Dajemy wędkę, a nie rybę
2023-01-08 16:00:00(ost. akt: 2023-01-05 18:47:50)
Daria Kimborowicz pochodzi z Nidzicy. Tu skończyła gimnazjum i szkołę średnią. Mieszka w Bydgoszczy od ponad roku. Tam pracuje i studiuje pedagogikę, a mimo to na Weekend Cudów przyjechała do rodzinnego miasta.
Daria Kimborowicz chęć pomagania innym wyniosła z domu. Zawdzięcza to swojej mamie, która pomagała wielu osobom, ale też i dużo doświadczyła tej pomocy od innych, gdy w jej rodzinie często brakowało na chleb.
— Wyniosłam to również ze szkoły. Moja nauczycielka religii pani Janina Sobuń wkręciła mnie w IV klasie w wolontariat Caritasu. Pozostałam tam wolontariuszką do końca III klasy gimnazjum. Nie wiedziałam co dalej. Takie zwykłe codzienne pomaganie zawsze sprawiało mi ogromną przyjemność. Jeśli widzę, że mogę komuś podać pomocną dłoń, to to robię. Nie mogę przejść obojętnie wobec krzywdy człowieka — mówi Daria.
Sama nie do końca wie dlaczego tak jest, ale uważa, że to wynika z wiary w Boga i z zasady: kochaj bliźniego jak siebie samego.
— Będąc wolontariuszką Caritasu często biegałam z puszką i zbierałam pieniądze na różne cele. Zwłaszcza przed świętami zbierałam żywność. Zaangażowałam się również w zbieranie nakrętek, w akcję Góra Grosza. W akcjach charytatywnych dla Lenki i innych osób potrzebujących pomocy również brałam udział jako wolontariuszka — wymienia.
Jest dobrze zorganizowana. Zawsze znajdzie czas na pomaganie. Zapisuje w kalendarzu i wie, kiedy musi mieć wolne.
Daria Kimborowicz obecnie jest wolontariuszką Szlachetnej Paczki w Nidzicy.
Daria Kimborowicz obecnie jest wolontariuszką Szlachetnej Paczki w Nidzicy.
Mimo że mieszka w Bydgoszczy, to na Weekend Cudów przyjechała do rodzinnego miasta. Rok temu zastanawiała się nad przeniesieniem do wolontariatu w Bydgoszczy, ale nie mogła zostawić nidzickich wolontariuszy, ponieważ były tylko 3 osoby.
— Postanowiłam nie zostawiać ich. My wolontariusze często nie zdajemy sobie sprawy, jak wielką i piękną historię tworzymy na naszej ukochanej nidzickiej ziemi. Szlachetna Paczka, to jedna z najpiękniejszych przygód, jaka mogła mnie w życiu spotkać. Nie potrafiłabym tak pięknych i wzniosłych chwil, które niesie za sobą ten projekt, przeżywać bez swoich przyjaciół, bez liderki Weroniki Jaroszewskiej oraz wolontariuszki Kamili Kosmali, z którymi najmocniej się zaprzyjaźniłam.
A więc mimo tego, że uwielbiam pomagać, ważne jest też dla mnie z kim przeżywam tak piękne emocje i piękną przygodę, dlatego zdecydowałam się przyjeżdżać z Bydgoszczy na czas trwania Szlachetnej Paczki każdej jesieni. W międzyczasie doszli nowi wolontariusze. Obecnie jest nas 17. To dzięki temu, że dyrektorzy szkół pozwolili nam spotykać się z uczniami i przekonywać ich do wolontariatu. Opowiadałyśmy czym jest nasza akcja i zachęcałyśmy do wolontariatu. Wielu z nich w tym roku było wolontariuszami Szlachetnej Paczki — mówi Daria.
Wśród podopiecznych Szlachetnej Paczki jest sporo osób starszych i samotnych, którzy potrzebują pomocy. Oczywiście dostają paczkę, ale wolontariusze wspierają ich także rozmową, bezpośrednim kontaktem z nimi.
— My współpracujemy z rodzinami, które są pod naszą opieką. Kontaktujemy się z rodzinami, wspieramy ich słowem, zaprzyjaźniamy się z nimi. Umawiamy się na kawę, na ciastko. Często zaglądamy do nich — zapewnia Daria.
Jak wyszukujecie osoby, które potrzebują pomocy?
— Kontaktujemy się z organizacjami wspierającymi osoby potrzebujące, z miejskim ośrodkiem pomocy społecznej, z gminnymi ośrodkami pomocy, z parafiami, szkołami i od nich wiemy komu trzeba pomóc. Mogą je także zgłaszać osoby prywatne, np. sąsiedzi. Mając listę takich osób sprawdzamy, czy rzeczywiście pomoc jest im potrzebna. Sprawdzamy ich sytuację i pytamy o zgodę na objęcie pomocą. Czasami nie wyrażają zgody, bo się wstydzą prosić o pomoc. Często jest też tak, że te rodziny są przekonane, że sobie poradzą. Wierzą w to, ale nie zawsze tak jest — wyjaśnia Daria.
— Kontaktujemy się z organizacjami wspierającymi osoby potrzebujące, z miejskim ośrodkiem pomocy społecznej, z gminnymi ośrodkami pomocy, z parafiami, szkołami i od nich wiemy komu trzeba pomóc. Mogą je także zgłaszać osoby prywatne, np. sąsiedzi. Mając listę takich osób sprawdzamy, czy rzeczywiście pomoc jest im potrzebna. Sprawdzamy ich sytuację i pytamy o zgodę na objęcie pomocą. Czasami nie wyrażają zgody, bo się wstydzą prosić o pomoc. Często jest też tak, że te rodziny są przekonane, że sobie poradzą. Wierzą w to, ale nie zawsze tak jest — wyjaśnia Daria.
Szlachetna Paczka działa tak, żeby pomóc rodzinom stanąć na nogi. One dostają wędkę, a nie rybę. Wolontariusze wzmacniają ich mentalnie. Rodzina czuje się zauważona, doceniona.
— Rodziny wtedy wiedzą, że nie są same w tej biedzie. To przekonanie wzmacnia ich siłę do walki z problemami, z przeciwnościami losu. Często widzimy, że ta wędka działa. Rodziny powoli wychodzą z biedy — mówi wolontariuszka.
Często są to rodziny, które kiedyś stać było na normalne życie, ale spotkało ich nieszczęście, np. pożar domu, wypadek samochodowy, choroba, powodzie. Czasami bieda spada na nich z dnia na dzień. I nie potrafią sobie z nią poradzić.
— Pomagamy im stanąć na nogi. Pomogliśmy np. starszemu panu z naszego powiatu, który stracił dom w pożarze. Mieszkał w okropnych warunkach. Mieszkał w domu, w którym było zimno, nie miał ogrzewania, łazienki, kuchni. Chodził w domu w kurtce, okrywał się kocami, ciągle się przeziębiał. Warunki były straszne. Dostał paczkę, która umożliwiła mu zaoszczędzenie pieniędzy, i stać go było na odbudowanie zniszczonej stodoły, w której teraz mieszka. Ma kuchnię, łazienkę, bieżącą wodę. Potrafił wyjść z biedy — mówi Daria.
O tym, że taka pomoc daje możliwość powrotu do życia bez biedy świadczy także przykład starszej pani, która straciła męża z powodu ciężkiej choroby.
— Podczas naszej pierwszej rozmowy z nią, nie okazywała chęci do dalszego życia, była załamana, nie chciała rozmawiać. Nie miała toalety, bieżącej wody w domu. Postanowiłyśmy jej pomóc. Dzisiaj już jest pełna życia, ma wodę i dobre warunki mieszkaniowie. W pomoc zaangażowała się także rodzina. Świadczy to o tym, że wystarczy dać właśnie wędkę i odmienia się życie człowieka. Warto mądrze pomagać — zapewnia Daria.
Jednym z jej największych marzeń jest stworzenie, wraz z wolontariuszką Kamilą, fundacji albo domu dziecka. To jest ich wspólne marzenie i mają nadzieję, że w przyszłości uda się je spełnić. Na razie wciąż chcą poszerzać swoją wiedzę i doświadczenie w Szlachetnej Paczce.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez![FB](/i/icons/fb.png)