Magdalena Sasin: Podczas strzyżenia rozmawiam z pieskami

2022-09-11 18:00:00(ost. akt: 2022-09-11 09:53:10)
Magdalena Sasin

Magdalena Sasin

Autor zdjęcia: Halina Rozalska

— Jeśli pies jest w lekkim przysiadzie, szczerzy zęby, ma położone uszy, schowany ogon, nastroszoną sierść na karku i wokół kręgosłupa, to możemy się spodziewać ataku. Należy wtedy stanąć, nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów — mówi Magdalena Sasin - groomerka.
Magdalena Sasin od 2010 roku prowadzi salon dla psów. Rozmawiamy z nią o modnych fryzurach dla piesków, o ich psychice i o pracy groomera.

— Dlaczego postanowiłaś pracować ze zwierzętami?
— Kontakt ze zwierzętami miałam od dzieciństwa. Zawsze ściągałam do domu wszystkie, bezdomne, chore, poranione pieski i koty. Pomagałam im w dojściu do zdrowia. Moje kolejne doświadczenie z pieskami to czas, w którym założyłam przytulisko dla zwierząt ,,Cztery Łapy". Było w nim około 40 piesków. Na jego urządzenie dostałam dofinansowanie z gminy Nidzica. Potem powstało schronisko dla psów w Tatarach ,,Podaj Łapę" i bezdomne pieski są już bezpieczne.

— Kiedy zdecydowałaś się na zostanie groomerem?

— To był rok 2009. Koleżanka, znając moje zainteresowanie pieskami, podrzuciła mi pomysł otwarcia salonu dla zwierząt. Dodała, że mieszkańcy mają coraz więcej ozdobnych piesków i jeżdżą z nimi do salonów w Olsztynie. Ja byłam wówczas bezrobotna. Doszłam do wniosku, że to bardzo dobry pomysł. Na przekwalifikowanie i potem na uruchomienie salonu dostałam dotację z Powiatowego Urzędu Pracy w Nidzicy.

— Musiałaś nauczyć się nowego zawodu?
— Tak, ale nauka była dla mnie przyjemnością. Pierwszy podstawowy kurs zrobiłam w Olsztynie. Był to 2-miesięczny kurs. To była magia, a nie sama wiedza. Bacznie obserwowałam każdy ruch mojego instruktora, żeby dobrze zapamiętać. Dostałam certyfikat groomera. W 2010 roku otworzyłam salon dla zwierząt. Nauczyłam się jak strzyc pieski, jakie ruchy wykonywać, jak opanować zwierzę, jak trzymać maszynkę i znać fryzury dla piesków ozdobnych.


— Jak się jednak wkrótce okazało, była to wiedza za mała, żeby zostać groomerem?

— Tak. Moja córka mieszka w Anglii i tam z kursów, w których uczestniczyłam on-line, dowiedziałam się, że groomer to nie tylko fryzjer. Fryzjer po prostu ma opanowaną technikę strzyżenia, a groomer to przede wszystkim znawca psów. To także poznanie zachowań behawioralnych, poznanie psychiki psów, to również poznanie budowy włosa i jego pielęgnacja, znajomość zasad żywienia i na końcu praktyczna umiejętność strzyżenia. Ja ukończyłam te szkolenia i mogę o sobie powiedzieć, że nie jestem tylko fryzjerem, ale właśnie groomerem.

— Pamiętasz swoich pierwszych psich klientów?
— Na pierwszego klienta czekałam trochę czasu. Był nim wspaniały sznaucer. Przyprowadziła go właścicielka, którą poprosiłam, żeby została razem z pieskiem. Do tej pory uważam, że właściciel powinien być obecny, zwłaszcza wtedy, kiedy piesek jest po raz pierwszy w salonie. Przy kolejnych wizytach nie jest to już takie konieczne. Moi stali klienci zostawiają pieska pod moją opieką. Sytuacja jest jednak inna, bo ja znam już psiaka i on mnie też zna.

— Dlaczego powinni być, zwłaszcza podczas pierwszej wizyty?
— Pies jest zestresowany, na obcym terenie. Salon to dla niego nowe miejsce, groomer to nowa osoba. Do tego wysoki stół i w dodatku słyszy jakiś dziwny warkot maszynki.

— Wróćmy do pierwszego klienta - sznaucera.
— Bałam się. Nie było przy mnie mojego mentora. Sama musiałam zdecydować jak zacząć. Uśmiech od ucha do ucha, żeby właścicielka nie zorientowała się, że mam stracha. Zamknęłam oczy, zrobiłam 3 głębokie oddechy, wzięłam maszynkę do ręki i zaczęłam strzyżenie od zadka. Ku mojemu zaskoczeniu, piesek sam odpowiednio się ustawiał, podawał łapki, przyjmował odpowiednie pozy. U sznaucerów najtrudniejsze jest strzyżenie uszu. Ucho jest wiotkie, trzeba je odpowiednio chwycić, żeby je usztywnić. Wtedy nie skaleczymy ucha. Pies sam pomógł mi pokonać strach przed pierwszym strzyżeniem. Jak się okazało, piesek razem z właścicielką przyjechali na Mazury na wakacje. Sznaucerek był stałym klientem salonu w Warszawie. Przed wyjazdem właścicielka nie zdążyła go ostrzyc. Dlatego piesek wiedział dokładnie jak ma się zachować.

— Start miałaś udany. Zaczęły się pojawiać kolejni klienci. Emocji było już mniej?
— Emocje zawsze są aż do ostatniego cięcia. Przed skończeniem nigdy nie wiadomo jak zareaguje piesek. Ale nabrałam pewności siebie. Powoli klientów przybywało. Ja nabierałam wprawy, doświadczenia i strzyżenie trwa coraz krócej.

— Widzi się czasami, że przed strzyżeniem pieski są wiązane, podnoszone, a nawet usypiane podczas zabiegu. Czy to dobry sposób?
— Nie, to są najgorsze sposoby. Nigdy nie usypiam, nie wiążę, nie podnoszę sztucznie. Ale za to cały czas rozmawiam z pieskiem, zwracam się do niego po imieniu.

— I to wystarczy, żeby opanować "nieposłusznego" pieska?
— Oczywiście, że nie. Przede wszystkim nic nie robię na siłę, ale wykorzystuję swoją wiedzę groomera. Magia tego zawodu polega właśnie na znajomości psychiki zwierzaka. Psi świat jest czarno-biały. On wie: chcę - nie chcę - nie lubię. Pies będzie walczył około 15 minut, będzie zabierał łapkę, próbował ugryźć w rękę, może szczerzyć zęby. Ja nie zwracam na to uwagi. Nie wykonuję żadnych gwałtownych ruchów, jestem spokojna i cierpliwa. Ciągle do niego mówię: daj łapkę, podnieś głowę, nie chowaj się. Nagadam się z nim. Cały czas jestem z nim w kontakcie.

— Nie boisz się, że cię ugryzie?

— Nie. Pies nigdy nie gryzie, gdy nie jest na swoim terenie.

— Bywają psy wojownicze i mimo różnych zabiegów, nie chcą się poddać. Co wtedy?

— Jeśli bardzo zabiera łapkę podczas strzyżenia, to odkładam maszynkę, ale zawsze trzymam za łapkę, żeby pokazać, że jest ona teraz moja. I po chwili rozpoczynam strzyżenie. A jeśli i to nie pomaga, to stosuję odpowiednie chwyty, które pozwolą na zapanowanie nad psem.

— Zdradzisz jakie?

— Najważniejszy to chwyt przypominający sposób przenoszenia psów przez ich matki. Wystarczy złapać go lekko za kark i pokazać, że to ja tu rządzę i pies się poddaje. Nawet jeśli piszczy, próbuje gryźć, wyrywa łapkę, to nie przerywam strzyżenia. Psy to drapieżniki i trzeba im pokazać kto tu rządzi.

— Teraz masz już sporo klientów?
— Tak. Jest ich coraz więcej. Dużo mam stałych klientów. Pieski zaprzyjaźnione już doskonale wiedzą, że nie stanie się im tu żadna krzywda, a raczej wiedzą, że wyjdą z mojego salonu piękne, ostrzyżone i czyste.

— Jest jakaś moda na psie fryzury?
— Wszystkie psy ozdobne mają określone fryzury zgodne ze standardem ras i ja jako groomer niewiele mam do powiedzenia. Wiadomo jak ma wyglądać sznaucer, shih tzu, maltańczyk, york, pudel. Można zastosować jedynie drobne odstępstwa od wzorcowej fryzury, ale muszą być zachowane jej zasadnicze cechy.

— Strzyżesz też psy tzw. burki?
— Oczywiście. I tu mogę pofantazjować razem z właścicielem pieska. Fryzury rodzą się spontanicznie. Często sam właściciel taką fryzurę wymyśla. Ja mu podpowiem co można zrobić, ponieważ w dużej mierze zależy to od rodzaju włosa. Bywa też tak, że w trakcie strzyżenia właściciel wpada na jakiś pomysł. Jeden z nich wymyślił, że można by zrobić z pieska małego lwa. I się udało. Przy łopatkach została cała sierść, ogon został wygolony, na końcu została tylko kępka włosów, na klatce piersiowej również. I wyszedł mały lew. Przy następnej wizycie pan mówił, że wszystkim podobał się jego "burek" i chcieli robić sobie z nim zdjęcia.
Są też tacy właściciele, którzy przynoszą zdjęcia piesków i chcą, żeby ich pupil miał taką fryzurę. Robię. Tak naprawdę, przy odrobinie fantazji, można na sierści wyrzeźbić wszystko, zrobić tatuaż, stosując barwniki naturalne. Wychodzą cuda. Zależy to głównie od długości i budowy włosa.

— Co poradziłabyś osobom, które chciałyby adoptować pieska?
— Zaczęłabym od tego, żeby zanim kupimy lub adoptujemy pieska, zapoznać się z jego potrzebami i wymaganiami. Nie kierujmy się modą. Dobierzmy psa do własnych możliwości. Jeśli dużo pracujemy i nie mamy czasu, żeby z nim wychodzić, to weźmy psy leniwce: mopsa, jamnika, które wolą poleżeć na kanapie, nie lubią się zbytnio ruszać. Jeśli mamy dużo czasu i lubimy bieganie, spacery, to weźmy np. bigla, psa typu husky. Te psy muszą wykonać dziennie nawet do 30 km. Jeśli się nie wybiegają, to demolują mieszkanie. Potrafią zniszczyć kanapę, szafę, drzwi.

— Znasz psychikę psów, psychologię. Jak rozpoznać zachowanie psa? Kiedy się go obawiać?
— Gdy się boi i nie chce, żeby do niego podjeść — zaczyna dygotać, trząść się, ziajać. Gdy okazuje nieufność — ma wygięty grzbiet w pałąk, przysiada na łapach tylnych, głowę trzyma niżej, tylko wzrok kieruje na nas, ogon ma schowany. Mówi w ten sposób: nie podchodź. I lepiej wtedy nie zbliżać się do psa, nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. Może zaatakować. Jeśli chcemy nawiązać z nim kontakt, to wystarczy usiąść koło niego w odległości 2 lub 3 metrów, wyciągnąć do niego rękę powoli, żeby ją powąchał. Ale zawsze ryzykujemy, więc lepiej po prostu do niego nie podchodzić.

— Jak rozpoznać, kiedy pies przygotowuje się do ataku?
— Jest w lekkim przysiadzie, szczerzy zęby, ma położone uszy, schowany ogon, nastroszoną sierść na karku i wokół kręgosłupa.

— Co wtedy należy zrobić?
— Stanąć, nie wykonywać żadnych ruchów, zwłaszcza gwałtownych. Jeśli nie zrobimy ruchu wskazującego na atak, to pies się nie rzuci na nas. Przede wszystkim, to właściciel nie powinien uczyć swojego pupila agresywnego zachowania. Nie powinien nikogo nim szczuć, np. poleceniem - bierz go. Pies nienauczony agresji sam z siebie agresorem nie będzie.

— Strzyżesz też psy przebywające w schronisku i robisz to za darmo. Dlaczego?
— Bo te psy potrzebują pomocy, a przede wszystkim nowego domu. Często o tym, czy pies będzie przygarnięty decyduje jego zadbany i ładny wygląd. Jeśli mogę w tym pomóc, to robię to bardzo chętnie. Ostatnio wolontariuszki Weronika i Zuzia przyprowadziły do mnie zarośniętego Azorka. Wyszedł ode mnie ostrzyżony, ładny piesek. Mam nadzieję, że pomoże to w jego adopcji. Każdego psa będącego w schronisku ostrzygę za darmo.

— Jakieś rady dla właścicieli psów?
— Czesanie psa, dobranie odpowiedniej karmy, bardzo zdrowa jest wątróbka, jedzenie naturalne bez soli, można od czasu do czasu dać kawałek kiełbaski (to taka odrobina luksusu), kość wieprzowa do pogryzienia, jajko jest dobrze dodać do karmy, woda do picia, najlepiej przegotowana, dobra jakościowo karma. Nigdy nie należy dawać pieczywa.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5