Wędkarstwo wygrało nawet z piłką
2021-02-20 16:00:00(ost. akt: 2021-02-16 11:29:54)
Tadeusz Wierzbicki wędkarzem jest od niemal 40 lat. Jest również 18 lat prezesem Koła PZW w Nidzicy. Łowienia ryb nauczył się od szwagrów. To oni zabrali go po raz pierwszy na ryby. I to dzięki nim do tej pory wędkuje i sprawia mu to dużo radości.
Tadeusz Wierzbicki wędkarstwem zajmuje się od dzieciństwa. Gdy miał 14 lat już był członkiem Polskiego Związku Wędkarskiego.
— Wędkowania nauczyłem się od szwagrów. Jeden mieszka w Ornecie. Do niego jeździłem i to on zabierał mnie nad rzekę i uczył łowienia ryb. Drugi mieszka w Rogożu. Zaczynałem, gdy miałem 10 lat — mówi pan Tadeusz. Ten sposób spędzania czasu bardzo mu się spodobał. — Jak załapie się to, to się załapie i pozostaje to na całe życie. W wędkowaniu urzekło mnie to, że mogę złowić rybę i ją zabrać, ale też mogę darować jej życie — dodaje.
Jako chłopiec grał również w piłkę nożną, ale wędkarstwo wygrało. Na ryby wyjeżdżał głównie w weekendy. — Pamiętam jak kupiłem pierwszą wędkę. To była taka zwykła, najprostsza wędka. Sam na nią zarobiłem. Chodziłem na jagody— wspomina. Wybrał się ze swoją wędką na ryby ze szwagrem z Ornety. Kupił kołowrotek, dowiązał przelotki. — Poszliśmy nad rzekę. Szwagier pokazał mi, gdzie mam łowić. Powiedział: tutaj rzucaj. Sam odszedł trochę dalej. Zarzuciłem wędkę. Bacznie obserwowałem czy ryba bierze. Ale nic z tego. Nie dość, że nie złowiłem żadnej ryby, to jeszcze uszkodziłem wędkę i zepsuł się kołowrotek. Na szczęście naprawiłem i jedno, i drugie. Nie mogłem jej wyrzucić, bo drugiej nie miałbym za co kupić — opowiada.
Pierwszą dobra wędkę kupił, gdy miał 27 lat. Na początku miał ich 3. Pan Tadeusz ma jednak pecha, bo któregoś razu, gdy miał wybrać się na ryby rano, przygotował wszystkie 3 wędki i zamknął w garażu. — Rano poszedłem do garażu. Patrzę, a tu kłódka przepiłowana i wędek nie ma. Musiałem zaczynać od nowa. Teraz mam ich 12. Wszystkie to węglówki, lekkie i wytrzymałe— mówi pan Tadeusz.
Zaczął jeździć na ryby nad Omulew. Kolega miał tam domek. — Jechaliśmy na noc, wstawaliśmy o 7 rano, gotowaliśmy pęczak i około godz. 8 lub nawet 9 wychodziliśmy nad jezioro. Łowiliśmy dużo ryb — mówi pan Tadeusz. Teraz nidzickie Koło PZW ma swoje jezioro za Januszkowem, gdzie ryb jest dużo.
Największą złowioną przez pana Tadeusza rybą był prawie 20 - kilogramowy sum.
Największą złowioną przez pana Tadeusza rybą był prawie 20 - kilogramowy sum.
— Miał 153 cm długości. Walczyłem z nim niemal pół godziny. Było to w 2020 roku. Łowiłem na spinning i na kurzą wątróbkę. W nocy pojechaliśmy nad nasze jezioro. Zarzuciliśmy wędki i siedzieliśmy sobie, rozmawialiśmy. Pierwsze branie miał szwagier z Rogoża. Zaciął, wędka się wygięła, z metr pociągnął i sum zerwał się z linki. Pół godziny później usłyszeliśmy, ze znowu ryba bierze. Tym razem u mnie. Pobiegliśmy na pomost. Zaciąłem, wędka się wygięła. Ryba chodzi jak chce, trudno ją było utrzymać. Myślałem, że wejdzie pod kładkę. Znowu podciągnąłem. Kolega miał hak. Zaczepił go za kieszonkę suma i wspólnymi siłami wyciągnęliśmy go na pomost, potem na brzeg. Odbyło się ważenie, mierzenie. Zawinąłem w ręcznik i zaniosłem do samochodu — wspomina pan Tadeusz.
