Nie do zatrzymania
2025-07-26 07:00:00(ost. akt: 2025-07-25 10:57:52)
Z numerem 123, z determinacją w oczach i wiarą w nogi. Darek Grzebski z Nidzicy przebiegł 100 kilometrów w czasie 11 godzin i 42 minut, meldując się jako pierwszy na mecie jednej z najtrudniejszych tras Ultra Way w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. — To była magiczna noc — mówił po biegu.
Dla wielu to szaleństwo. Dla niego – spełnienie. Dariusz Grzebski, nauczyciel matematyki i instruktor nauki jazdy z Nidzicy i zapalony ultramaratończyk, po raz kolejny udowodnił, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. W ramach Festiwalu Biegowego ULTRA WAY Gdynia 2025 pokonał dystans 100 kilometrów i stanął na najwyższym stopniu podium.
To nie był przypadek. Darek Grzebski już wcześniej błyszczał na trasach tego festiwalu. — W poprzednich edycjach udało mi się stanąć na podium, więc i w tym roku po cichu liczyłem na dobry wynik — przyznał skromnie po biegu. Mimo problemów zdrowotnych i nieoptymalnej formy, postawił wszystko na jedną kartę.
Pierwsze kilometry – rozważnie. Po 15 km był jeszcze w grupie trzech zawodników. Ale to właśnie noc, jak mówi, jest jego sprzymierzeńcem. — Temperatura idealna, a z gęstwiny lasu co chwilę migotały odbijające się w naszych czołówkach ślepia zwierząt. Magiczna atmosfera — wspomina z zachwytem.
Pierwsze kilometry – rozważnie. Po 15 km był jeszcze w grupie trzech zawodników. Ale to właśnie noc, jak mówi, jest jego sprzymierzeńcem. — Temperatura idealna, a z gęstwiny lasu co chwilę migotały odbijające się w naszych czołówkach ślepia zwierząt. Magiczna atmosfera — wspomina z zachwytem.
Od 40. kilometra biegł już tylko z jednym rywalem – Mateuszem, lokalnym zawodnikiem, który nadawał tempo i znał każdy zakręt trasy. — To był bardzo komfortowy odcinek, pełen koncentracji i wzajemnego zrozumienia tempa — relacjonował Darek Grzebski.
Moment przełomowy? 65. kilometr. Darek poczuł przypływ mocy, pożegnał się z towarzyszem biegu i ruszył w samotną ucieczkę po zwycięstwo. — Zazwyczaj mam takie etapy w każdym biegu – pełna koncentracja, tempo mocne i samotna wędrówka. W takich momentach czuję się naprawdę mocny — przyznaje.
Końcówka była walką nie tylko z trasą, ale i ze zmęczeniem. Stromizny dawały się we znaki, mięśnie zaczynały protestować, ale umysł biegacza był silniejszy. Meta, czas: 11:42:50, zwycięstwo.
Końcówka była walką nie tylko z trasą, ale i ze zmęczeniem. Stromizny dawały się we znaki, mięśnie zaczynały protestować, ale umysł biegacza był silniejszy. Meta, czas: 11:42:50, zwycięstwo.
— Czas może nie rewelacyjny, ale wystarczył, by sięgnąć po zwycięstwo — podsumował z uśmiechem. Nie zabrakło też słów uznania dla organizatorów: — Wielkie gratulacje za stworzenie kolejnej fantastycznej imprezy! No i tradycyjnie – zazdroszczę wam tych biegowych terenów!
I choć bieganie 100 kilometrów w jedną noc dla większości brzmi jak obłęd, dla Darka to... po prostu kolejna przygoda.
I choć bieganie 100 kilometrów w jedną noc dla większości brzmi jak obłęd, dla Darka to... po prostu kolejna przygoda.
Foto: UltraLovers, Piotr Jarmoliński
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez