CZYSTE MAZURY: Beata i Bartek na nidzickiej trasie

2021-05-31 19:00:00(ost. akt: 2021-05-31 19:56:34)

Autor zdjęcia: Bartek Osior

Cel; Zamek w Nidzicy—- Łyna (wieś)— Rezerwat “Źródła Rzeki Łyny”— Brzeźno Łyńskie. W sumie 24 kilometry układające się w literę “C”. Oczywiście zakładając, że nigdzie nie pobłądzimy…

Na kilka chwil przed zaplanowaną godziną startu, w bramie Zamku w Nidzicy wpadliśmy w niezwykle sympatyczne szpony Pani Halinki z Gazety Nidzickiej. Znaleźliśmy czas na wspólną kawę, zwiedzanie, rozmowę o zabytkach i interesujące opowieści o historii miasta, za które bardzo dziękujemy. To przemiłe spotkanie trochę opóźniło nam start, a dochodzące z zaplecza zamkowej restauracji Ordo zapachy ani trochę nie mobilizowały nas do wyruszenia w trasę. Ale komu w drogę, temu… Łyna!


Taki oto portret zastaliśmy wbiegając do wsi, gdzie swój początek ma najdłuższa rzeka Warmii i Mazur. Tak, tak, wiemy co myślicie. Nie, ten pan nie był pijany. Był zmęczony. Pracą na roli. Mazury to też, a może przede wszystkim wieś i rolnictwo. Chcemy być “vege”, jeść “eco” i żyć “slow”. W dużej mierze dzięki takim osobom jest to możliwe. Doceńcie. Planując urlop w agroturystyce ( nie mylić z pensjonatem czy hotelem na wsi), nie zapominajcie, że z pierwotnej definicji “agroturystyka” to przyjmowanie gości w swoim gospodarstwie rolnym i angażowanie ich w pomoc przy uprawie ogrodu, karmieniu zwierząt i innych codziennych czynnościach. Może będąc w takim miejscu warto, tak z czystej życzliwości, zaproponować choćby najmniejszą pomoc, na przykład przy wiosennym zasiewie pól…

Kolejny krótki przystanek to Rezerwat Źródła Rzeki Łyny.
W późnych godzinach popołudniowych docieramy do Brzeźna Łyńskiego.


TRASA Z
Trasa Kurki, Dąb, Jabłonka, Kot, czyli zwierzątka, drzewko, drzewko, zwierzątko. Jak ma być odcinek dedykowany faunie i florze, to lepszego szlaku wytyczyć chyba nie mogliśmy.

Nasze “Zet” już teraz śmiało może pretendować do miana najpiękniejszej litery w całym napisie CZYSTE MAZURY, który jak wiecie w niespełna dwa tygodnie chcemy po prostu wybiegać.

W tym miejscu musimy się do czegoś przyznać. W swej nadętej północno-wschodniej mazurskości połączonej z zaślepionym lokalnym patriotyzmem, byliśmy absolutnie przekonani, że w rankingu wyjątkowości kompleksów leśnych na samym szczycie jest Puszcza Borecka, a później długo długo nic.


No i rzeczywiście nic. Nic bardziej mylnego. Rezerwat Koniuszanka II i całe połacie lasów wokół Jeziora Omulew zrobiły na nas naprawdę ogromne wrażenie…


Nie obyło się niestety bez kilku śmieciowych incydentów. Najbardziej “spektakularny” popis ludzkiej głupoty napotkaliśmy na wylocie z pięknie położonej miejscowości Jabłonka. Ktoś najwyraźniej w szkole podstawowej (na etapie której zapewne pozostał), zbyt dosłownie wziął sobie do serca słowa fraszki Jana Kochanowskiego “Gościu, siądź pod mym liściem, a odpocznij sobie!”…



Po pierwsze tytuł fraszki to “Na lipę”, a nie “Na brzozę”, a po drugie istnieje coś takiego jak odbiór śmieci gabarytowych. Sprawdzasz datę odbioru, dzwonisz, informujesz, wystawiasz, obierają, koniec. Za trudne?

Wróćmy jednak do tego co dobre i pozytywne. W miejscowości Wikno, w samym sercu lasu, nad brzegiem Jeziora Omulew nabiegamy na Ośrodek Gawra.

Wiem, że bez dowodów w postaci zdjęć pewnie ciężko będzie uwierzyć nam na słowo, ale w okolicach Jeziora Trzcinowe, na odcinku około jednego kilometra spotkaliśmy borsuka, lisa, szczęśliwie hasającą po lesie parę zająców, oraz dorodną łanię, która przebiegając nam drogę wyglądała mniej więcej tak:


Tylko leginsy i buty miała trochę inne…

Dzisiejszy, niezwykle barwny przyrodniczo etap zakończyliśmy pod Leśniczówką Kot.


Nasze “Z” polecamy na krótką wyprawę rowerową lub dłuższą wycieczkę biegową. Słyszymy się niebawem!

Tekst i zdjęcia:
Beata i Bartek Osior
Wioska Biegaczy


2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B