Michał Ibron: Samochód musi robić efekt wow

2025-10-12 07:00:00(ost. akt: 2025-10-09 11:10:33)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Nibork Drugi, niewielka miejscowość z wielkim sercem do motoryzacji. To właśnie tu Michał Ibron zbudował Showcar – studio detailingu, w którym lakier samochodu traktowany jest z precyzją jubilerską.
— Panie Michale, od czego zaczęła się Pana przygoda z detailingiem?
— To był rok 2012, jeszcze mieszkaliśmy z żoną w Gdyni. Szukałem auta dla niej i trafiłem na Passata – 12-letni samochód, który wyglądał jak nowy. Bananowe, pachnące wnętrze, lakier bez rys. Kilka razy dopytywałem sprzedawcę, czy to w ogóle możliwe, że ten samochód jest tak zadbany. Dziś wiem, że to był autodetailing – wtedy jeszcze mało znany w Polsce. Ta sytuacja mnie zainspirowała. Później, gdy urodził się nasz syn Franek, przeprowadziliśmy się do Nidzicy – rodzinnego miasta mojej żony. I tu zaczęło się na poważnie.

— W małej miejscowości, gdzie rynek wydawał się ograniczony?
— Tak. Na początku nie wierzyłem, że detailing się tu przyjmie. To był błąd, którego zrozumienie zajęło mi dwa lata. Kupiłem wtedy BMW E30 Cabrio i postanowiłem, że je odnowię. Nie miałem sprzętu, wiedzy – tylko motywację i pasję. Od zawsze kochałem motoryzację. Nawet jak jako dzieciak myłem tacie auto, musiało wyglądać lepiej niż sąsiadów.

Zacząłem ćwiczyć – najpierw na samochodach rodziny, znajomych. Potem pojawiły się pierwsze efekty i pierwsze rekomendacje. Nauczyłem się wszystkiego sam. Nie byłem nigdy na szkoleniu. Pochłaniałem wiedzę, testowałem, uczyłem się na błędach. Z czasem pojawił się garaż z odpowiednim oświetleniem i klimatyzacją, a potem – studio Showcar.

— Czym dokładnie zajmuje się dziś Showcar?
— Specjalizujemy się w zabezpieczaniu samochodów folią ochronną PPF, wykonujemy także aplikacje powłok ceramicznych, polimerowych czy grafenowych. Zajmujemy się korektą lakieru, renowacją tapicerki skórzanej i detailingiem na najwyższym poziomie.
Nazwa Showcar nie jest przypadkowa – chodziło mi o efekt „wow”. Samochód ma wyglądać jak eksponat, który zachwyca.

— Co wyróżnia Was na tle konkurencji?
— Pasja. I to, że nie boimy się rzeczy trudnych – często robimy to, czego inni nie chcą. Najlepszym marketingiem jest dla nas polecenie od fana motoryzacji drugiemu fanowi. Facebook czy gazeta nie dadzą tego efektu. Ale prawda jest też taka, że klienci wracają, bo wiedzą, że trafiają do ludzi z sercem do tego, co robią.

Pracuję z Mikołajem, z którym od lat tworzymy zgrany zespół. Szanujemy też konkurencję – zaczynaliśmy w garażu, więc wiemy, jak wygląda droga od zera. Pomagamy innym, pożyczamy sprzęt, jeśli ktoś potrzebuje. Uważam, że konkurencja jest potrzebna.

— Z jakiego terenu pochodzą Wasi klienci?
— Z całej Polski – Gdańsk, Poznań, Kraków, Warszawa, Olsztyn, Szczytno, Mława, Działdowo i oczywiście nasza ukochana Nidzica oraz Nibork. Nawet przedstawiciele dużych marek kosmetyków detailingowych są zdziwieni, że w tej okolicy działa tak profesjonalne studio – na mapie detailingu to wciąż biała plama. Ale to działa na naszą korzyść.

— Folia PPF to obecnie hit – dlaczego tak zawojowała rynek?
— Bo realnie chroni auto. Klienci widzą odpryski, rysy, słabe lakiery w nowych samochodach. A my pokazujemy, że po 5–8 latach użytkowania auto z folią PPF wygląda jak nowe. Folie mają trwałość do 10 lat, najnowsze wersje potrafią się same regenerować – np. rysa zniknie pod wpływem ciepła czy słońca. Są też folie kolorowe – wyglądają często lepiej niż fabryczne lakiery.

— Jakie są plany na przyszłość?
— Chcemy dalej się rozwijać, docierać do nowych rynków. Marzy mi się szkolenie innych aplikatorów – dzielenie się doświadczeniem. To mój ulubiony temat.

— Gdzie można Was znaleźć i jak się skontaktować?
— Najłatwiej przez nasze profile na Facebooku i Instagramie – wpisując Showcar. Można też zadzwonić: 695 590 936 albo odwiedzić nas bezpośrednio: Nibork Drugi 51. Zapraszamy serdecznie!


2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B