Pamiętamy o Zacheuszu Nowowiejskim

2023-01-25 19:00:00(ost. akt: 2023-01-25 13:03:20)

Autor zdjęcia: Powiat nidzicki

Prezentujemy pracę konkursową przedstawioną podczas Powiatowego Konkursu Wiedzy o Regionie im. Ludwika Ekierta. Autorem jest Dominika Szulczak uczennica klasy II Technikum Ekonomicznego Zespołu Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących im. Stanisława Staszica w Nidzicy. Opiekunem jest Dariusz Grzebała.
TEMAT: WIKTOR ZACHEUSZ NOWOWIEJSKI „JEŻ”, „ŻUK”

W pamięci rodziny, przyjaciół i znajomych pozostał człowiekiem opanowanym, zorganizowanym, inteligentnym, realnie patrzącym na świat i rzeczywistość. Czuł odpowiedzialność za ludzi, którymi dowodził. Jego brawurowe akcje były zawsze dobrze przemyślane i kończyły się minimalnymi stratami własnymi. Pozostawił
po sobie trwały ślad w sercach kolegów, którzy przeżyli. Mała miejscowość, w której mieszkam – Gołębie, to też tereny, na których działał bohater mojej opowieści.

W okresie międzywojennym miejscowość znajdowała się blisko przedwojennego pogranicza polsko – niemieckiego. Dlatego w Gołębiach stacjonowała placówka
Straży Granicznej „Gołębie”. Historyczna nazwa moich terenów to Poborze, czyli ziemie pomiędzy północnym Mazowszem, a południowymi Mazurami.

BIOGRAFIA:
Wiktor Zacheusz Nowowiejski, w dalszej części pracy nazywany Zacheuszem Nowowiejskim, gdyż tego imienia sam używał częściej, urodził się 28 grudnia 1915 r. we wsi Zembrzus, w rodzinie szlacheckiej. Matka, Marianna z Zembrzuskich, którą cechowała głęboka pobożność, zaszczepiła w dzieciach także umiłowanie ojczyzny i utrwalała pamięć o przodkach. Zacheusz ukończył gminną szkołę w Janowie, następnie kontynuował naukę w Seminarium Nauczycielskim w Mławie.
Wszyscy absolwenci z r. 1936 zaangażowali się później w konspirację. Następnie rozpoczął służbę wojskową w Szkole Podchorążych w Zambrowie. Do wybuchu II wojny światowej pracował jako nauczyciel w szkole nieopodal Ciechanowa W 1939 r. Nowowiejski brał udział w wojnie obronnej Polski. Dostał się do niemieckiej niewoli, następnie z niej uciekł i późną jesienią wrócił w rodzinne strony.
Rozpoczyna organizowanie tajnego nauczania i działalność najpierw w Związku Walki Zbrojnej, a od kwietnia 1943 r. zaprzysiężony zostaje jako żołnierz Armii Krajowej pod pseudonimem „Jeż”. Od lata 1943 r. walczył w oddziale Stefana Rudzińskiego „Wiktora”, liczącym około 80 partyzantów.

Do zadań oddziału należało:
— zbieranie informacji o siłach wroga,
— likwidacja niemieckich agentów,
— karanie pospolitych donosicieli,
— rozbrajanie posterunków żandarmerii,
— niesienie pomocy rodzinom, których ojcowie i mężowie trafili do aresztów lub obozów,
— zgodnie z planem akcji „Burza” podjęcie walki z Niemcami na pograniczu Prus Wschodnich.
Powstawanie nowej władzy ludowej, po powstaniu warszawskim, wiązało się ściśle z terrorem i zastraszaniem ludności cywilnej. Często bezprawne działania aresztowania i więzienia żołnierzy z AK, nie zachęcały do korzystania z tzw. „amnestii”.
Podjęto decyzję o powołaniu do życia Samoobrony Społecznej. Na jej czele stanął Stanisław Rożek „Przebój”, zaś Nowowiejski, już jako „Żuk” pełnił funkcję komendanta Ośrodka nr 3 w tejże organizacji.

Zadania członków Samoobrony:
— zbieranie informacji na temat aresztowanych przez bezpiekę żołnierzy (miejscu ich przetrzymywania, traktowaniu),
— udzielanie pomocy w zdobywaniu bezpiecznych kwater i fałszywych dokumentów,
— z czasem prowadzenie akcji zbrojnych i odbijanie aresztowanych żołnierzy z więzień.
Najsłynniejsza akcja zaplanowana przez Zacheusza Nowowiejskiego i przeprowadzona pod jego dowództwem:
W tym miejscu należy wspomnieć i opisać historię odbicia 40 członków konspiracji antykomunistycznej przebywających w mławskim więzieniu. Decyzja o akcji zapadła w tragicznych okolicznościach, na zgliszczach spalonego przez UB domu Zarębskich. 28 maja 1945 r. do ich gospodarstwa wpadli funkcjonariusze UB, szukając ukrywającego się tam Adama Czaplickiego „Torpedy". Ten zdołał uciec, ale w odwecie ubecy zamordowali zięcia gospodarza, Tadeusza Długołęckiego i jego trzyletniego synka. Żonę Długołęckiego - Irenę, będącą w zaawansowanej ciąży, zmusili do wykopania grobu i pochowania męża i syna.

Młodsza córka Zarębskiego została aresztowana, a całe gospodarstwo spalone. W odwecie za to bestialstwo UB, partyzanci odbili Zarębską i innych więźniów z aresztu w Mławie. Po tych wydarzeniach Nowowiejski podjął decyzję o rozproszeniu oddziału, a sam wyjechał w okolice Nidzicy, gdzie pod zmienionym nazwiskiem - Marian Smoliński zarządzał gorzelnią.

Zacheusz Nowowiejski nadal działał w konspiracji i marzył o normalnym życiu we własnym kraju, uczciwej, godnej oraz spokojnej pracy, tak potrzebnej do odbudowania zniszczonej wojną ojczyzny. Dlatego też unikał sytuacji, w których dochodziłoby do nieprzemyślanych bratobójczych walk. Nie narażał bez potrzeby życia i zdrowia znajdujących się pod jego komendą partyzantów. Jego marzeniem nie była sława niezłomnego żołnierza, marzył raczej o pracy dla społeczeństwa, bowiem, jak to ujęła Janina Grędzieńska, która bardzo dobrze znała Zacheusza, „Jeż” kochał ludzi bardziej, niż nienawidził wrogów”.

Od listopada 1945 r. do grudnia 1946 r. Nowowiejski na czele dowodzonych przez siebie oddziałów dokonał kilku zasadzek na funkcjonariuszy UB. Schemat przeprowadzenia akcji był podobny: samochód, w którym jechali funkcjonariusze zostawał ostrzelany, partyzanci celowali w opony, aby zatrzymać transport. Następnie ubecy byli rozbrajani i po wysłuchaniu przemówienia „Jeża”, puszczani wolno. To najlepiej świadczy o tym, że Zacheusz nie chciał przelewu bratniej krwi.

Urząd Bezpieczeństwa wielokrotnie urządzał obławy na niepokornego partyzanta. Nie mógł też liczyć na wdzięczność spadochroniarzy z „ludowego” Wojska Polskiego (głównie Rosjan), którzy skorzystawszy z gościny w jego rodzinnym domu, w czasie okupacji niemieckiej, teraz chętnie „dzielili” się informacjami o nim z nową władzą. Aby pochwycić „Jeża” nieustannie inwigilowano i represjonowano jego rodzinę. Do ostatecznej konfrontacji UB z Nowowiejskim doszło prawdopodobnie dzięki donosom zastraszonego sąsiada.

Do ujęcia jednego partyzanta skierowano kilkudziesięcioosobowy oddział, który dokonał obławy w jego rodzinnej wsi – Zembrzus. „Jeż” nie miał zamiaru się poddać, wcześniej kilkukrotnie powtarzał, że nie da się wziąć żywcem. Ranny utrzymywał ogień dopóki starczyło mu naboi, ostatni zostawił dla siebie. Poległ 6 grudnia 1946 roku, niedaleko rodzinnych zabudowań. Ciało Zacheusza przedstawiono rodzinie do identyfikacji, jednak nie zezwolono na pochówek. Nie pomogły listy kierowane do prezydenta Bieruta, którego odpowiedź na prośby rodziny brzmiała: „Ze względu na możliwości manifestacji pogrzebowych i konieczność zachowania spokoju, nie jest wskazane oddanie zwłok". Do dziś miejsce pochówku „Jeża" pozostaje nieznane.

Wywiad: „Jeż” się nie poddał
Z Haliną Nowowiejską, bratową por. Wiktora Zacheusza Nowowiejskiego ps. „Jeż”, żołnierza Armii Krajowej i Ruchu Oporu Armii Krajowej, rozmawia Adam Kruczek.

— Skąd Pani pochodzi?
— Powiat mławski, gmina Janowiec, wieś Gołębie. To był pas nadgraniczny II Rzeczypospolitej. Granica przylegała dosłownie do naszych pól.

