Iwona Urbanowicz: kobiety są wyjątkowe

2023-03-08 19:00:00(ost. akt: 2023-03-08 11:32:55)
Iwona Urbanowicz, sekretarz powiatu nidzickiego

Iwona Urbanowicz, sekretarz powiatu nidzickiego

Autor zdjęcia: Halina Rozalska

O tym jak być kobietą, matką, żoną, córką, rolniczką rozmawiamy z sekretarz powiatu nidzickiego Iwoną Urbanowicz, która wychowała dwóch synów, opiekuje się mamą i wspólnie z mężem prowadzi w Janowcu Kościelnym nieduże gospodarstwo rolne.
— Jest taka znana piosenka "Być kobietą, być kobietą". Co znaczy dla pani bycie kobietą?
— Znam tę piosenkę, ale nie do końca zgadzam się z jej treścią. Dla mnie bycie kobietą, to bycie osobą wyjątkową, która zajmuje się nie tylko rodziną, ale realizuje się także w pracy zawodowej, ma swoje pasje i marzenia, i je spełnia, żyje aktywnie, spotyka się ze znajomymi.

— Kto w pani rodzinie podejmuje decyzje?
— Mówi się, że mąż jest głową rodziny, a żona szyją. Prawda jest taka, że to szyja kręci głową. U mnie w rodzinie, w niektórych sytuacjach mąż polega na mnie i sama podejmuję decyzje, ale decyzje ważne zawsze podejmujemy wspólnie. Są też sytuacje, w których mąż sam decyduje, np. w sprawach związanych z gospodarstwem. Myślę, że tak jest we współczesnym świecie. Kobiety są już bardziej świadome, bardziej wykształcone i nie dają zagonić się tylko "do garów". Są prezydentami, premierami, prezesami, właścicielkami własnych firm.

— Co jest dla pani najważniejsze w życiu?
— Rodzina zawsze stoi na pierwszym miejscu. Najważniejsza jest zgoda w rodzinie i jej szczęście. Mam 2 dorosłych synów i mamę, która mieszka w Janowcu Kościelnym. W każdy weekend jeździmy do niej całą rodziną. Na szczęście sama daje sobie radę ze wszystkim, ale na co dzień brakuje jej naszego towarzystwa, więc nadrabiamy to w soboty i niedziele. W tygodniu odwiedza ją również syn, a prawie codziennie jest u niej mój małżonek. Mamy tam również gospodarstwo rolne.

— Najważniejsi mężczyźni w pani życiu?
— Oczywiście mąż i synowie. Starszy syn ukończył Wojskową Akademię Techniczną w Warszawie, kierunek cywilny. Jest mechatronikiem. Młodszy syn skończył geodezję także na WAT, ale kierunek wojskowy i jest oficerem. Sami wybrali sobie takie kierunki studiów. Ważne dla mnie było to, co oni chcieli robić, a nie to, o jakiej karierze ja dla nich myślałam. Oni są szczęśliwi, to i ja jestem szczęśliwa. Jestem z nich bardzo dumna, kibicuję im i zawsze ich wspieram.

— Do pełni szczęścia brakuje tylko wnuka?
— Tak, ale przyjdzie na to czas. Synowie są młodzi. Babcia powtarza im, żeby znaleźli sobie dobre żony, bo rodzina jest najważniejsza.

— Wspomniała pani, że kobieta powinna żyć aktywnie.
— Jestem domatorką, ale nie zapominam o sobie. Muszę mieć czas tylko dla siebie. Dlatego chodzę do fryzjera, kosmetyczki, uczestniczę w zajęciach pilates, jeżdżę na rowerze, chodzę na spacery z psem, oglądam telewizję, czytam książki. Realizuję swoje pasje i marzenia. Bardzo lubię pracę w ogrodzie, w którym uprawiam warzywa i owoce. Jeśli jest potrzeba, to pomagam mężowi w pracy w naszym gospodarstwie w Janowcu Kościelnym, którym głównie zajmuje się mąż.

— Pracuje pani również zawodowo. Jak znajduje pani czas na wszystko?
— Wszystko zależy od dobrej organizacji dnia i samodyscypliny. Wszystkie czynności domowe mam zaplanowane i tego planu się trzymam. Przyznaję, że grafik mam napięty. Najczęściej już wieczorem np. przygotowuję obiad na następny dzień, żeby po powrocie z pracy był gotowy w kilkanaście minut. Każda czynność jest zaplanowana. Oczywiście też sprzątam, piorę, ale te czynności nie pochłaniają zbyt wiele czasu. Zawsze wykroję trochę czasu na spotkania z przyjaciółmi.

— Ważna jest również dla pani praca zawodowa.
— Tak. Bez pracy pewnie byłabym tylko taką właśnie "kurą domową". Dlatego skończyłam szkołę średnią. Było to Technikum Budowlane o specjalności drogi i mosty kołowe w Olsztynie. Ukończyłam też geodezję na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim, uzyskując tytuł magistra inżyniera geodezji i urządzeń rolnych.

— Rozpoczęła pani pracę zawodową?
— Tak. Wtedy rozpoczęła się moja przygoda z administracją, która trwa do dzisiaj. Zaczynałam pracę w 1990 roku w Urzędzie Rejonowym jako podinspektor, następnie starszy inspektor rejonowy i zajmowałam się realizacją zadań z zakresu geodezji i gospodarki nieruchomościami. Kilka lat później zostałam zastępcą kierownika wydziału. Zdobyłam tam duże doświadczenie, co ułatwiło mi zdać bardzo trudne egzaminy i otrzymać z dwóch zakresów uprawnienia Głównego Geodety Kraju. Te uprawnienia pozwoliły mi prowadzić działalność geodezyjną, dzięki której dobrze poznałam pracę geodety.

— I trafiła pani do Starostwa Powiatowego w Nidzicy?
— Tak. W 1999 r. po powołaniu Powiatu Nidzickiego i likwidacji Urzędu Rejonowego stałam się pracownikiem starostwa. W 2009 roku ówczesny starosta Ludwik Ekiert powołał mnie na stanowisko Geodety Powiatowego. Pracy było bardzo dużo, gdyż dodatkowo przeprowadzaliśmy informatyzację geodezji. Po 20 latach pracy uznałam, że zdobędę dodatkową wiedzę oraz umiejętności i skończyłam studia podyplomowe z zakresu szacowania nieruchomości.

— W 2022 roku starosta Marcin Paliński powołał panią na sekretarza powiatu. Był to dla pani awans?
— Myślę, że na szczeblu kariery urzędniczej jest to awans, ale dla mnie było to przede wszystkim docenienie mojej pracy, moich dotychczasowych osiągnięć. Zawsze starałam się swoje obowiązki wykonywać bardzo sumiennie i rzetelnie. Odebrałam to nie tylko jako wyróżnienie, ale również jako wyraz wielkiego zaufania do mnie.

— Przybyło pani pracy, czy ubyło?
— To trudno powiedzieć. Na pewno mam więcej obowiązków. Muszę czasami reprezentować powiat, częściej brać udział w różnych uroczystościach. To jest ta sympatyczniejsza strona mojej pracy. Zmienił się natomiast zakres moich obowiązków. Jest ich więcej. Nadal mam także styczność z geodezją, ale główne zadania, jakie realizuję dotyczą organizacji pracy w starostwie oraz koordynowania i współpracy z innymi jednostkami oraz instytucjami. Między innymi wspieram pana starostę i pana wicestarostę w działaniach zmierzających do poprawy warunków pracy i podniesienia standardów przyjmowania interesantów.

— Trwa rozbudowa budynku starostwa. Co w nim się znajdzie?
— Planujemy, że już pod koniec roku będzie oddany do użytku. Będą tam nasze jednostki powiatowe, które teraz nie mieszczą się w obecnym budynku. W obiekcie znajdą się duże i nowoczesne sale obsługi klientów. Bardzo ważne jest, że budynek będzie dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Będą podjazdy, winda i inne udogodnienia.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5