Postawiłam na ilustrację i to była dobra decyzja
2025-02-01 07:00:00(ost. akt: 2025-01-28 09:09:01)
Dzieci są uważnymi obserwatorami, przyglądają się obrazkom i łatwo wychwycą fałsz — mówi Edyta Demurat, olsztyńska ilustratorka. Jest autorką ilustracji, ale projektuje również m.in. wzory tkanin.
— Co zadecydowało, że wybrała pani drogę ilustratorki?
— Skończyłam grafikę na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, a ilustracja zawsze była obecna w moim życiu i bardzo ją lubiłam. Po studiach zdecydowałam się pójść w innym kierunku i razem z moją przyjaciółką założyłam studio graficzne. Realizowałyśmy projekty głównie dla dużych klientów, projektowałyśmy logotypy, katalogi i inne materiały reklamowe. To była praca pod presją czasu, więc brakowało przestrzeni na ilustrację. Kiedy zostałam mamą, priorytety zmieniły się i moją drogę zawodową trzeba było zdefiniować na nowo.
— Skończyłam grafikę na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, a ilustracja zawsze była obecna w moim życiu i bardzo ją lubiłam. Po studiach zdecydowałam się pójść w innym kierunku i razem z moją przyjaciółką założyłam studio graficzne. Realizowałyśmy projekty głównie dla dużych klientów, projektowałyśmy logotypy, katalogi i inne materiały reklamowe. To była praca pod presją czasu, więc brakowało przestrzeni na ilustrację. Kiedy zostałam mamą, priorytety zmieniły się i moją drogę zawodową trzeba było zdefiniować na nowo.
— Wtedy zaczęła pani zajmować się ilustracją?
— Tak, a w dodatku zawsze chciałam ilustrować książki dla dzieci. Kiedy moje dzieci podrosły, wróciłam do rysowania. Wkrótce pojawił się pomysł na pierwszą książkę. Wysłałam propozycję do wydawnictw i okazało się, że książka bardzo się spodobała. Zaproponowano mi stworzenie serii, podpisałam umowę i dwie publikacje wydano w tym samym czasie.
— Tak, a w dodatku zawsze chciałam ilustrować książki dla dzieci. Kiedy moje dzieci podrosły, wróciłam do rysowania. Wkrótce pojawił się pomysł na pierwszą książkę. Wysłałam propozycję do wydawnictw i okazało się, że książka bardzo się spodobała. Zaproponowano mi stworzenie serii, podpisałam umowę i dwie publikacje wydano w tym samym czasie.
— „Odkrywam pojazdy” i „Odkrywam las” to książki z pięknymi ilustracjami, które zawierają mnóstwo zadań dla najmłodszych i ćwiczą m.in. spostrzegawczość.
— To nie były moje pierwsze książki, bo razem ze wspólniczką wydałyśmy już wcześniej kilka, ale tym razem były to w całości moje samodzielne prace.
— To nie były moje pierwsze książki, bo razem ze wspólniczką wydałyśmy już wcześniej kilka, ale tym razem były to w całości moje samodzielne prace.
— Znalazłam takie stwierdzenie, że praca ilustratorki freelancerki to połączenie artystycznej wrażliwości oraz czysto przyziemnych spraw, które wiążą się z prowadzeniem firmy. Zgadza się pani z takim podsumowaniem?
— Rzeczywiście jest tak, że ilustracja jest bardzo pracochłonnym zajęciem, ale jednocześnie jest źródłem ogromnej satysfakcji. Dużym atutem działalności freelancera jest to, że sama planuję sobie pracę. Przy dwójce małych dzieci jest to nieocenione. Mam większą swobodę. Oczywiście są terminy, zobowiązania, ale zawsze staram się tak zaplanować zlecenia, by wszystko się zgrało.
— Rzeczywiście jest tak, że ilustracja jest bardzo pracochłonnym zajęciem, ale jednocześnie jest źródłem ogromnej satysfakcji. Dużym atutem działalności freelancera jest to, że sama planuję sobie pracę. Przy dwójce małych dzieci jest to nieocenione. Mam większą swobodę. Oczywiście są terminy, zobowiązania, ale zawsze staram się tak zaplanować zlecenia, by wszystko się zgrało.
— Który moment powstawania ilustracji lubi pani najbardziej?
— Każdy jest ciekawy. Gdybym miała wybrać to chyba najwięcej emocji towarzyszy mi wtedy, kiedy otrzymuję zlecenie. W momencie powstawania koncepcji ilustracji, kiedy trzeba zrobić coś zupełnie nowego. Takim wyzwaniem było stworzenie ilustracji do książki „Pradziadziuś Heniuś”, gdzie miałam narysować bardzo realistyczne portrety, a raczej tworzę postaci w zgeometryzowanej, uproszczonej formie. Musiałam więc trochę wyjść ze swojej strefy komfortu, ale ostatecznie jestem bardzo zadowolona z efektu. Wyzwania są potrzebne, bo dzięki temu rozwija się umiejętności. Łatwiej też wchodzi się w rutynę wielogodzinnego rysowania.
— Każdy jest ciekawy. Gdybym miała wybrać to chyba najwięcej emocji towarzyszy mi wtedy, kiedy otrzymuję zlecenie. W momencie powstawania koncepcji ilustracji, kiedy trzeba zrobić coś zupełnie nowego. Takim wyzwaniem było stworzenie ilustracji do książki „Pradziadziuś Heniuś”, gdzie miałam narysować bardzo realistyczne portrety, a raczej tworzę postaci w zgeometryzowanej, uproszczonej formie. Musiałam więc trochę wyjść ze swojej strefy komfortu, ale ostatecznie jestem bardzo zadowolona z efektu. Wyzwania są potrzebne, bo dzięki temu rozwija się umiejętności. Łatwiej też wchodzi się w rutynę wielogodzinnego rysowania.
