłość, codzienne zwykłe sprawy. Często układa wiersze i piosenki o swoich kolegach, koleżankach z ŚDS oraz o sytuacjach, które ich spotykają. Jest autorką wiersza o Środowiskowym Domu Samopomocy, który będzie świętował drugą rocznicę powstania.
W pewnym momencie przypomniał się jej obrazek z dzieciństwa: bruk wiejski, świecące słońce, dzwoneczek z Częstochowy, robienie babek, bose nogi. I tak powstał wiersz pt. ,,Pamiętna wiosna".

— Ułożyłam też piękny, wzruszający tekst błogosławieństwa rodziców dla małżonków przed ślubem. Wszyscy są wzruszeni, jak tego słuchają — mówi.

Pani Maria urodziła się w niewielkiej miejscowości pod Mławą w 1943 roku. Skończyła szkołę podstawową i potem ukończyła Liceum Pedagogiczne w Mławie.
— To była szkoła bardzo dobrze przygotowująca do zawodu nauczycielskiego, po której można było uczyć niemal wszystkich przedmiotów — zapewnia.

Pracę znalazła w szkole w Janowcu Kościelnym. Przyjechała tam w 1961 roku. Zatrudniono ją od 16 sierpnia. Przepracowała w niej 30 lat. Uczyła języka polskiego, matematyki, muzyki, a także wychowania fizycznego w zastępstwie. Początki były trudne, nie miała żadnego doświadczenia. Najbardziej bała się wychowawstwa, które dostała w klasie pierwszej, ale dała sobie radę. Później skończyła Studium Nauczycielskie w Olsztynie na kierunku matematyka z fizyką.
Do dzisiaj bardzo dobrze wspomina czas pracy w szkole.

— Kochałam uczyć dzieci. Była to moja umiłowana praca. Nigdy nie zamieniłabym się na inną. Gdy zbliżałam się do budynku szkoły, to wszystkie problemy odchodziły ode mnie. Byłam szczęśliwa — podkreśla. I dodaje: — Już, gdy byłam na emeryturze, to dostałam Medal Komisji Edukacji Narodowej.
Przeszła na emeryturę, ale nie przestała działać. Pracowała w Gminnym Ośrodku Kultury w Janowcu Kościelnym. Prowadziła Klub Seniora, organizowała pielgrzymki do Świętej Lipki, Kalwarii Zebrzydowskiej. — Jeździliśmy na wycieczki do Oświęcimia, Wadowic. Zwiedzaliśmy Polskę — wspomina.

Organizowała również harcerskie obozy wędrowne, biwaki dla uczniów w wakacje. W czasie żniw, żeby odciążyć rodziców, organizowała "dziecinnik". Dzieci bawiły się z nią, korzystały z huśtawek, zjeżdżalni. Powoli powstawał plac zabaw.
Za mąż wyszła w 1962 roku. Zaczęło się od szukania mieszkania przed rozpoczęciem pracy w szkole. W tych poszukiwaniach najpierw trafiłam, jak się później okazało, do rodziców przyszłego męża. Nie udało się jednak tam zamieszkać, bo nie było wolego pokoju. Wynajęła więc mieszkanie u pani Bożeny Szulc. Mogła spokojnie rozpocząć nauczanie.

Męża poznała w dość nieoczekiwanych okolicznościach. Wracała autobusem z konferencji nauczycielskiej. — Było tłoczno. Weszłam na schodki i chciałam przejść dalej, a tu stoi przede mną wojskowy i nie bardzo jest miejsce dla mnie. Odezwałam się wtedy do niego: nie widzi pan, że też chcę wejść do środka. Spojrzałam na niego, a to był właśnie Radzymiński. Dojechaliśmy na miejsce — wspomina.

Wkrótce potem odwiedził ją i zapytał czy może porozmawiać.
— Zgodziłam się. Porozmawiać zawsze można. Później przychodził coraz częściej. Odwiedzał mnie od 19:00 do 20:30. Nie miałam więcej czasu, bo musiałam przygotować się do lekcji. Później zaczął przychodzić codziennie. Rozmawialiśmy — wspomina.

Na wakacje wyjechała do rodziców. W lipcu niespodziewanie pojawił się w jej rodzinnym domu. — Rozmowę zaczął od tego, że chciałby, abym została jego żoną. Dał mi 2 tygodnie do namysłu i odpowiedź. Ja postanowiłam, że odpowiem mu dopiero po wakacjach, jak wrócę do pracy. Ale niemal do listopada zastanawiałam się nad ostateczną decyzją, ponieważ byłaby to bardzo ważna zmiana w moim życiu. W końcu w listopadzie zgodziłam się. W grudniu 1962 roku w Boże Narodzenie wzięliśmy ślub. Nie żałuję tej decyzji — mówi pani Maria.

Jak dodaje, byli szczęśliwą rodziną, ale nie zabrakło w niej też tragedii. Pani Maria była w drugiej ciąży. — Urodził się nasz synek Wojciech, który miał wadę serca. Przeżył zaledwie miesiąc i dwa dni. Była to dla nas wielka tragedia, ale żyć trzeba było dalej. Po śmierci synka życie musiało wrócić do normy — mówi. Pozostała trójka: Robert, Roman i Renatka wychowali się bez problemów — wspomina.

Pani Maria podkreśla, że zawsze najważniejsza była i jest dla niej rodzina. Po śmierci męża w 2001 roku została sama, ale zawsze miała i ma kontakt z dziećmi, wnukami i prawnukami. — Dzieci mnie odwiedzają, spotykamy się, rozmawiamy. Wspólnie spędzamy święta, imieniny, urodziny. Cieszę się, że udało się nam wykształcić dzieci. Zdobyły zawody. Pracują i są szczęśliwe — mówi pani Maria. Ma także kontakt z wnukami i prawnukami. — Doczekałam się 3 wnuków i 4 wnuczek oraz 4 prawnuków. Jestem szczęśliwa — zapewnia.


Wiersz pani Marii pt. "Pamiętna wiosna" zajął I miejsce w konkursie "Wiosna! Ach to ty"
Ze wzruszeniem wspominam,
Pierwsze pamiętne dni wiosny.
Błysk burzliwej burzy,
Ulewny deszcz i brukową drogę,
Pełną po bokach piasku i burzy.
Grupka dzieci z bosymi nóżkami,
Ja razem z nimi,
Lepimy babki z piasku
Zgromadzonego z obu stron drogi.
Nasze serca pełne radości,
Witały wiosnę wspólną zabawą.
W duszy weseli, pełni swobody,
Pozbyci stresu, witamy wiosnę - panią radości,
Topiąc marzannę w strumieniach wody.
Nasza wiosenko, miła panienko,
Nieś nam dni słońca,
Prowadź ku lata,
Bo tylko radość, miłość nas zbrata.


Drugie urodziny ŚDS W Janowcu

Dzień urodzin, nasze święto.
Jak wiadomo wszystkim przecie,
Daje nam radości wiele.
Bo jest piękne, o tym wiecie.
Kto nam sprawia radość wielką?
Przygotuje dzień szczęśliwy
Pełen życzeń, symbol kwiatka.
A my szczęśliwi jak w łonie matki
Składamy Im jakieś skromne kwiatki?

A więc podziękujmy im
Pięknym słowem:
Dziękujemy
Wam za wszystko,
za opiekę, miłe słowa,
które otwierają serca.
Nawet i te zatwardziałe, smutne, drętwe.
Są też i radosne jak na wiosnę.
Życzmy zatem naszym "Jutrzenkom"
Sto lat


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5