Chcemy normalnie żyć

2017-01-04 07:00:00(ost. akt: 2017-01-03 14:56:18)

Autor zdjęcia: Zuzanna Leszczyńska

Mieszkańcy domów przy ul. Steffena i Przechodniej czują się bezradni. — Mamy już tego dość. Nikt się nie interesuje jak my tu mieszkamy, żyjemy. Najpierw zafundowali nam "wodospad", przez który jest grząsko, a teraz jeszcze tiry. Herbaty nie można normalnie wypić, bo wszystko się trzęsie, mamy wodę w piwnicy. Długo tolerowaliśmy to wszystko, ale są jakieś granice. My nie jesteśmy kaczkami — twierdzą zgodnie. — Gdybyśmy porozmawiali 3-4 miesiące wcześniej nie byłoby takich problemów. Niestety, nikt nam tego problemu nie zgłosił, nikt nie złożył pisma. Nie możemy się domyślać czy komuś zalewa piwnicę czy też nie. O państwa problemach dowiedzieliśmy się dopiero za pośrednictwem gazety— mówił zastępca burmistrza Leszek Śpiewak.
Od lipca 2015 roku trwa wypompowywanie wody skażonej trichloroetenem. W maju 2016 r. stanęły nowe deszczownie, działające skutecznej, lecz jednocześnie odprowadzające większe ilość wody. Szkodliwa substancja odparowuje, jednak woda wsiąka w glebę. Skutki długotrwałego stosowania tej metody dotkliwie odczuwają mieszkańcy okolicznych ulic.

— Rozumiemy, że ta woda musi być gdzieś odprowadzana, ale czy nie można tego robić w jakieś cywilizowany sposób? Niech zrobią wodociąg, odpompują ją do specjalnego zbiornika, a nie nas już drugi rok podlewają. Prywatna osoba kupiła grunt, na którym były dwie studzienki i obszar ten jest regularnie zasypywany. Studni już dawno nie widać, to samo po drugiej stronie ulicy, była rzeczka, jedna strona łączyła się z drugą, teraz jest przysypane, woda nie ma możliwości odpływu — mówią mieszkańcy.

Teren jest grząski, latem nie dało się nawet skosić trawy. — Płacimy podatki za grunty, rocznie prawie 2000 zł. Za co? Za to, że woda nam się wlewa do piwnic, że ogródków nie możemy uprawiać, bo wszędzie jest mokro, do tego jednak ta woda była skażona, strach warzywa zbierać z tego gruntu — mówi mieszkanka ul. Przechodniej.

Jak twierdzą, wał jest regularnie podmywany, do tego okoliczne tereny zasiedlają bobry. Nikt z nimi nie uzgadniał postawienia deszczowni, nikt z nimi nie rozmawiał. Mężczyzna mieszkający przy ul. Steffena od trzech tygodni ma wodę w piwnicy. — Do kogo mam się zgłosić o odszkodowanie? Do tych co leją wodę czy robią drogi? — pyta.

Tak źle jeszcze nie było

Jak twierdzą pracownicy Miejskich Wodociągów i Kanalizacji z Nidzicy tak źle jeszcze nie było. Przyczyną wysokiego poziomu wody jest niedrożność studni przelewowych na moście oraz rowów melioracyjnych.

— Nie ma już rzeczki, mostku, jest jedno wielkie rozlewisko. Do tego wszystko zrzucane jest na bobry, bo chyba komuś na rękę jest, że się pojawiły. Kiedy to ostatnio było czyszczone? — pytała mieszkanka ul. Przechodniej. Woda skażona trichloroetenem powinna po rozdeszczowieniu trafić do rowów melioracyjnych.

— Tam gdzie są nasze grunty zrobimy z tym porządek. Jeżeli teraz nie uda nam się tam wejść, zaczekamy na ochłodzenie. Jeszcze dziś zgłosimy do melioracji fakt niedrożności rowów oraz zadbamy o drożność rowu koło gruntów wodociągów. Wystosujemy również pismo do właściciela działki, na której znajdują się przysypane przez firmę Skanska studzienki.

Podstawowym celem jest udrożnienie przepustu pod mostem — zapewniał Leszek Śpiewak. Wszyscy byli zgodni co do faktu, że do tej pory poziom wody był znacznie niższy i nie stwarzał takich problemów jak obecnie.