— Niemal każdy ilustrator mówi o inspiracjach z dzieciństwa. A jak było w pani przypadku? Ja pamiętam na przykład, że uwielbiałam oglądać ilustracje z „Muminków”. Przyznaję, że widzę ich trochę w pani twórczości.
— Tak, rzeczywiście w dzieciństwie bardzo lubiłam „Muminki”. Fascynował mnie też „Krecik”. Nawet ostatnio, szukając inspiracji, przeglądałam stare ilustracje. Są niesamowicie urocze i z dużą dawką humoru. Wtedy fascynował mnie też Disney - „Pocahontas”, „Mała syrenka” i „Król Lew”. Choć może nie do końca ta stylistyka jest mi bliska, to do dziś w naszych zbiorach jest książka o „Królu Lwie”, którą czytamy dzieciom.
— Tak, rzeczywiście w dzieciństwie bardzo lubiłam „Muminki”. Fascynował mnie też „Krecik”. Nawet ostatnio, szukając inspiracji, przeglądałam stare ilustracje. Są niesamowicie urocze i z dużą dawką humoru. Wtedy fascynował mnie też Disney - „Pocahontas”, „Mała syrenka” i „Król Lew”. Choć może nie do końca ta stylistyka jest mi bliska, to do dziś w naszych zbiorach jest książka o „Królu Lwie”, którą czytamy dzieciom.
— Ilustracja jest dość trudną dziedziną, bo młody czytelnik jest bardzo wymagający i szybko odkryje fałsz.
— Dokładnie, ale odkąd jestem mamą, niektóre rzeczy bardziej się zauważa, na inne akcenty zwraca uwagę. Dziś wiem na przykład, że dzieci bardzo lubią wyraziste kolory, więc tak też tworzę ilustracje.
— Dokładnie, ale odkąd jestem mamą, niektóre rzeczy bardziej się zauważa, na inne akcenty zwraca uwagę. Dziś wiem na przykład, że dzieci bardzo lubią wyraziste kolory, więc tak też tworzę ilustracje.
— Rzeczywiście są bardzo kolorowe.
— Lubię też humor w ilustracji. Kiedy obraz nie jest tylko czystym nawiązaniem do tekstu, ale też zachęca do własnej interpretacji, wymyka się sztywnym schematom. Moje dzieci uwielbiają na nowo czytać moje książki „Odkrywam las” czy „Odkrywam pojazdy”. Cieszę się, że są to publikacje do których można wciąż wracać i za każdym razem dostrzega się coś innego.
— Lubię też humor w ilustracji. Kiedy obraz nie jest tylko czystym nawiązaniem do tekstu, ale też zachęca do własnej interpretacji, wymyka się sztywnym schematom. Moje dzieci uwielbiają na nowo czytać moje książki „Odkrywam las” czy „Odkrywam pojazdy”. Cieszę się, że są to publikacje do których można wciąż wracać i za każdym razem dostrzega się coś innego.
— Jest pani twórczynią nie tylko ilustracji, ale też projektuje wzory np. tkanin.
— To nie tylko wzory na tkaniny, ale różnego rodzaju powierzchnie. Można je wydrukować na różnych produktach. Może to być pościel, poduszka czy koc z wybranym wzorem. Cieszę się, że obecnie jest duże zapotrzebowanie na ilustracje, bo wydaje się naprawdę wiele książek dla dzieci. Zawód ilustratora jest pożądany, co mnie bardzo cieszy. Dziś jestem zadowolona, że wybrałam ten kierunek i wiem, że to była dobra decyzja.
— To nie tylko wzory na tkaniny, ale różnego rodzaju powierzchnie. Można je wydrukować na różnych produktach. Może to być pościel, poduszka czy koc z wybranym wzorem. Cieszę się, że obecnie jest duże zapotrzebowanie na ilustracje, bo wydaje się naprawdę wiele książek dla dzieci. Zawód ilustratora jest pożądany, co mnie bardzo cieszy. Dziś jestem zadowolona, że wybrałam ten kierunek i wiem, że to była dobra decyzja.
— Podała pani przepis na sukces: trzeba w życiu czerpać radość z tego, co się robi?
— Myślę, że tak, ale na efekty pracuje się latami. W ilustracji sukces to tylko pięć procent talentu, a pozostałe 95 to codzienne rysowanie, szukanie koncepcji, dbanie o ciągły rozwój i planowanie. Nie osiągnie się nic bez systematyczności.
— Myślę, że tak, ale na efekty pracuje się latami. W ilustracji sukces to tylko pięć procent talentu, a pozostałe 95 to codzienne rysowanie, szukanie koncepcji, dbanie o ciągły rozwój i planowanie. Nie osiągnie się nic bez systematyczności.
— Pochodzi pani z Opoczna, studiowała w Warszawie, dziś jest pani mieszkanką Olsztyna. Znajduje pani tutaj dużo inspiracji?
— Bardzo lubię Olsztyn, bo jest tutaj niesamowicie spokojnie. Wszystko tutaj sprzyja, by zwolnić, nie poddać się pędowi współczesnego świata. Kiedyś myślałam nawet, by wydać książkę o Olsztynie adresowaną dla najmłodszych. Myślę, że to bardzo ciekawy temat i warto się nad tym zastanowić.
— Bardzo lubię Olsztyn, bo jest tutaj niesamowicie spokojnie. Wszystko tutaj sprzyja, by zwolnić, nie poddać się pędowi współczesnego świata. Kiedyś myślałam nawet, by wydać książkę o Olsztynie adresowaną dla najmłodszych. Myślę, że to bardzo ciekawy temat i warto się nad tym zastanowić.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez