Nidzica i okolice w powstaniu styczniowym.

2019-01-23 16:00:00(ost. akt: 2019-01-23 11:42:09)

Autor zdjęcia: wikipedia

W mijającej kolejnej rocznicy wybuchu powstania styczniowego warto przypomnieć sobie o istotnej roli, jaką odegrała Nidzica dla północnej części Mazowsza przez zaopatrywanie w broń, o postaci księdza Mariana Kwiatkowskiego z Janowa oraz o potyczkach powstańców w miejscowościach Szemplino i Miecznikowo-Kołaki.
Ciekawie opisuje te wydarzenia Barbara Groniewska w „Rola Prus Wschodnich w powstaniu styczniowym” i Janusz Jasiński w „Prusy Wschodnie a powstanie styczniowe”.

W końcu stycznia i w pierwszych dniach lutego 1863 r. powiaty graniczne: Nidzica, Szczytno, Ełk, stały się widownią pierwszych prób przekraczania granicy przez powstańców z rozbitych oddziałów w Płockiem i Augustowskiem.
Granica na odcinku między Nidzicą a Gąbinem została zamknięta.

Po podpisaniu konwencji Alvenslebena 9 lutego 1863 r. nakazano koncentrację 1 dywizji, która miała obsadzić granicę koło Nidzicy.

11 lutego 1863 r. ogłoszony został zakaz handlu bronią i amunicją z Królestwem.
18 lutego naczelny urząd pocztowy wydał polecenie o konieczności podawania zawartości przesyłek, kontroli ich i ewentualnej konfiskacie.

Ostatecznie utworzyły się dwa silne ugrupowania w Nidzicy i Ełku, stosunkowo najsłabszą załogę wojskową miały powiaty: Szczytno i Pisz. Rozlokowanie wojsk pruskich, w którym w ciągu lat 1863/64, zajdą nieznaczne tylko zmiany, było jednym z czynników, wpływających na kształtowanie się możliwości pomocy miejscowej ludności.

W celu zabezpieczenia transportów przed pograniczną strażą rosyjską Padlewski wydał odpowiednie rozkazy organizacji polskiej straży pogranicznej. Naczelnikowi powiatu chorzelskiego nakazał współpracę z działającym w Przasnyskiem Kolbem i „zorganizować wspólną pograniczną straż, rozpędziwszy moskiewską, aby tam między Orzycem a granicą w rejonie Janowa zabezpieczyć dostawy broni, która nadejdzie w tych dniach z zagranicy”. Określenie przez Padlewskiego dokładnie miejsca i daty przysłania transportu wskazuje na istnienie już zorganizowanych dróg i punktów przerzutu.

3 lutego 1863 r. Kolbe zaatakował komendę straży granicznej, wzmocnioną rotą piechoty, w Chorzelach. Rosjanie zbiegli do Rozóg .

Z Chorzel Kolbe udał się do Janowa, gdzie również atak powiódł się. Oczekiwanej broni jednak nie otrzymał. Równocześnie nastąpiła niespodziewana interwencja żandarmerii pruskiej z Wielbarka, zaalarmowanej przez zbiegłych tam z Opaleńca rosyjskich strażników.

Rozszerzenie zasięgu ośrodka królewieckiego i rozwój powstania w Płockiem powodują poszukiwanie najprostszych dróg transportu broni. Inicjatywa wciągnięcia Warmii w orbitę planów organizacji królewieckiej, a zwłaszcza pogranicza na linii Nidzica — Szczytno, wskrzeszająca dawne plany czerwonych z Płockiem, wyszła od Kazimierza Szulca, związanego już wcześniej z terenem Mazur.

Szulc w celu stworzenia lokalnej sieci agentów w maju 1863 r. jeździł na pogranicze mazurskie do Nidzicy i prawdopodobnie do Szczytna . Szulc wydał też Johansohnowi pierwsze zlecenia kierowania transportów do Nidzicy.

Latem 1863 r. powstała zorganizowana sieć agentów broni. Stosowano dwa rodzaje dostaw broni do miejscowości pogranicznych: 1 — przesyłki pocztowe na adresy miejscowych kupców, 2 — bezpośrednie transporty z Królewca, konwojowane przez członków organizacji, idące ustaloną trasą z punktami tranzytowymi, gdzie następowała zmiana konwojentów lub przejmowanie przez miejscowych agentów.

Transporty kierowane były dwiema drogami: pierwsza wiodła z Królewca przez południową Warmię, gdzie w okolicy Biskupca następowało rozgałęzienie szlaków, w kierunku południowo-zachodnim na Olsztynek do Nidzicy, zaopatrujące Mławskie, i południowo-wschodnim do pow. Szczycieńskiego przez Świętajno do Rozóg, stanowiących główny teren przerzutu w Puszczy Myszynieckiej do Dąbrowy i Myszyńca.

W Nidzicy istniała, utrzymująca od maja 1863 r. kontakty również z Królewcem, Spółka Mendeliusa i Kołodziejskiego, zaopatrywana w broń przez Gościckiego, dostarczająca ją do Mławskiego .

Transporty broni z nidzickiego przejmował również ks. Kwiatkowski z Janowa. Ks. Kwiatkowski skupił w swym ręku potrójną władzę: wojskową, cywilną i oczywiście kościelną.

Do bardzo ważnych i trudnych obowiązków należało zbieranie podatku narodowego. M. in. z zebranych tym sposobem funduszów- przekazał za pośrednictwem studenta Leopolda Różyckiego do kasy Agentury Prus Wschodnich 416 florenów na zakup 50 tysięcy kapiszonów, a innym razem 1588 talarów na zakup sztucerów.

Jako naczelnik cywilny miał także nie dopuścić do kradzieży w lasach Janowa, ponieważ „jest to majątek Polski, Rządu Narodowego”.

Najtrudniejsze obowiązki miał ks. Kwiatkowski jako naczelnik wojenny. Jeździł wciąż po mazurskich wioskach i miasteczkach, nawiązywał rozliczne kontakty z kupcami, żandarmami, Żydami, chłopami, szczególnie często odwiedzał pobliską Nidzicę.

Niejaki Niemirycz spod Nidzicy sprowadzał dla niego broń z Berlina. Świetną orientację w działalności ks. Kwiatkowskiego daje nam jego notes, zarekwirowany przez policję pruską. Pełno w nim nazwisk, miejscowości, wydatków na karabiny, kapiszony, lance, rewolwery itd. Udało mu się nawet przekupić pruskiego żandarma rodem z Poznańskiego, Ulkana, który dla niego konwojował transport broni.

Ks. Kwiatkowski nawiązał też kontakt z organizacją królewiecką. Jeden z jej członków, wspomniany student Rożycki, sprowadził broń z Drezna do Królewca, o czym bezzwłocznie zawiadomił Kwiatkowskiego.

Wówczas proboszcz janowski wspólnie z Żydem" Reichlandem udali się do Królewca po odbiór broni. Przy ładowaniu broni pomagał drugi student, Kętrzyński.

Ale Żyd Reichland działał na dwa fronty. O transporcie broni zawiadomił nidzickiego landrata, na skutek czego furmanka została zatrzymana w Zimnej Wodzie pod Nidzicą. Ks. Kwiatkowski wracał inną drogą, dzięki czemu uniknął aresztowania. Nie wiedział jednak, jaką rolę odgrywa Reichland, toteż i następnym razem korzystał z jego pomocy.

Również i drugą przesyłką broni dla Janowa zajęli się Rożycki z Kętrzyńskim. Oni to drogą morską wyprawili broń z Królewca do Braniewa, skąd miał ją zabrać furmankami ks. Kwiatkowski.

Ten jednak został przez Prusaków zatrzymany w Nidzicy, wobec czego Różycki śpiesznie udał się do Janowa po nowy transport, a Kętrzyński wiózł tymczasem broń do Dywit pod Olsztynem. Tutaj nastąpił przeładunek broni na furmankę sprowadzoną z Janowa. Jednakże cały transport został zarekwirowany przez Prusaków w Jarotach, tuż za Olsztynem. . Była to dla powstańców w powiecie przasnyskim doprawdy duża strata .

Ks. Kwiatkowski zatrzymany w Nidzicy początkowo tłumaczył się, że przyjechał tu celem poczynienia osobistych sprawunków, później jednak po rewizji, przyznał się, że jest agentem Rządu Narodowego, pracuje dla Polski, bo jest Polakiem, ale jego działalność ogranicza się do Kongresówki.

Jeśli chodzi o kontakty z żandarmami pruskimi, to rozmawiał z nimi, bo chciał na wzór pruski zorganizować żandarmerię u siebie. Ostatecznie Prusacy zarekwirowali mu papiery, ale jego samego zwolnili.

Niezależnie od działań organizacji powstańczej Mazury były miejscem schronienia powstańców z rozbitych oddziałów z Płockiego u chłopów w pogranicznych wsiach. Powiaty Nidzica i Ełk były wykorzystywane przez dowódców jako miejsca ponownej organizacji oddziałów lub ich translokacji z Płockiego i Augustowskiego

W początkach września 1863 r. nastąpiło ponowne ożywienie powstania w Płockiem. Po rozbiciu oddziału Ziembińskiego i Wiśniewskiego pod Rydzewem 8 IX 1863 r. niedobitki schroniły się w lasach koło Nidzicy.

W połowie grudnia 1863 r. powstanie w Płockiem niemal zupełnie upadło , „resztki oddziału 5 i 7, nie mogąc się uorganizować, zmuszone były szukać schronienia w zaborze pruskim”. Władze powstańcze woj. płockiego szukały również schronienia w Prusach.

Naczelnik powiatów przasnyskiego, pułtuskiego i ostrołęckiego, ppłk de la Croix, przebywał w styczniu 1864 r. w Nidzicy.

Pobyt oddziałów powstańczych w Prusach Wschodnich zaniepokoił władze pruskie i rosyjskie. Wojska rosyjskie wzmocniły kordon graniczny na linii Lipno — Mława — Przasnysz.

16 stycznia 1864 wysłanego z Chorzel do komory w Pepłówku z korespondencją pieniężną porucznika Sołowiewa z eskortą 15 objeszczyków zaatakował w Miecznikowie-Kołaki oddziałek konny Myszyckiego, liczący podobno 30 koni.

Powstańcy, dawszy ognia do kozaków, zatarasowali się w chałupach, skąd prażyli nieprzyjaciela. Podczas strzelaniny tej raniony został Myszycki. Mimo dogodnej pozycji i przewagi liczebnej, mieli powstańcy stracić 7 wziętych do niewoli i 9 osiodłanych koni, reszta zaś powstańców miała ujść, nieścigana z powodu ciemności nocy.

Wiosną 1864 r. Wydział Wykonawczy na polecenie Traugutta przystąpił do organizacji oddziałów mających wejść do Królestwa. W następstwie wyprawy w Prusach Wschodnich, zwłaszcza w pobliżu trasy przemarszu miały miejsce liczne rewizje i aresztowania. Podejrzanych o pomoc powstańcom osadzono w więzieniu w Nidzicy . W maju 1864 r. więzienie w Nidzicy było przepełnione, aresztowano 27 osób w ciągu 2 dni.


3 kwietnia 1864 oddziałek powstańców liczący kilkudziesięciu ludzi wdarł się do Królestwa, lecz dopadnięty przez kapitana Aksentjewa na bagnach koło wsi Szemplina, poszedł w rozsypkę tracąc podobno 10 ludzi w zabitych i rannych oraz 7 wziętych do niewoli.

W listopadzie 1864 r. rozpoczęto ściąganie wojsk z kordonu granicznego. 10 grudnia ostatni oddział przysłany na początku powstania opuścił Nidzicę .

Prusy Wschodnie odegrały duże znaczenia w czasie powstania styczniowego, szczególnie dla północnych terenów Mazowsza. Przez tereny Prus Wschodnich szedł na olbrzymią skalę przemyt broni i amunicji, tutaj reorganizowały się rozbite partie powstańcze i powracały na plac walki, wreszcie z Warmii i Mazur podążyło do powstania kilkuset ochotników.

Wiesław Kacner
Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: wiesiekkacner

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5