Nie chce się tu mieszkać

Przez ul. Steffena prowadzi objazd spowodowany przebudową ulic 545 i 604. — Ruch jest jak na Marszałkowskiej. Ograniczenie jest do 40 km/h a samochody jadą i 70 i więcej, a najgorsze w tym jest to ze jeździ wiele ciężarówek..., dom mi zaczyna pękać. Do tego w środku nie da się wysiedzieć, bo wszystkie drgania z drogi idą na mury. Kierowcy nieuważani, po ulicy chodzą dzieci, do tragedii dużo nie trzeba. Zareagujcie proszę — apelował pan Mateusz.

Rzeczywiście kierowcy samochodów ciężarowych za nic mają sobie zakaz wjazdu. Natężenie ruchu jest ogromne, a to dopiero początek prac remontowych. — Nie mogę spokojnie wypić herbaty, jak przejeżdża większy samochód szklanki zaczynają się trząść. Budynki są w fatalnym stanie, z jednej strony nas podmywa, a z drugiej jeszcze te drgania. Naprawdę nie chce się tu mieszkać — skarżą się mieszkańcy ul. Steffena.

Bywa i tak, że na zbyt wąskim odcinku próbują się minąć dwa tiry, wtedy po prostu wjeżdżają na chodnik przy posesji i metodą prób i błędów jakoś się przepchają. — Przecież o remoncie dróg wiadomo było nie od wczoraj. Czy nie dało się tego lepiej rozplanować? Objazdy powinny być przygotowane wcześniej, poszerzone drogi, niech robią ulice odcinkami i puszczają ruch wahadłowo. Zalali nas to niech chociaż tiry zabiorą — mówią mieszkańcy.

Wszyscy zgadzają się z tym, że pomimo uciążliwości objazd jest konieczny. Żeby było lepiej, musi być przez jakiś czas gorzej. — Prace na wskazanym odcinku będą trwały jeszcze co najmniej 3 miesiące, a maksymalnie do maja. Poza odcinkiem jedno będzie biegła ścieżka rowerowa do samego Robaczewa. Na odprawie w policji zwrócę uwagę, żeby samochody jeździły wolniej, oczywiście poruszymy też kwestię ciężarówek. Niestety straż miejska może nakładać mandaty jedynie na kierowców aut osobowych — mówił Leszek Śpiewak.

Nikogo nie interesuje jak żyjemy

Mieszkańcy skarżą się też na pracowników firmy Skanska. — Nie używają plandek przewożąc piasek, wszystko się rozsypuje, potem popada śnieg, rozpuści się i jest takie błoto, że nie da się chodzić. W niedzielę (11 grudnia - przyp. red) nie mogliśmy wyjść z domu. Nalałem wody do wiadra otworzyłem drzwi i podmywałem, bo błoto dostałoby się do mieszkania. Kilka dni temu przyjechał samochód i zaczął zagarniać piach pod domy. Wszystkie samochody, które jeździły chlapały nam płoty, okna i elewacje. Jak to teraz wygląda, kto to posprząta? — zastanawia się mężczyzna mieszkający przy ul. Steffena.

— Nie możemy tego tak zostawić. Długo tolerowaliśmy takie traktowanie, ale miarka się przebrała. Co za dużo to niezdrowo. To jest jeszcze Nidzica, a nikogo nie interesuje jak my tu mieszkamy, jak żyjemy. Jeśli coś się robi trzeba to monitorować, a nie reagować dopiero jak coś się stanie — mówi mieszkanka ul. Przechodniej. Burmistrz zapewnił, że skontaktuje się z firmą Skanska w sprawie oczyszczania dróg.

— Gdybyśmy porozmawiali 3-4 miesiące wcześniej nie byłoby takich problemów, a rozwiązania niewielkich uciążliwości znalazłyby się szybciej. Niestety nikt nam tego problemu nie zgłosił, nikt nie złożył pisma, my też nie możemy się domyślać czy komuś zalewa piwnicę czy też nie. O państwa problemach dowiedzieliśmy się dopiero za pośrednictwem gazety. Jeżeli ktoś ma jakieś pretensję proszę, żeby złożył wniosek do Urzędu Miasta, razem poszukamy rozwiązań — apelował Leszek Śpiewak.

Samochody bez plandek
należały do innej firmy

Firma Skanska informuje, że w związku z prowadzoną przez nich przebudową, konieczne było wprowadzenie zmian w organizacji ruchu, polegających na wprowadzeniu objazdów. — Jesteśmy jednym z sygnatariuszy Porozumienia dla Bezpieczeństwa w Budownictwie – inicjatywy największych generalnych wykonawców w Polsce. Dbamy o bezpieczeństwo na placach budów i ograniczanie liczby wypadków przy pracy.

