Zagrożenie powodziowe m.in. w powiecie nidzickim i działdowskim
2025-07-09 16:02:33(ost. akt: 2025-07-09 17:34:09)
Zagrożenie powodziowe na Warmii i Mazurach staje się faktem. Łyna wystąpiła z brzegów, służby są w gotowości, a Urząd Wojewódzki w Olsztynie koordynuje działania, które mają ochronić ludzi i mienie przed skutkami wielkich opadów.
Deszcze, które ostatnich dni nie opuszczają Warmii i Mazur, przyniosły regionowi nie tylko orzeźwienie, ale i realne zagrożenie. Ostrzeżenie drugiego stopnia wydane przez IMGW-PIB dla powiatów działdowskiego, nidzickiego, piskiego i szczycieńskiego to nie formalność – suma opadów może sięgnąć nawet 100 mm. Dla rzeki Łyny to granica krytyczna, o czym mieszkańcy Olsztyna przekonali się już w poniedziałkowy wieczór, kiedy rzeka wystąpiła z
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
brzegów, zalewając popularną Łynostradę i ogródki działkowe przy ulicy Tuwima.
Koszmar Julii: pies pogryzł ją na chodniku
– Monitorujemy sytuację pogodową i hydrologiczną w sposób ciągły i jesteśmy gotowi reagować – zapewnia Mateusz Szauer, wicewojewoda warmińsko-mazurski. W Urzędzie Wojewódzkim w Olsztynie od poniedziałku trwają narady sztabowe. W środę zaraz po posiedzeniu Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego wojewoda zwołał briefing prasowy. Na miejscu obecni byli przedstawiciele służb oraz samorządowcy.
– Służby są w pełnej gotowości, patrole policji i straży pożarnej monitorują newralgiczne miejsca, organizatorzy wypoczynku na obozach i koloniach są informowani o zagrożeniu – podkreśla Szauer. – To ważne, bo mówimy o tysiącach dzieci, które właśnie teraz wypoczywają na Warmii i Mazurach.
W Urzędzie Wojewódzkim nikt nie ukrywa, że tak intensywnych opadów w krótkim czasie region nie notował od lat. Służby ratownicze od poniedziałku rozwożą worki z piaskiem, sprawdzają drożność kanałów i rowów melioracyjnych.
– Prosimy mieszkańców o rozwagę i zabezpieczenie piwnic, garaży, samochodów – mówi jeden z koordynatorów sztabu kryzysowego. – Kluczowe jest śledzenie komunikatów IMGW i Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.
Co robić, by zminimalizować skutki takich ulew? Przede wszystkim obserwować prognozy, mieć przygotowane worki z piaskiem, odłączać prąd w zalewanych piwnicach i nie zbliżać się do wezbranych rzek. Ważne jest też zabezpieczenie dokumentów, wartościowych przedmiotów i samochodów, które mogą zostać zalane. Nie zostawiać dzieci bez opieki na terenach zagrożonych. Każdy powinien znać numer 112 i wiedzieć, jak zgłosić zagrożenie.
Policja i PSP apelują, by unikać terenów wzdłuż większych zbiorników wodnych, a organizatorzy obozów mają przygotowane procedury ewakuacji. – Jesteśmy gotowi na różne scenariusze. Ważne, by ludzie wiedzieli, co robić – podkreślają przedstawiciele wojewody.
Prognozy mówią o kolejnych intensywnych opadach do końca tygodnia. W ostatnich dniach najtrudniejsza sytuacja hydrologiczna wystąpiła w województwach: śląskim, małopolskim, podkarpackim, łódzkim, lubelskim i mazowieckim. Gwałtowne burze uderzyły w wiele miejscowości, takich jak Radom, Bielsko-Biała, Kielce, Opoczno, Skierniewice czy Czechowice-Dziedzice, odnotowało opady przekraczające 100 do nawet 200 mm deszczu – co odpowiada zawartości ponad czterech wiader wody na metr kwadratowy.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej informuje o tysiącach interwencji. Usuwanie powalonych drzew, wypompowywanie wody z piwnic, zabezpieczanie dachów, a także ewakuację dzieci z obozów harcerskich. W samym woj. śląskim w nocy z 8 lipca na 9 lipca ewakuowano cztery takie obozowiska – łącznie ponad 2000 osób.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej informuje o tysiącach interwencji. Usuwanie powalonych drzew, wypompowywanie wody z piwnic, zabezpieczanie dachów, a także ewakuację dzieci z obozów harcerskich. W samym woj. śląskim w nocy z 8 lipca na 9 lipca ewakuowano cztery takie obozowiska – łącznie ponad 2000 osób.
W powiecie radomskim i opoczyńskim odnotowano gwałtowne wezbrania rzek. IMGW prognozuje, że lokalnie mogą zostać przekroczone stany alarmowe, dalej spodziewane są nawałnice. W okolicach Przysuchy, Mogielnicy i Nowego Miasta nad Pilicą należy liczyć się z możliwością dalszych podtopień.
W stolicy ulewa występuje z przerwami od poniedziałku, a poziom wód w kanałach melioracyjnych osiąga stany ostrzegawcze. Wrocław przypomina sobie powódź w Polsce z 1997, a Kraków walczy z intensywnymi opadami i zalaniem ulic. W niektórych miejscach doszło do przerw w dostawie prądu i utrudnień w komunikacji.
Synoptycy ostrzegają przed kolejnymi porcjami wilgotnego mas powietrza znad Morza Śródziemnego. To typowe dla tzw. niży genueńskich, które potrafią namieszać w pogodzie i przynieść gwałtowne nawałnice uderzające w centrum i na wschodzie kraju. W wielu miejscach mogą spaść nawet 150 mm deszczu.
W stolicy ulewa występuje z przerwami od poniedziałku, a poziom wód w kanałach melioracyjnych osiąga stany ostrzegawcze. Wrocław przypomina sobie powódź w Polsce z 1997, a Kraków walczy z intensywnymi opadami i zalaniem ulic. W niektórych miejscach doszło do przerw w dostawie prądu i utrudnień w komunikacji.
Synoptycy ostrzegają przed kolejnymi porcjami wilgotnego mas powietrza znad Morza Śródziemnego. To typowe dla tzw. niży genueńskich, które potrafią namieszać w pogodzie i przynieść gwałtowne nawałnice uderzające w centrum i na wschodzie kraju. W wielu miejscach mogą spaść nawet 150 mm deszczu.
Jan Berdycki
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez