Łosie, które weszły do basenu przeciwpożarowego w Muszakach, udało się uratować
2020-09-20 12:50:00(ost. akt: 2020-09-22 12:42:07)
Dużo szczęścia miały dwa łosie, które wpadły do basenu przeciwpożarowego na terenie byłego tartaku w Muszakach. Na szczęście, udało się je uratować.
Dzisiaj (20 września) Adam Karbowski wyszedł po godzinie 8.00 na balkon i usłyszał jakieś dziwne odgłosy i chlupanie wody, dochodzące od strony pobliskiego basenu przeciwpożarowego położonego za drogą naprzeciwko osiedla mieszkaniowego w Muszakach.
Okazało się, że w basenie pływają 2 łosie. Był to samiec i samica. Trzeba było im jakoś pomóc. — Tata zadzwonił na 112 i powiedział co się stało. Po jakimś czasie na miejsce przyjechały dwa zastępy straży pożarnej — mówi Grzegorz, syn pana Adama.
Na miejsce zdarzenia przyjechał także wojt gminy Grzegorz Napiwodzki. Powiadomiony został lekarz weterynarii.
Na miejsce zdarzenia przyjechał także wojt gminy Grzegorz Napiwodzki. Powiadomiony został lekarz weterynarii.
Wójt podkreśla, że sytuacja była bardzo trudna. W basenie było dużo wody. Łosie nie mogły się wydostać. — Samica prawie się topiła. Trzeba było szybko działać. Strażacy zaczęli wypompowywać wodę. Zadzwoniłem do pana burmistrza, żeby przyjechała Straż Miejska, bo strażnicy mają sprzęt i środki usypiające zwierzęta. Strażnicy dojechali — mówi wójt Grzegorz Napiwodzki.
Na szczęście nie trzeba było łosi usypiać.
Na szczęście nie trzeba było łosi usypiać.
Udało się wypompować wodę, ale zwierzęta nadal nie mogły same wyjść z basenu.
— Zbito z desek tratwę, po której, opierając ją o ściany basenu zwierzęta miały wyjść, ale nie dawały rady — mówi świadek zdarzenia Grzegorz Karwowski.
— Udało się jednak znaleźć rozwiązanie problemu. Na miejsce przyjechał z koparką pan Krzysztof Krzykowski z Muszak i nasypaliśmy ziemi w rogu basenu, po której łosie mogłyby wyjść — wyjaśnia Grzegorz Napiwodzki.
I udało się. Najpierw wyszła klempa, a za chwilę z basenu wyszedł samiec.
— Akcja trwała 3 godziny. Od godziny 8 do 11. Jestem bardzo wdzięczny panu Krzykowskiemu, że w niedzielę zechciał przyjechać z koparką i nam pomógł — dodaje wójt Grzegorz Napiwodzki.
— Akcja trwała 3 godziny. Od godziny 8 do 11. Jestem bardzo wdzięczny panu Krzykowskiemu, że w niedzielę zechciał przyjechać z koparką i nam pomógł — dodaje wójt Grzegorz Napiwodzki.
Na miejscu pracowali strażacy z Nidzicy i druhowie z OSP Janowo.
Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Los #2975198 | 10.10.*.* 21 wrz 2020 22:35
sam jestes tepak nie odroznil bys losia od osla a sie wymadrzasz ma
odpowiedz na ten komentarz
a #2974799 | 5.184.*.* 20 wrz 2020 20:10
A na działkach ogrodowych przy drodze na Bartoszki grasuje duży dorodny lis. Przetrzbił już populację dzikich kotów. Uważajcie na małe psy. Widziałem go osobiście, jest piękny.
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
Ted #2974685 | 10.10.*.* 20 wrz 2020 13:31
Debilu Muszaki to gmina Janowo a nie Nidzica
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
jaja jakies #2974684 | 10.10.*.* 20 wrz 2020 13:28
tylu geniuszy, i nic, przyjechal chlop i w pare minut sprawe zalatwil, zajebisty poziom szkolenia sluzb w Nidzicy, jakies nieudaczniki
odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)