Po dużym dzwonku ryby rozdał rodzinie i znajomym. Sobie też zostawił kilka kawałków. — Wszyscy lubimy jeść rybę. Zazwyczaj przygotowuje ją żona. Ja czyszczę. Sum to bardzo smaczna ryba. Prawie w ogóle nie ma ości — mówi.
Wędkowanie wiąże się czasami z niesamowitym wydarzeniami.
Wędkowanie wiąże się czasami z niesamowitym wydarzeniami.
— Kilka lat temu zdarzyło się, że nocą wyszliśmy na pomost. Była mgła, nic nie było widać. Usłyszeliśmy, że coś płynie w naszą stronę. Szwagier wstał i zobaczył, że wprost na nasz pomost płynie potężny łoś. Mieliśmy dużo szczęścia. Łoś chyba się przestraszył i popłynął w drugą stronę. Kiedyś łowiłem na Pasłęce. Siedziałem na brzegu rzeki. Nagle poczułem, jak coś mnie podrzuca. Podskakuję do góry. Co się dzieje? Spojrzałem na drugi brzeg rzeki i zobaczyłem pędzącego w moją stronę jelenia. Ziemia pod nim drżała. Jeleń zatrzymał się na moment, spojrzał na mnie. Przepłynął rzekę i poszedł — wspomina wędkarz.
Czasami pan Tadeusz wybiera się na ryby tylko po to, żeby odpocząć. — Odpoczywam, odstresowuję się. Nie myślę o problemach, kłopotach. Myślę tylko o tym, jak przechytrzyć rybę, żeby ją złowić. I to daje satysfakcję . Poza tym obcowanie z przyrodą, śpiew ptaków, spotkania ze zwierzętami — zapewnia pan Tadeusz.
Tegoroczna zima nie sprzyja wędkowaniu. — Czasami wybieram się na lód i łowię spod lodu. Robię to bardzo rzadko, bo za bardzo szanuję zdrowie i życie. Dla mnie najważniejsze są komfort i bezpieczeństwo — mówi pan Tadeusz. Kiedy można wejść na lód? — Metodą prób i błędów. Zdarzyło się, że weszliśmy na lód. Zaczęliśmy wiercić otwór i od razu lód zaczął się łamać — mówi wędkarz. Nigdy na łowienie podlodowe nie wyjeżdża sam. Zawsze jedzie z kolegą. Mają ze sobą linkę. — Ja kupiłem kombinezon pływający i kolce nakładane na ręce. Mam komfort. Nawet jeśli się coś stanie, to ja nie pójdę na dno. Kolce pozwalają samemu wyciągnąć się z lodu. Wchodząc na taflę jeziora, dobrze jest trochę poskakać, żeby wyczuć lód — mówi pan Tadeusz. — Wędka musi być krótka, około 30 cm. Łowi się murmyszkę na blaszkę. Otwór może mieć najwięcej 15 cm średnicy. Lód powinien być jak szkło, gładki. Wtedy jest mocny. Nie można rozgrzewać się alkoholem. Jest ślisko, zimno, niebezpiecznie. Nie ma takiego lodu, który jest pewny — przestrzega pan Tadeusz.
Najważniejsze jest jednak bezpieczeństwo i zdrowy rozsądek. Najgorszy jest wiatr. Słońce nie przeszkadza, nie roztapia lodu, a można się nawet opalić — wyjaśnia prezes nidzickiego koła PZW.
Pan Tadeusz zastanawia się, czy wnuczek będzie kontynuował hobby dziadka. — Mam córkę, ale ona nie chciała wędkować. Żona za to czasami wybiera się ze mną na ryby. Wnuczek ma dopiero 2 latka, ale już chce łowić ryby. Na wędkę mówi "kaka". Udało mu się złowić maleńkie rybki. Sam trzymał wędkę. Mam już dla niego małą wędkę. Cieszył się, że złowił rybkę, którą potem wypuścił do wody — cieszy się pan Tadeusz.
Halina Rozalska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez