Grobowiec „Germańskiego księcia”, czyli archeologia na usługach nazistów

2020-04-11 20:30:00(ost. akt: 2020-04-11 18:45:16)
Przemek Kawecki na terenie kurhanu książęcego przy betonowej rekonstrukcji komory grzebalnej

Przemek Kawecki na terenie kurhanu książęcego przy betonowej rekonstrukcji komory grzebalnej

Zaledwie kilka kilometrów od Nidzicy, w pobliżu wioski Pielgrzymowo, znajduje się grupa kurhanów (kamienno-ziemnych grobowców liczących sobie ponad 1500 lat), usypana tu przez tajemnicze plemię Gotów. Pośród nich największe wrażenie robi najmłodszy z całej grupy - wzniesiony w połowie V wieku naszej ery gigantyczny kurhan o średnicy 20 metrów, tzw. kurhan książęcy. Dlaczego nazwano go książęcym? Dlaczego czołowy ideolog nazistów zainteresował się tymi kurhanami i co zaplanowali w tym miejscu Niemcy spod znaku swastyki? Poznaj przedziwną historię odkryć w Pielgrzymowie.
Podczas badań prowadzonych w Pielgrzymowie przed wojną przez niemieckich naukowców, w jednym z kurhanów znaleziono m.in. złotą bransoletę, ozdobne metalowe elementy pasa i pokrywę drewnianego naczynia, świadczącą o znajomości stosowania tokarki. Wszystko to wskazuje na to, że w tym ogromnym kurhanie mógł być pochowany przywódca plemienny, książę, a może nawet król Gotów. Goci, którzy przywędrowali na te tereny z Półwyspu Skandynawskiego, podczas swojej wędrówki wzdłuż Wisły i Bugu wytworzyli kulturę, która charakteryzowała się między innymi specyficznymi obrzędami pogrzebowymi.

Do obrzędów tych należało układanie kręgów kamiennych wokół grobów, bruków kamiennych między zespołami grobów oraz budowanie kamiennych kurhanów. Kulturę tę historia określiła mianem wielbarskiej. I właśnie takie pochówki znajdują się w pobliżu Pielgrzymowa. To mało znane miejsce kryje w sobie jeszcze większe sensacje związane z okresem II wojny światowej i wydarzeniami ją poprzedzającymi.
Ale po kolei…

Tajemnicze pagórki

Choć o kamiennych kręgach z okolic Pielgrzymowa wspominał już w 1783 roku badacz Prus F. S. Bock, to jednak do 1937 roku, tutejsze kurhany nie budziły żadnego zainteresowania ze strony archeologów. Dwa dziwne pagórki w lesie i jeden na polu w pobliżu rzeki Nidy były natomiast dobrze znane tutejszym mieszkańcom. O takich miejscach z pokolenia na pokolenie Mazurzy mówili „żal”, „Szwedzka Szanca” lub „Schwedenschanzen”.

Opowiadano o nich mniej lub bardziej wiarygodne historie i legendy. Jedna z nich mówiła, że kiedy w okolicy ktoś umierał, to na pagórkach rozbijano gliniane garnki. Taką relację spisano pod koniec lat 30. XX wieku od jednej ze starszych mieszkanek Pielgrzymowa. Być może tak tłumaczono sobie fakt napotykania fragmentów glinianych naczyń podczas prac polowych i leśnych. Takie naczynia pełniły pierwotnie rolę urn.

Znaleziska te wiązały się z pochówkami popielnicowymi, które praktykowano tu przed wiekami. Ta sama kobieta twierdziła, że w czasach jej młodości w drugiej połowie XIX wieku, jeden z pagórków zapadł się w nocy, po tym, jak w ciągu dnia bawiły się na nim dzieci. Ta historia wydaje się bardzo prawdopodobna. Zdarzało się jednak, że różnej maści poszukiwacze i szubrawcy próbowali dobrać się do skarbów ukrytych w takich miejscach. Wklęśnięcie na szczycie pagórka mogło zatem równie dobrze powstać nie na skutek naruszenia struktury grobowca przez bawiące się dzieci, a w wyniku działania rabusiów szukających w nim drogocennych precjozów.

Nauczyciele i pasjonaci

W 1925 roku nauczyciel ze Sławki Małej o nazwisku Bäcker w liście do jednego z profesorów w Królewcu, opisał trzy zarośnięte stosy kamieni koło Pielgrzymowa, które można odnaleźć na mapie, na południe od punktu 165. Nauczyciel twierdził, że wbrew opinii mieszkańców, którzy wspomniane pagórki określali mianem „Szwedzkich szańców”, miejsca te należy łączyć raczej z prehistorycznymi miejscami pochówku. I choć intuicja Pana Bäcker’a była właściwa, list nie wzbudził spodziewanego zainteresowania ze strony naukowców. Dopiero kilka lat później nastąpił przełom.

17 maja 1937 nauczyciel Bodzian z Pielgrzymowa, poinformował mieszkającego w Nidzicy powiatowego kuratora zabytków, Gerharda Knieß’a o fragmentach glinianych naczyń odnalezionych podczas szkolnej wycieczki na większym z kurhanów. Znaleziska wraz z odpowiednim raportem zostały przesłane przez Knießa do Prussia-Muzeum w Królewcu. Tam datowano je na XIII wiek po Chrystusie i stwierdzono, że dwa wzgórza koło Pielgrzymowa to pozostałości średniowiecznych pieców smolarskich. Knieß jednak nie uwierzył w tę interpretację i prowadził dalsze obserwacje pagórków.

Gerhard Knieß

Gerharda Knieß, księgarz w drugim pokoleniu, regionalista, a z czasem powiatowy kurator zabytków oraz aktywny archeolog, był postacią nietuzinkową. W wieku 19 lat w 1928 roku wszedł do rodzinnego interesu, a prowadzona przez niego księgarnia została przeniesiona z Mühlenstrasse na nidzicki rynek, gdzie istniała aż do spalenia miasta przez Rosjan w 1945 roku.

Pod koniec lat trzydziestych Knieß podjął starania zmierzające do powołania w Nidzicy muzeum regionalnego. W momencie wybuchu II Wojny Światowej jako czynny podoficer Wehrmachtu został zmobilizowany i wziął udział w kampanii wrześniowej w Polsce, podczas której został ranny. Warto również wspomnieć o późniejszym wojennym epizodzie z życia Gerharda. W 1943 roku, już w randze kapitana, był dowódcą oddziału wojsk łączności Wehrmachtu operującego w lasach w okolicy Katynia, i to właśnie jego żołnierze mieli odkryć masowe groby polskich oficerów.

Nie wiadomo jednak, czy mógł on mieć jakikolwiek udział w planowaniu ówczesnych prac ekshumacyjnych, prowadzonych przecież z wykorzystaniem metod archeologicznych. Po wojnie Knieß był organizatorem i twórcą istniejącej do dziś izby pamięci byłych mieszkańców powiatu nidzickiego (Heimat-stube der Kreisgemeinschaft Neidenburg) w Bochum. To również jego upór i zaangażowanie doprowadziło do spektakularnych odkryć w Pielgrzymowie.

Gustav Pasternak

W tym samym roku, kiedy naukowcy z Królewca uznali pagórki w lesie koło Pielgrzymowa za piece należące do średniowiecznych smolarzy, ówczesny właściciel terenu, Gustav Pasternak, postanowił rozkopać leżące na jego terenie kurhany w celu pozyskania z nich kamienia. Szczęśliwym trafem, kiedy prace ruszyły, na innym starożytnym cmentarzysku w Bartkach pracował archeolog, Dietrich Bohnsack – asystent w królewieckim Prussia-Muzeum. Knieß zainteresował naukowca swoimi spostrzeżeniami i namówił go, aby zobaczył rozkopane przez chłopów miejsce.

Dietrich Bohnsack

Przybycie Bohnsack’a do Pielgrzymowa rozpoczyna kolejny, niezwykle ważny rozdział tej opowieści. Na początku nic nie zapowiadało tego, co ma się wydarzyć. Bohnsack od czasu do czasu sprawdzał trwające w lesie prace i w pewnym momencie zauważył, że kamienie wewnątrz rozkopywanego pagórka nie są zrzucone przypadkowo, ale układają się w pewną wyraźną formę (Steinpackung). Wydobycie kamienia zatrzymano, a do akcji, 15 czerwca 1937 roku, wkroczyli archeolodzy. Wykopaliska rozpoczęły się pod kierownictwem Bohnsacka, dokończył je natomiast Walter Gronau. W ciągu najbliższych dwóch miesięcy archeolodzy dokonali spektakularnego odkrycia, szeroko komentowanego nie tylko w Niemczech, ale też poza granicami ówczesnej III Rzeszy.

