Nie obyło się bez krwi i kontuzji, zwłaszcza po ciosie w tył kolana

2017-05-27 12:43:00(ost. akt: 2017-05-27 12:59:55)
Mateusz Nowicki ma 26 lat i urodził się w Nidzicy. W wieku 16 lat wyjechał z rodziną do UK, gdzie mieszka do dziś. Z wykształcenia historyk wojskowości, co bezpośrednio wiąże się z jego pasją - Sportowymi Walkami Rycerskimi. Podczas majówki brał udział w Battle of the Nations, mistrzostwach świata w sportowych walkach rycerskich, gdzie walczył jako reprezentant Wielkiej Brytanii... z nidzickim herbem na tarczy, aby oddać hołd miejscu, gdzie wszystko się zaczęło.
— Na moją fascynację rycerstwem bez wątpienia miało wpływ to, że urodziłem się w Nidzicy. Historia nie jest tu odległym terminem lecz namacalnym przedmiotem w formie zamku krzyżackiego oraz innych zabytków. Jako młody chłopiec uwielbiałem rycerzy i wszystko co z nimi związane. Był to główny temat moich rysunków, zabaw na podwórku i dziecinnych fantazji — wspomina Mateusz.

W wieku około 12 lat zaczął pochłaniać książki Sienkiewicza, szczególnie Krzyżaków. Wtedy także pierwszy raz poszedł na turniej rycerski organizowany przez Bractwo Rycerskie Komturii Nidzickiej.

— Było to dla mnie jak objawienie – mogę w przyszłości zostać rycerzem! Poszedłem na trening Bractwa, gdzie ci dorośli faceci chyba na początku nie bardzo wiedzieli co zrobić z dwunastolatkiem. Później to wszystko się jednak rozwinęło. Paweł Bukowski zorganizował Giermkowy Krąg Zamku Nidzica i dzięki temu mogłem już trenować z rówieśnikami — mówi.

Dość oglądania! Trzeba zacząć znów brać w tym udział

Mateusz "Nowik" Nowicki w wieku 16 lat przeprowadził się do Anglii. Tak zakończył się jego pierwszy etap z walkami rycerskimi, które wtedy odbywały się praktycznie tylko w formie rekonstrukcji historycznej. W ciągu następnych 10 lat walki rycerskie przeszły przemianę z rekonstrukcji na w pełni sportowe i często brutalne.

— Uderzenia zadawane są z całej siły i ich zadaniem jest uszkodzenie zawodnika, jego zbroi lub zadanie mu tyle bólu, aby przeciwnik się poddał. Oprócz tego używamy całego wachlarza technik zapaśniczych. Powstały federacje HMB oraz IMCF, które co roku organizują mistrzostwa świata. Oglądałem relacje z tych imprez, ciągle pamiętając o swoim starym hobby i około półtora roku temu zdecydowałem, że dość oglądania. Trzeba zacząć znów brać w tym udział — wspomina.

Odłożył na zbroje, wstąpił najpierw do lokalnej grupy z okolic Birmingham, bawiącej się w rekonstrukcje Gwardii Wareskiej, a następnie do klubu Battle Heritage, który jest największą tego typu organizacją w UK, trenującą Sportowe Walki Rycerskie.

— Od tamtej pory ciężko trenowałem, chodziłem na siłownię, inwestowałem w sprzęt, który zresztą częściowo był robiony w Nidzicy. Dzięki tym poświęceniom oraz umiejętnościom zdobytym jeszcze wiele lat temu, pokazałem się z całkiem dobrej strony podczas eliminacji do rycerskiej reprezentacji UK i dostałem powołanie na wyjazd do Barcelony — mówi Mateusz.

Nie obyło się bez krwi i kontuzji

W tym roku mistrzostwa świata Battle of the Nations odbywały się w Barcelonie, na arenie La Monumental – gdzie jeszcze do 2012 roku miały miejsce walki byków.

— Arena była epicka, wyglądem przypomina koloseum, lecz zamiast gladiatorów walczyliśmy tam my – zakuci w zbroje sportowcy, reprezentanci 30 krajów. Nawet tak egzotycznych jak Turcja, Izrael czy Chiny — wspomina Mateusz.

Walki odbywały się przez 3 dni. W kategoriach pojedynkowych, 5 v 5 oraz w kategorii królewskiej 21 v 21. — W pojedynkach osobiście nie brałem udziału, lecz UK reprezentowali inni Polacy, a Polskę w mieczu długim Grzegorz Krasowski z Olsztynka, który trenuje w Nidzicy. Ja natomiast brałem udział w walkach grupowych 21 v 21 oraz 5 v 5 jako UK 2 – Battle Heritage.

W kategorii królewskiej osiągnęliśmy sukces – 4. miejsce, a w 5 v 5 odpadliśmy w ćwierćfinałach. Osobiście były to moje największe sukcesy sportowe odkąd zacząłem uprawiać ten sport na poważnie, a sam wyjazd na Battle of the Nations był spełnieniem marzeń. Był to bardzo ciężki turniej, niestety nie obyło się bez krwi i kontuzji, zwłaszcza po ciosie w tył kolana. Ale mam dwa tygodnie na regenerację, i jedziemy dalej- do Danii na mistrzostwa federacji IMCF — zapowiada Mateusz.

zl

Obrazek w tresci


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Herb Janina #2253850 | 79.184.*.* 27 maj 2017 13:18

    Z treści artykułu wynika, że nie ma na turniejach międzynarodowych polskiej reprezentacji bractwa rycerskiego. Szkoda, bo nasza historia jest ściśle związana z tępieniem intryg krzyżackich i posiadaliśmy niezłe polskie rycerstwo.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5