Poszedł za głosem serca i został strażakiem

2022-01-08 16:00:00(ost. akt: 2022-01-12 20:35:59)

Autor zdjęcia: Achiwum prywatne

Rozmawiamy z Szymonem Kokotem, zastępcą komendanta Państwowej Powiatowej Straży Pożarnej, który mówi, że w nidzickiej straży ma najkrótszy staż, a już pełni tak zaszczytną funkcję. Jest ona dla niego i wyróżnieniem, i zaszczytem.
— Dlaczego został Pan strażakiem?
— Strażakiem jestem od 1999 roku, kiedy to za namową kolegi wziąłem udział w naborze do Szkoły Głównej Służby Pożarniczej. Wcześniej nie myślałem o tym zawodzie, może tylko jako mały chłopiec. W klasie maturalnej, w technikum, kiedy zastanawialiśmy się z kolegami co dalej, jeden z nich zaproponował straż pożarną. Miał tradycje strażackie w rodzinie. Spodobał mi się ten pomysł - pewna praca, poważanie społeczne, a przede wszystkim pomoc bliźnim. Wtedy się zdecydowałem. Mój kolega zrezygnował, ale ja poszedłem za głosem serca i tak zostałem strażakiem.

— Gdzie Pan pracował zanim trafił do Nidzicy?
— Na początku służyłem w JRG nr 1 w Olsztynie jako dowódca zastępu. Z czasem zastępowałem też dowódcę zmiany, a niekiedy dyspozytora w stanowisku kierowania. Dzięki dobrej znajomości języka angielskiego poproszono mnie o wsparcie prac Komendy Wojewódzkiej PSP w Olsztynie w projekcie międzynarodowym. Po zakończeniu prac zaproponowano mi stanowisko w KW PSP, które przyjąłem. Oprócz codziennych zadań organizacyjnych zajmowałem się współpracą międzynarodową. Już wtedy ciągnęło mnie do szkolenia i od 2008 roku rozpocząłem służbę w ośrodku szkolenia. Tam spędziłem wiele lat i miałem też znaczące dokonania. W roku 2016 wygrałem konkurs na stanowisko oficerskie w organizacji naukowej CERN (Europejska Organizacja Badań Jądrowych), gdzie byłem pierwszym polskim strażakiem. Odpowiadałem tam za szkolenie. Po powrocie do kraju byłem też Zastępcą Naczelnika Ośrodka Szkolenia, do którego wróciłem. Przez większość mojej służby byłem tez członkiem Ochotniczych Straży Pożarnych. Ponadto działam w stowarzyszeniu i fundacji o profilu strażackim.

— W Nidzicy objął Pan stanowisko zastępcy komendanta.
— Tak. W 2021 roku Warmińsko-Mazurski komendant Wojewódzki PSP powierzył mi pełnienie obowiązków Zastępcy Komendanta Powiatowego PSP w Nidzicy, a z dniem 1 grudnia powołał na to stanowisko.

— Czym zajmuje się zastępca komendanta?
— Zajmuję się nadzorem nad sprawami operacyjnymi, jednostką ratowniczo-gaśniczą oraz kwatermistrzostwem. Do tego realizuję sprawy obronne oraz nadzoruję ochronę danych osobowych. Zastępując Komendanta Powiatowego pod jego nieobecność realizuję również czasami część jego uprawnień.

— Czy jako zastępca komendanta bierze Pan w akcjach?
— Pełnię dyżury na zmianę z komendantem, więc zdarza się wyjechać. Przez dwa miesiące na stanowisku byłem przy trzech zdarzeniach: wypadku śmiertelnym na trasie nr 7, pożarze poddasza i przy wybuchu gazu. Są pewne zdarzenia, gdzie obecność przełożonego wyższego szczebla jest wskazana. Czasem chcę pojechać ze strażakami na miejsce zdarzenia, aby zobaczyć jak w tutejszej jednostce strażacy realizują pewne rzeczy. Jestem przecież najkrócej służącym strażakiem w Nidzicy (śmiech), a każde miejsce ma swoją specyfikę. Patrząc na ich pracę sam uczę się różnych rzeczy i odświeżam wiedzę. Widzę też wówczas czy jest potrzeba doskonalenia metod działania lub doposażenia w jakiś sprzęt. Wielu z naszych strażaków przez minione lata uczyło się u mnie zawodu, więc mamy dobry kontakt i wydaje mi się, że moja obecność przy zdarzeniach ich nie krępuje.

— Jak pracuje się Panu w nidzickiej komendzie?
— Przyznam, że przez wiele lat nie widziałem się na takim stanowisku. Przypuszczam, że powodem był brak pewnej świadomości i doświadczenia w tej kwestii.

— Zmienił Pan zdanie? Dlaczego?
— Każdy dojrzewa i zmienia perspektywę, przynajmniej tak powinno być, bo to naturalna część rozwoju. Zarówno w CERNie, jak i po powrocie dane mi było kierować ludźmi. Zauważyłem, że mam umiejętność porozumiewania się z ludźmi, nawiązywania kontaktu. Interesuję się psychologią, sztuką motywacji i zrozumiałem, że potrafię wykorzystywać ów potencjał w praktyce.

— Czym była dla Pana propozycja objęcia stanowiska zastępcy komendanta?
— Odebrałem ją jak wyróżnienie, docenienie dotychczasowej służby, ale też jako duże zobowiązanie. Bycie przełożonym to przede wszystkim odpowiedzialność. Jestem wdzięczny, że moi przełożeni uznali, że mam potencjał do tego zadania. Zamierzam służyć rzetelnie, a moim celem jest, aby załoga czuła się dobrze w naszej komendzie. Do tego potrzeba precyzyjnej komunikacji i wzajemnego zrozumienia. Bardzo lubię pracę z ludźmi i myślę, że dobrze mi ona wychodzi.

— Dzień pracy w straży. Jest informacja np. o wypadku drogowym na S7, zderzyły się 3 auta osobowe. Jak przebiega akcja ratunkowa?
— Takie sprawy regulowane są na szczeblu centralnym, ponieważ Komendant Główny PSP ustala minimalne składy. Dla danego rodzaju zdarzenia przewidziana jest minimalna liczba aut i ludzi. Do takiego zdarzenia pojedzie na pewno co najmniej 6 strażaków w dwóch samochodach strażackich, ale jeśli wywiad wskazuje na więcej niż 2 poszkodowanych lub dodatkowe trudności, to automatycznie zadysponujemy więcej ludzi i sprzętu. W mniejszych komendach na terenie kraju - tak jak u nas - często trzeba posiłkować się strażakami ochotnikami. Mam wielki szacunek do tych ludzi, którzy poza codzienną pracą chcą nieść pomoc bliźnim. Dzięki nim nasz system jest wydolny.

— Ilu strażaków pracuje w nidzickiej komendzie?
— W Nidzicy służy i pracuje 47 osób, z czego kilka osób przychodzi do pracy codziennie w dni robocze, a pozostali strażacy pełnią służbę w systemie zmianowym. Na służbie zawsze jest co najmniej 7 osób, ale mamy wdrożone rozwiązania, pozwalające wzmacniać ten system zależnie od potrzeb poprzez wzywanie ludzi do stawienia się na służbie z dyżuru domowego.

— W jakim trybie pracują strażacy?
— Strażacy w jednostce pełnią służbę przez 24 godziny, po czym mają 48 godzin czasu wolnego. Podobnie dyspozytorzy na stanowisku kierowania pełnią służbę przez 24 godziny. Ta ostatnia grupa stanowi równie ważne ogniwo całego systemu. Jak widać system podejmowania interwencji jest dobrze poukładany i opiera się o kilka istotnych filarów: strażaków na służbie, dyżurnych stanowiska kierowania, strażaków ochotników, dowódców i komendantów pełniących dyżury domowe.

— A pozostali pracownicy?
— To osoby dbające na co dzień, aby cała komenda funkcjonowała. Sprawy kadrowe, finansowe czy kwatermistrzowskie są równie ważne co gotowość operacyjna czy tak zwana prewencja czyli ochrona przeciwpożarowa. Jak w zegarku - mechanizm działa jedynie wtedy, kiedy wszystkie elementy są na swoim miejscu.

— Poza pracą, czym się Pan się interesuje?
— Jak wspomniałem udzielam się w założonej przeze mnie fundacji jako wolontariusz, gdzie zajmujemy się między innymi profilaktyką nowotworową strażaków czy edukacją ratowniczą. Jestem też prezesem olsztyńskiego oddziału Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Pożarnictwa, w którym organizujemy od lat jedną z najbardziej popularnych w kraju międzynarodowych konferencji strażackich. Nagrywam podcasty dotyczącej psychologii przywództwa, motywacji, budowania zespołu – ostatnio z mistrzynią UFC Joanną Jędrzejczyk. Jako mieszkaniec przedmieść Olsztyna jestem członkiem dwóch jednostek OSP w powiecie olsztyńskim: Stawiguda oraz Olsztyn-Gutkowo. Z tą ostatnią wyjeżdżałem do zdarzeń zanim zostałem powołany na obecne stanowisko. Gram amatorsko na perkusji od niemal 30 lat, a także na innych bębnach: afrykańskim djembe, arabskiej darbuce, latynoamerykańskich congach czy pendżabskim dholu. Oprócz tego nagrywam utwory hiphopowe.


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5