Grób domkowy

W lasku koło Pielgrzymowa widoczne były przede wszystkim dwa pagórki. Trzeci rozpoznawalny w terenie znajdował się na polu należącym do rolnika Salewskiego, w pobliżu rzeki Nidy. Gustav Pasternak wydobywanie kamienia rozpoczął od największego pagórka, który przez archeologów określany jest jako KURHAN 1. To w nim, pod warstwą kamieni i ziemi, odkryto dobrze zachowaną drewnianą komorę grzebalną. W centralnej części kurhanu archeolodzy odnaleźli kamienne jądro o średnicy 2,5 m i metrowej miąższości, pod którym znajdowała się prostokątna jama grobowa o wymiarach 4,5 x 4,0 m i głębokości 1,7 m.

Wyposażenie grobu wskazywało na pochówek kogoś znaczącego – przywódcy plemiennego, może nawet księcia. Odkryta komora w swojej konstrukcji przypominała chatę zrębową (mały domek zbudowany z drewnianych bali), a w jej wnętrzu znajdował się pochówek szkieletowy, niestety w dużej części zrabowany. I choć grób okradziono już w starożytności, to zachowana złota bransoleta, srebrne i brązowe sprzączki od pasa, dwie monety Hadriana i naczynie gliniane pozwalały zdać sobie sprawę z bogactwa wyposażenia grobu oraz ustalić chronologię, która wg Bohnsack’a sięgała 1 połowy IV wieku. Niedostrzeżone podczas rabunku przedmioty dają dobre wyobrażenie o łupach, które wynieśli z tego grobu starożytni złodzieje.

Pochówek „germańskiego księcia”

Bransolety i naszyjniki odkryte w KURHANIE 1 stanowiły w środowisku germańskim i sarmackim wyznaczniki władzy wodzowskiej, a – jak pokazuje przykład podobnego egzemplarza z grobu władcy Franków, Childeryka I – nawet królewskiej. Panująca w tym czasie sytuacja polityczna w Niemczech sprawiła, że będący u władzy naziści szybko wprzęgli to sensacyjne znalezisko w tryby swojej walki ideologicznej, którego lokalizacja w pobliżu granicy z Rzeczpospolitą doprowadziła wówczas do politycznej interpretacji grobu jako pochówku „germańskiego księcia”.

Odkrycie takiego grobowca na granicy z Polską spowodowało duże zainteresowanie ze strony opinii publicznej oraz elit rządzących. W Pielgrzymowie pojawił się nie tylko dyrektor Prussia-Muzeum – Wilhelm Otto Gaerte, ale również Landrat powiatu nidzickiego – Gottfried von Stein-Kamienski. Sensacyjnym odkryciami w Pielgrzymowie zajął się sam Alfred Rosenberg, jeden z głównych ideologów nazizmu. Dlatego od 1938 roku wykopaliska w tym terenie prowadzili już tylko naukowcy związani z NSDAP.

Pomnik Germańskiej Dominacji

Po wstępnym zakończeniu wykopalisk we wrześniu 1937 roku, nidzickie muzeum wykupiło miejsce, na którym prowadzono badania, w celu stworzenia tu miejsca pamięci w formie skansenu archeologicznego. Ze względu na swoje położenie na dawnej granicy z Polską miało ono służyć podczas uroczystości propagandowych NSDAP jako pomnik Germańskiej Dominacji w Prusach Wschodnich. W następnym roku przystąpiono do prac związanych z budową tego swoistego pomnika i muzeum na świeżym powietrzu.

Pozostałością realizacji tych planów jest aktualny sposób zachowania największego z kurhanów. Zachował się on w formie ziemnego pierścienia otaczającego zaklęśnięte wnętrze. Na dnie zaklęśnięcia, w jego centralnej części znajduje się betonowa konstrukcja w kształcie litery „U”, imitująca zarys drewnianej komory grobowej odkrytej w trakcie badań wykopaliskowych. Z miejscowości Pielgrzymowo po dziś dzień do kurhanów prowadzi brukowo-szutrowa droga przygotowana w związku z tworzeniem pomnika. Podczas planowania prac związanych z wyrównaniem terenu wokół grobowca dokonano również kolejnych odkryć.

W niedalekiej odległości na północny wschód od KURHANU 1 znaleziono kolejny kurhan z pochówkiem ciałopalnym (KURHAN 4), natomiast w przestrzeni między KURHANEM 1 a sąsiednim KURHANEM 2 znaleziono 9 pochówków ciałopalnych. Około 80 metrów dalej na południe od widocznych w terenie kurhanów znajdował się pochówek ciałopalny otoczony kamiennym kręgiem.

Kurhan numer 3

W roku, w którym nastąpił Anschluss Austrii, w Pielgrzymowie nadal kopano. W sierpniu, kiedy rolnik Salewski z Pielgrzymowa zaczął niwelować pagórkowate nierówności leżące na jego polu przy samym brzegu rzeki Nidy, okazało się, że pod płaszczem ziemi znajduje się kolejny grobowiec złożony z regularnie poukładanych kamieni.

Zdaniem Bohnsacka Salewski wziął się do pracy nie dlatego, że brakowało mu miejsca pod uprawę, ale dlatego, że spodziewał się wysokiego wynagrodzenia za ewentualne prace archeologiczne prowadzone na jego terenie. Nadzieja na łatwy zarobek była uzasadniona, gdyż Gustav Pasternak za takie prace otrzymał sporą rekompensatę z Prussia-Muzeum w Królewcu. Salewski nie chciał słyszeć o sprzedaży swojego kawałka pola na rzecz Muzeum w Nidzicy, a że nie istniały wówczas inne procedury prawne związane z ochroną tego typu zabytków.

Urząd Krajowy w Królewcu postanowił przeprowadzić wykopaliska również w na tym obiekcie. Salewski dopiął swego – na czas prac wydzierżawiono od niego teren, na którym znajdował się kurhan. Jednak już 24 września 1938 roku poszukiwania musiały zostać przerwane z powodu braku funduszy. Kolejne prace prowadzono tu jeszcze przed samym wybuchem wojny od czerwca do lipca 1939 roku.

Kurhan numer 2

W kontekście planowanego stanowiska propagandowego wokół KURHANU 1 postanowiono również przekopać sąsiedni kurhan oznaczony numerem 2. Powodem badań było zarówno niebezpieczeństwo zniszczenia lub naruszanie kurhanu podczas prac prowadzonych wokół KURHANU 1, jak i nadzieja na dalsze spektakularne znaleziska. Liczono, że w tym kurhanie znajduje się nienaruszona, niewyrabowana komora grzebalna.

Na polecenie Alfreda Rosenberga wykopaliska prowadzili archeolodzy związani z NSDAP (Reichsamt für Vorgeschichte der NSDAP). Wykopaliska trwały od 16 marca do 24 kwietnia 1939 roku pod kierownictwem Wernera Hüllego. Do pracy oprócz Hüllego przystąpili studenci z Berlina oraz archeolog z Düsseldorfu. Archeologom pomagało siedmiu miejscowych robotników, którymi dowodził brygadzista Wilhelm Thomas z Pielgrzymowa. Odkrycia nie były jednak tak spektakularne i zaskakujące jak w przypadku KURHANU 1.

Muzeum Pogranicza w Nidzicy

Znaleziska z wykopalisk w Pielgrzymowie były eksponowane do końca wojny w nowo otwartym Muzeum Pogranicza w Nidzicy. Niestety, bezpośrednim przyczynkiem do powstania muzeum, o które tak długo zabiegał Gerharda Knieß, było wykorzystanie odkryć z Pielgrzymowa do celów nazistowskiej propagandy. Naciski płynące od członków partii rządzącej doprowadziły do szybkiego przyznania środków na powstanie tej placówki. Samo muzeum było zresztą ściśle związane z ówczesnymi wydarzeniami politycznymi – jego budynek stanął bowiem na fundamentach nidzickiej synagogi, spalonej podczas Nocy Kryształowej.

Sala na piętrze

Najważniejszym eksponatem muzeum była oczywiście drewniana komora grzebalna pochodząca z późnorzymskiego pochówku „książęcego” z Pielgrzymowa. Prezentacji tego znaleziska poświęcono całe piętro. Oryginalne drewniane resztki komory grobowej z KURHANU 1 znajdowały się na środku Sali. Na głównej ścianie nad zrekonstruowanym znaleziskiem, umieszczono obraz Gerharda Beuthnera z Wrocławia, przedstawiający sceny obrzędów pogrzebowych związanych z eksponowanym miejscem pochówku.

Pozostałe przedmioty znalezione w Pielgrzymowie oraz w innych grobowcach i osadach z terenu Nidzicy i Działdowa prezentowane były w gablotach ustawionych wokół komory grobowej. W muzeum wystawiono także te pisma, które potwierdzały przynależność tych ziem do niemczyzny od czasu zakonu krzyżackiego. Muzeum miało zatem przede wszystkim charakter propagandowy, chociaż niektóre eksponaty – w ogromnej większości zgromadzone przez Knieß’a – miały również ogromną wartość historyczną.

Niechciana historia czy zaniedbany potencjał?

Muzeum Pogranicza, jak zresztą większa część miasta, spłonęło w pożarach wywołanych przez żołnierzy Armii Czerwonej. Resztki dawnych zbiorów nidzickich, w tym m.in. jednosieczny miecz z badań Knießa w Niedanowie, trafiły do Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. Knieß twierdził, że reszta eksponatów została wywieziona przez Rosjan do Petersburga. On sam powrócił na Mazury w końcu lat 60. (aresztowano go nawet podczas robienia zdjęć zdewastowanego pomnika rodziny Gregorovius’ów na zamkowym wzgórzu).

Nawiązał wówczas kontakt z Romualdem Odojem z Muzeum Warmii i Mazur, z którym weryfikował archiwalne stanowiska archeologiczne w rejonie Nidzicy i Działdowa. Jeszcze w pierwszej połowie lat 90., w wieku 85 lat, prowadził kwerendę w Archiwum Państwowym w Nidzicy. Zmarł w roku 1995. Współcześnie do miejsca, w którym dzięki niemu dokonały się spektakularne odkrycia, nie prowadzą żadne drogowskazy.

W Pielgrzymowie znajduje się tablica informacyjna z lokalizacją kurhanów, która pomaga w ich odnalezieniu, jednak miejsce z takim potencjałem domaga się lepszego wykorzystania jako kolejnej atrakcji turystycznej na mapie naszego powiatu. Mam świadomość tego, że czasami trudno poradzić sobie z dziedzictwem, jakie pozostawiła nam historia, jednak dobrze wytyczony szlak i odpowiednio przygotowane tablice informacyjne mogą opowiedzieć historię tego miejsca na nowo, uwalniając je z cienia dawnych przekłamań i propagandy.

Odkryj więcej Mazurskich Tajemnic! KLIKNIJ TUTAJ

ks. Przemek KAWA Kawecki SDB

Obrazek w tresci

Obraz Gerharda Beuthnera z Muzeum Pogranicza w Nidzicy przedstawiający obrzędy pogrzebowe w kurhanie książęcym
źródło: Lau Nina za: Grenz-Archiv des ALM, Stiftung Schleswig-holsteinische Landesmuseen Schloss Gottorf, Schleswig.


Bibliografia:
Lau Nina, Pilgramsdorf /Pielgrzymowo. Ein Fundplatz der römischen Kaiserzeit in Nordmasowien eine Studie zu Archivalien, Grabsitten und Fundbestand, Neumünster 2012.
Andrzejowski Jacek, Waśniewo – Grabowo na Poborzu – „zaginione” cmentarzysko kultury przeworskiej, Monumenta Archeologica Barbarica T. VI, s 271 – 279. Warszawa – Schleswig 2017.
Köpfe der Heimat - Kreisgemeinschaft Neidenburg (archiwum autora).
Kokowski Andrzej, Goci. Od Skandzy do Campi Gothorum (od Skandynawii do Półwyspu Iberyjskiego), Warszawa 2007.
Mączyńska Magdalena, Wędrówki Ludów. Historia niespokojnej epoki IV i V wieku, Warszawa – Kraków 1996.
Historia Nidzicy i Okolic, Red. Rezmer Waldemar, Nidzica 2012.
Nidzica z dziejów miasta i okolic, Olsztyn 1976.




Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. a #2904657 | 37.47.*.* 11 kwi 2020 23:04

    Filmy na YouTube są bardzo ciekawe. Obejrzałem z dużym zaciekawieniem wszystkie. Czekam na film o najstarszym zabytku na naszym Powiecie liczącym ok. 2000 lat. Mowa o pozostałościach osady zbudowanej na palach (podobnie jak w Biskupinie). Opisane jest to na początku wspomnianej książki " Nidzica z dziejów miasta i okolic. Resztki dębowych pali znajduje się w wodzie jeziora Kownatki, w rogu jeziora południowy zachód. Oglądałem je z łódki. Od strony brzegu dojście uniemożliwia bagienny teren. 500 metrów dalej w lesie nad brzegiem jeziora są pozostałości okopów poniemieckich z betonowymi stanowiskami ogniowymi. Idąc brzegiem na północ na końcu zbocza góry jest wyraźnie odcięty duży stożek. Może to być kurhan. Znajduje się on w odległości ok. 1000 metrów od wspomnianej osady. Pozdrawiam i czekam na film.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5