Na kontraktach drogowych zawsze rekomendujemy ograniczenie, a nawet odseparowanie ruchu kołowego od terenu realizowanej inwestycji, m.in. poprzez całkowite zamknięcia dróg i wyznaczanie objazdów. Zaproponowane przez nas rozwiązanie na czas prowadzonych prac ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa nie tylko pracowników budowy, ale również osób postronnych, pieszych i uczestników ruchu – co jest naszym priorytetem. Dzięki wyłączeniu z ruchu odcinka, na którym prowadzone są prace, Skanska ma większy dostęp do terenu prowadzonych robót, co pozwala także na sprawną realizację prac — mówi Anna Strożek z zespołu komunikacji zewnętrznej firmy Skanska.

Anna Strożek zapewnia, że oznakowanie tymczasowe m.in. dla tirów ustawione jest prawidłowo. Apeluje do wszystkich kierowców o ostrożność i rozwagę, stosowanie się do oznakowania tymczasowego wprowadzonego na czas robót i nie jeżdżenie "na pamięć" oraz o zachowanie szczególnej ostrożności.

— Roboty prowadzone w pasie drogowym lub jego bezpośrednim sąsiedztwie należą do grupy prac szczególnie niebezpiecznych ze względu na duże zagrożenie dla osób wykonujących pracę oraz dla postronnych uczestników ruchu. Dołożymy wszelkich starań, aby prowadzone przez nas prace były jak najmniej odczuwalne. Jednocześnie zapewnia, że wszystkie samochody firmy Skanska wyposażone są w plandeki.

— Samochody bez plandek poruszają się jedynie po naszym terenie budowy. Poza naszą budową w okolicy prowadzone są również inne drogowe projekty budowlane, dlatego wysoce prawdopodobne jest, że samochody bez plandek, o których wspominali mieszkańcy, nie należały do Skanska, a do innej firmy budowlanej. Nie mniej jednak bardzo nam przykro w związku z zaistniałą sytuacją. Ponieważ ul. Steffena nie posiada odwodnienia w postaci kanalizacji deszczowej, a tylko powierzchniowe odprowadzenie wody, dlatego w zimowych warunkach (przy błocie pośniegowym) wszystkie przejeżdżające pojazdy powinny zachować szczególną ostrożność z uwagi na okoliczne posesje.

Prewencyjnie zwrócimy uwagę naszym kierowcom o dostosowywanie prędkości na tym odcinku do warunków panujących na drodze — dodaje. Ruch na ul. Steffena został przełożony 14 grudnia ze względu na wykonywanie robót ziemnych i kanalizacji deszczowej. Prace potrwają przynajmniej do 15 stycznia.

zl



Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ed #2157315 | 178.37.*.* 11 sty 2017 13:45

    Przez łąki płynęła woda z Robaczewa do jeziorka miejskiego. Były dwa ładne rowy. Teraz rowy zarosły, częściowo są zasypane i robi się bagno. Właściciel zgodnie z prawem jest zobowiązany do utrzymywania rowów w należytym stanie technicznym. Nadzór nad wykonywaniem tego obowiązku sprawuje starosta.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  2. Kierowca #2152015 | 88.199.*.* 5 sty 2017 18:15

    W tym mieście nic nie jest normalne. Co to maja znaczyć nasze drogi? Gdzie sól która powinna być rozsyłania juz dawno. Do tragedii dojdzie jak na pasach ktoś zginie. Zaczną sypać jak burmistrz bmw rozbije.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  3. jAK #2151561 | 88.199.*.* 5 sty 2017 11:58

    Jak można żyć normalnie -Spółdzielnia Mieszkaniowa ODBUDOWA podwyższyła już w 2017 roku dwa razy czynsz mieszkaniowy.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  4. Mieszkaniec #2150845 | 83.9.*.* 4 sty 2017 15:40

    Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. Macie trochę wody w piwnicy, i mały hałas co jakiś czas. A co powiedzieć mają mieszkańcy Tatar ?! Ci którzy mieszkają przy drodze krajowej E77, non stop ( praktycznie 24godz. na dobę) hałas i pełno wody w piwnicy (po kolana)! A wy narzekacie na odrobinę hałasu... Nasze domy wręcz się trzęsą. Nie raz spadały naczynia z półek.

    1. cdraest #2150784 | 83.3.*.* 4 sty 2017 14:07

      burmistrz niech przed swoim domem postawi sobie tą fontannę to może zrozumie w czym problem

      Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (8)
    2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B