Barbara Krupińska biologii uczyła z pasją

2021-02-21 17:00:00(ost. akt: 2021-02-28 15:54:13)

Autor zdjęcia: Archiwum ZSO w Nidzicy

Odeszła od nas nauczycielka biologii, chemii, wychowawczyni wielu pokoleń uczniów Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Wyspiańskiego w Nidzicy. Zawsze spokojna, ciepła, wyważona w ocenach i komentarzach.
Pisząc wspomnienie o mojej wychowawczyni zacznę od cytatu z wiersza Zbigniewa Herberta ,,Pan od przyrody".

Dlaczego? Bo, wiersz ten doskonale odzwierciedla to, czego nas nasza Nauczycielka biologii nauczyła. ,,On(a) pierwsza pokazał(a) nam nogę zdechłej żaby (...), On(a) nas wprowadziła w intymne życie naszego pradziadka pantofelka, On(a) przyniosła ciemne ziarno i powiedział(a): sporysz. I gdy po napiętym oczekiwaniu, z kasztana zanurzonego w wodzie, ukazał się żółty kiełek, i wszystko rozśpiewało się wokoło.

Pamiętam, jak rozpoczynałam naukę w nowej szkole, do której trzeba było zdać egzamin pisemny z języka polskiego i matematyki, byłam pełna obaw jak będzie, jacy będą nowi nauczyciele. I kto będzie wychowawcą klasy. Bo to ważne jest dla każdego ucznia. I wreszcie rozpoczęcie roku szkolnego. Siedzimy w klasie i czekamy niecierpliwie. My, uczniowie znamy się, bo wielu z nas trafiło do liceum z Jedynki. W klasie panuje cisza jak makiem zasiał. Otwierają się drzwi. Wchodzi młoda, szczupła, elegancko ubrana kobieta. To właśnie nasza wychowawczyni Barbara Krupińska. Wydała nam się surowa, poważna i oschła. Okazało się, że będzie nas uczyła także chemii i biologii.

Czas jednak pokazał, że rzeczywiście była surowa i wymagająca, kiedy trzeba poważna, ale umiała okazywać uczucia. Pocieszała nas, kiedy trzeba było, pomagała w trudnych sytuacjach. Umiała także doskonale bawić się z nami na klasowych wieczorkach tanecznych.

W klasie było więcej dziewcząt niż chłopców, więc chciałyśmy zaprosić kolegów z innej klasy. Nasza Wychowawczyni stawiała jeden warunek: musiała tego kolegę poznać i zaakceptować. Bez jej zgody nie miał prawa wejść na wieczorek. Pani Basia świetnie bawiła się razem z nami.

Uczniowie i wychowawca najlepiej poznają się podczas wspólnych wyjazdów. Okazją do tego były tzw. wykopki. Jeździliśmy do Państwowych Gospodarstw Rolnych na zbieranie ziemniaków. Nasza Wychowawczyni zajmowała się nami jak troskliwa matka. Mówiła: nie rzucajcie ziemniakami, uważajcie na siebie, nie zakopujcie ziemniaków, chłopcy pomóżcie koleżankom zanieść kosz z ziemniakami na przyczepę. A potem, na koniec - wspólne ognisko i pieczenie ziemniaków.

Jeśli musiała kogoś zrugać, robiła to oględnie, niepersonalnie, ale aż w pięty wchodziło. Bardzo rzadko podnosiła głos. A my, Jej uczniowie, wyczuwaliśmy, że nasza Wychowawczyni po prostu lubi swój zawód i lubi nas.

Jaką była nauczycielką?
Uważam, że bardzo dobrą, cierpliwą, wyrozumiałą, ale i wymagającą. W szkole mówiło się, że u Krupy trzeba wiedzieć, żeby dostać dobrą ocenę. Prawdą jest też to, że nas, jako Jej wychowanków, traktowała nieco łagodniej niż uczniów innych klas. Mogliśmy przełożyć wyznaczony termin pracy klasowej, czy powtórki. Ale wówczas wszyscy musieliśmy być przygotowani na 200 procent. Była sprawiedliwa.

Słabszym uczniom zawsze powtarzała, że mogą się wszystkiego nauczyć i zrozumieć, jeśli tylko będą chcieli i tłumaczyła skomplikowane zagadnienia aż do skutku. Cierpliwie i rzeczowo. Nigdy nie mówiła nikomu z nas, że czegoś nie zrozumie, nie nauczy się, bo jest głąbem. Zawsze dodawała otuchy i zachęcała do pracy nad sobą.

Biologii uczyła z pasją. Miała też ogromną wiedzę. Do dzisiaj pamiętam wiele rzeczy z tego przedmiotu, chociaż w życiu codziennym się nie przydają.

Nasza Wychowawczyni była bardzo dumna z naszych osiągnięć jako uczniów i absolwentów. Podczas spotkań po latach pytała nas o zawodowe kariery, o nasze rodziny. Już Jej więcej nie spotkamy.

Halina Rozalska

Barbara Krupińska urodziła się 29 kwietnia 1941 roku w Mławie. Ukończyła studia na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi na UMK w Toruniu. Pracę w szkole rozpoczęła w 1961 roku. Uczyła biologii i chemii. W 1989 uzyskała II stopień specjalizacji w zakresie pedagogiki . opiekuńczej. Od 1985 roku pełniła funkcję kierownika internatu. W 1978r. otrzymała Nagrodę Ministra Oświaty i Wychowania – III stopnia. Przygotowywała uczniów do licznych konkursów i olimpiad. Jej wychowankowie osiągali sukcesy na szczeblu centralnym i wojewódzkim. Była opiekunem szkolnego koła PCK, odnosząc z uczniami sukcesy w konkursach przygotowywanych przez Polski Czerwony Krzyż.


2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B