— Co ludzie w Pani okolicy mówili o działalności por. Nowowiejskiego?
— Był powszechnie znany i ceniony za rozbicie więzienia w Mławie i uwolnienie kilkudziesięciu więźniów. Do tego więzienia trafiali tzw. kułacy, podejrzani politycznie, a także członkowie AK i NSZ. Zacheusz zgrupował kilka oddziałów pod swoim dowództwem i na początku czerwca 1945 roku rozbił więzienie. Zginęło w tej akcji trzech ubeków. Władza tzw. ludowa nie mogła mu darować swojej kompromitacji. Zaczęli go wszelkimi siłami tropić jako najbardziej niebezpiecznego na tym terenie „bandytę”. Jego śmierć odbiła się głośnym echem po całym powiecie, słyszałam o tym, zanim poznałam swojego przyszłego męża Izydora.

— W jakich okolicznościach poległ brat Pani męża?
— Z tego, co wiem, jeden z jego kolegów z młodości, który wstąpił do partii i zajmował wysokie stanowisko w Szczecinie, zaproponował, że przez ten najtrudniejszy czas przechowa go gdzieś właśnie na Ziemiach Odzyskanych. Zacheusz szykował się do wyjazdu, gdy ktoś go zdradził. Tej nocy przebywał w domu rodzinnym, bo chciał się pożegnać. Przy okazji pomagał ojcu w pracach gospodarskich. Nie spał w domu, tylko na sianie w szopie. Był już spakowany, gdy 6 grudnia 1946 roku całe podwórko zostało obstawione przez ubeków i wojsko. Zacheusz zaczął uciekać między budynkami za stodołę w kierunku zarośli. Nie zdążył, bo został postrzelony. Mówił, że zawsze jedną kulę chowa dla siebie… Ktoś anonimowo przysłał rodzinie jego dwa pośmiertne zdjęcia. Widać na nich, że miał ślady po kulach: jedna na policzku na wylot i dwie w głowie.

— Wiadomo, co stało się z ciałem?
— Ciało zabrali do UB w Przasnyszu. Rodziców aresztowali na kilka dni i pokazali im zwłoki. Gdy zidentyfikowali syna i chcieli go zabrać, Urząd Bezpieczeństwa definitywnie odmówił. Wiem od męża, że rodzice nawet zwracali się do Bieruta, ale dostali odpowiedź odmowną. Odpisali im, że nie wydadzą ciała, aby ludzie nie robili w czasie pogrzebu i przy grobie demonstracji. Do tej pory miejsce pochówku Zacheusza jest nieznane.

— Czy por. Wiktor Zacheusz Nowowiejski ma jakiś symboliczny grób, gdzie można złożyć kwiaty i zapalić znicz?
— W miejscu rodzinnego gospodarstwa we wsi Zembrzus, tam gdzie urodził się i gdzie zginął, jest postawiony przez jednego z braci głaz z wyrytym napisem poświęconym jego postaci. Kamień z napisem jest widoczny od ulicy. Czasami interesują się nim harcerze. Jest też tablica na cmentarzu w Janowie, a także pomnik na polanie w lesie w okolicy Zembrzusa, gdzie stacjonowali partyzanci.

UPAMIĘTNIENIE:

1.Pomnik por. ZACHEUSZA NOWOWIEJSKIEGO „JEŻA” (1915 – 1946)
Został uroczyście odsłonięty 5 września 2009 r.w Górach Dębowych, w lasach przasnyskich. Głównymi organizatorami w zakresie upamiętnienia w Dębowych Górach są: Starostwo Powiatowe w Przasnyszu i Nadleśnictwo Przasnysz.

2. PRZY POMNIKU ZACHEUSZA NOWOWIEJSKIEGO ODBYWA SIĘ, od 2009 r. - RAJD GWIAŹDZISTY
Tej rekreacyjno – sportowej imprezie towarzyszą wykłady z życia i działalności „Jeża”. Skierowana jest do wszystkich chętnych oraz uczniów z okolicznych szkół. Angażują się w nią np. szkoły, do których uczęszczałam i uczęszczam: Szkoła Podstawowa w Janowcu Kościelnym oraz Zespół Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących w Nidzicy.

3.TABLICA W ZEMBRZUSIE
(posesja prywatna)
Pamiątkowa tablica ufundowana przez rodzinę porucznika Zacheusza Nowowiejskiego. Przy tej tablicy, za zgodą rodziny, przedstawiciele mojej obecnej szkoły zapalają znicz w święto 1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

4. KLASY WOJSKOWE
W naszej szkole 25 listopada 2022 roku, miała miejsce duża uroczystość nadania klasom wojskowym Patrona. W uznaniu zasług i dokonań, oczywisty wybór padł na Zacheusza Nowowiejskiego. Uczniowie z klas wojskowych otrzymają haftowany proporzec z wizerunkiem Zacheusza Nowowiejskiego, na który będą składali uroczystą przysięgę, rozpoczynając naukę w Zespole Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących w Nidzicy.

Dominika Szulczak


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5