Jesteśmy cyfrowymi zakładnikami

2025-04-04 12:17:44(ost. akt: 2025-04-04 12:27:01)

Autor zdjęcia: Sylwester Ciszek

Na Facebooku, TikToku czy Instagramie działają tzw. algorytmy traumy, które serwują treści w ten sposób, by pobudzać nasze lęki. Rozmawiamy z Magdaleną Bigaj – twórczynią i prezeską Fundacji „Instytut Cyfrowego Obywatelstwa”, autorką książki „Wychowanie przy ekranie”.
— Jadąc autobusem na wywiad z panią, zauważyłam, że niemal wszyscy pasażerowie skupieni byli wyłącznie na swoich telefonach. Scrollowali, oglądali filmiki. Podobno po telefon sięgamy przeciętnie co pięć minut. Jak to na nas wpływa?
— By odpowiedzieć na to pytanie, napisałam książkę „Wychowanie przy ekranie”. Nie da się oczywiście odpowiedzieć na nie jednym zdaniem. Na pewno jednym z naszych największych problemów z używaniem smartfonów jest fakt, że nie mamy świadomości, w jaki sposób na nas działają. Korzystanie z nowych technologii znacznie ułatwiło nam życie, bo na przykład możemy we wspomnianym autobusie kupić bilet używając aplikacji czy też szybko skomunikować się z osobą, z którą jesteśmy umówieni. Jest jednak druga strona medalu – nasz mózg uwielbia wszystko, co jest łatwe, proste i jest źródłem przyjemności. A korzystanie z urządzeń ekranowych i kontakt z treściami w internecie – mediami społecznościowymi, grami, serwisami informacyjnymi nie dość, że sprawia nam przyjemność, to jest w zasięgu ręki. Mózg skanuje otoczenie w poszukiwaniu źródeł przyjemności i reaguje na nie wyrzutem dopaminy. Dopamina jest neuroprzekaźnikiem wytwarzanym i uwalnianym przez komórki nerwowe i rdzeń kręgowy. Ma wiele ważnych funkcji, ale wydziela się również wtedy, kiedy mamy szansę zrobić coś przyjemnego. W badaniach naukowych obserwowano wyższy poziom dopaminy już na sam dźwięk powiadomienia niż przy odbieraniu go. Inne badania pokazują też, że w ciągu dnia odbieramy nawet 200 powiadomień. Między innymi to kompulsywne sięganie po smartfon sprawia, że nadużywanie ekranów przynosi nam szereg negatywnych konsekwencji i staje się problemem społecznym.

— Porozmawiajmy zatem o tych negatywnych skutkach.
— Przede wszystkim nasz mózg nie radzi sobie z nadmiarem informacji. Jesteśmy przebodźcowani. Profesor Clifford Nass, który był badaczem wpływu technologii na człowieka, stwierdził, że jeśli w każdej wolnej chwili, w windzie, na spacerze z psem, w sklepie czy w autobusie, sięgasz po telefon, to twój mózg już został zdegradowany do dekoncentracji.

— Pojawia się też zjawisko technostresu, o którym mówi się coraz częściej.
— Co ciekawe, to zjawisko, które pojawia się w debacie publicznej, ale nie jest nowe. Po raz pierwszy technostres zdefiniował Craig Brod w 1984 roku, stwierdzając, że jest to „współczesna choroba adaptacyjna spowodowana niezdolnością do radzenia sobie z nowymi technologiami komputerowymi w zdrowy dla naszej psychiki sposób”. Oczywiście 40 lat temu nikt nie przypuszczał, że rozwój nowych technologii pójdzie w tym kierunku. Sztuczna Inteligencja wprowadziła nas na kolejny poziom. Dziś więc technostres nie jest już tylko związany z tym, z czym kojarzony był w latach 80. Obecnie mówi się, że technostres wpływa nie tylko na nasze życie zawodowe, ale także prywatne. Maria Ledzińska, jedna z pierwszych naukowczyń zajmujących się w Polsce zagadnieniami stresu informacyjnego podkreśla, że obecnie intensywne przebodźcowanie staje się problemem psychologicznym z racji ograniczonych możliwości umysłu w zakresie przetwarzania informacji. To odbija się na naszym samopoczuciu. Badacze z Uniwersytetu w Monachium opublikowali badania, które pokazują, że nadużywanie TikToka fatalnie wpływa na naszą pamięć prospektywną, czyli pamięć podręczną potrzebną nam każdego dnia. Użytkownik mediów społecznościowych jest przyzwyczajony do przyswajania krótkich informacji, co jest atrakcyjne, zaspokaja potrzebę łatwości, ale sprawia, że mamy większe problemy z koncentracją na większych zadaniach. W dodatku algorytm mediów społecznościowych podsuwa nam treści, które nas interesują, bo już dobrze nas zna. Będąc jednak w dopaminowym ciągu nie zauważamy, że to bezmyślne scrollowanie jest dla nas źródłem stresu.

— Media społecznościowe wykorzystują również tzw. algorytmy traumy. Na czym polegają?
— To rozwiązanie, które stosują serwisy społecznościowe. Wykazało to kilka niezależnych badań, które udowodniły, że na Facebooku, Youtubie, TikToku czy Instagramie działają tzw. algorytmy traumy, czyli serwowanie treści w taki sposób, by pobudzać nasze lęki. Eksperyment Panoptykonu dotyczył dorosłej kobiety, która urodziła dziecko i algorytm Facebooka podsyłał jej treści związane z chorobami noworodków. Algorytmy traumy paradoksalnie zatrzymują nas na dłużej w mediach społecznościowych. Ktoś by powiedział: „no jak to, jeśli czegoś się boję, to powinnam zrezygnować”. Nie, to tak nie działa. Chcemy wiedzieć więcej o zagrożeniu, więc te treści nas zatrzymują. Mówiąc prościej, warto nas denerwować czy straszyć, bo wtedy zostajemy w sieci dłużej. Żyjemy w czasach kapitalizmu uwagi. Prof. Shoshana Zuboff mówi o kapitalizmie inwigilacji, bo żyjemy w czasach, gdzie nasze dane są głównym towarem. Masowe zbieranie danych o użytkownikach sieci jest dziś nieodzownym elementem funkcjonowania gigantów takich jak Google, Facebook, Microsoft, Apple czy Amazon, ale rozprzestrzeniło się też na inne sektory gospodarki, np. ubezpieczenia zdrowotne i edukację. Jesteśmy w pewnym sensie cyfrowymi zakładnikami. Korzystamy z dobrodziejstw nowoczesnych technologii, trudno nam się od nich odciąć. Zawsze powtarzam, że trzeba je traktować jako narzędzia wysokiego ryzyka.

— Sposobem mogą być tzw. zasady higieny cyfrowej?
— Tak, higiena cyfrowa jest bardzo ważna, ale oczywiście nie jest lekarstwem na wszystkie problemy, które przynoszą technologie. Z używaniem mediów społecznościowych jest jak z cukrem, szybko można przedawkować. Kiedy ktoś mnie pyta, od czego zacząć, piszę, że od zrozumienia, że higiena cyfrowa to zachowania chroniące nasze zdrowie. W tym przypadku musisz podejmować działania dotyczące internetu czy technologii. Spójrz krytycznie na swoją codzienność. Czy telefon trzymasz wciąż przy sobie, czy reagujesz wciąż na powiadomienia? Jak wyglądają twoje wieczory? Wtedy te zasady przyjdą same, na przykład ta, by ograniczyć liczbę powiadomień, co znacznie ułatwi życie . Na stronie higienacyfrowa.pl można znaleźć bezpłatny test i wtedy otrzymamy podpowiedzi, co możemy zmienić w swoim życiu.

Katarzyna Janków-Mazurkiewicz

Magdalena Bigaj – twórczyni i prezeska Fundacji „Instytut Cyfrowego Obywatelstwa”. Medioznawczyni, badaczka i działaczka społeczna. Autorka książki „Wychowanie przy ekranie”. Pomysłodawczyni i współautorka pionierskich „Ogólnopolskich badań higieny cyfrowej”, współautorka raportu Internet dzieci. Twórczyni i kierowniczka pierwszych w Polsce studiów z higieny cyfrowej na Uczelni Korczaka. Laureatka Nagrody Korczaka 2024 za działania na rzecz praw dziecka w środowisku cyfrowym. Felietonistka miesięcznika „Pismo. Magazyn opinii”.

Obrazek w tresci

fot. Sylwester Ciszek

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B