Radość tworzenia z naturą
2024-12-28 08:00:00(ost. akt: 2024-12-24 10:18:43)
Tworzenie w zgodzie z naturą uczy skromności i uważności, odwdzięcza się spokojem i zachwytem – zapewnia Julia Deptuła, olsztyńska artystka, która w twórczości używa naturalnych barwników i prowadzi warsztaty, jak pozyskiwać kolory z przyrody.
— W twórczości wykorzystuje pani naturalne materiały. Co było inspiracją?
— Inspiracją do tworzenia naturalnych barwników był chyba moment, kiedy zamieszkałam w drewnianym domku, wśród wąwozów. Wodę brałam ze studni, a gotowałam na piecu kaflowym. Kiedy żyłam w pełnej zgodzie z naturą, moment, w którym rozłożyłam się w swojej izdebce z farbami olejnymi nie pasował do tej przestrzeni. Zapach terpentyny i farb olejnych był bardzo intensywny, a obraz, który namalowałam sprawiał wrażenie jakby pochodził z dzikich dżungli Amazonii. Tymczasem byłam na niewielkim wzgórzu, wśród pól porzeczek, a z okna mogłam obserwować gęsi. Pojechałam autostopem do Kazimierza Dolnego i zostawiłam ten obraz w pierwszej napotkanej galerii, do której nigdy więcej się nie odezwałam. Kolejny obraz, kilka lat później, zaczęłam malować rok temu w Olsztynie - wrażenie obcości wróciło i postanowiłam napisać wniosek o stypendium do prezydenta. Od kilku lat moją odskocznią zaczęły być spacery w lesie. Zaczęłam zauważać, jak dużo satysfakcji daje bycie i tworzenie w obecności, w świadomości tego, co widzę, z czego i dlaczego tworzę. Martwi mnie jednak niszczenie natury spowodowane działalnością człowieka. Zmniejsza się powierzchnia lasów, jest coraz mniej minerałów, dzikie zwierzęta tracą dom, a często życie. Tworzenie w zgodzie z naturą uczy skromności i uważności, odwdzięcza się spokojem i zachwytem.
— Inspiracją do tworzenia naturalnych barwników był chyba moment, kiedy zamieszkałam w drewnianym domku, wśród wąwozów. Wodę brałam ze studni, a gotowałam na piecu kaflowym. Kiedy żyłam w pełnej zgodzie z naturą, moment, w którym rozłożyłam się w swojej izdebce z farbami olejnymi nie pasował do tej przestrzeni. Zapach terpentyny i farb olejnych był bardzo intensywny, a obraz, który namalowałam sprawiał wrażenie jakby pochodził z dzikich dżungli Amazonii. Tymczasem byłam na niewielkim wzgórzu, wśród pól porzeczek, a z okna mogłam obserwować gęsi. Pojechałam autostopem do Kazimierza Dolnego i zostawiłam ten obraz w pierwszej napotkanej galerii, do której nigdy więcej się nie odezwałam. Kolejny obraz, kilka lat później, zaczęłam malować rok temu w Olsztynie - wrażenie obcości wróciło i postanowiłam napisać wniosek o stypendium do prezydenta. Od kilku lat moją odskocznią zaczęły być spacery w lesie. Zaczęłam zauważać, jak dużo satysfakcji daje bycie i tworzenie w obecności, w świadomości tego, co widzę, z czego i dlaczego tworzę. Martwi mnie jednak niszczenie natury spowodowane działalnością człowieka. Zmniejsza się powierzchnia lasów, jest coraz mniej minerałów, dzikie zwierzęta tracą dom, a często życie. Tworzenie w zgodzie z naturą uczy skromności i uważności, odwdzięcza się spokojem i zachwytem.
— Tworzy pani obrazy, malując m.in. farbami tworzonymi z roślin czy warzyw. Co jest największą trudnością w tworzeniu naturalnych pigmentów?
— Największą trudnością jest pozyskiwanie roślin dla barwników, czyli nie chciałabym stać się kolejnym kłusownikiem w lesie. Staram się rozpoznawać gatunki, znać ich statut, nie brać więcej niż potrzebuję. Nie wiem czy to trudność, bo rozwija wiedzę i wrażliwość. Czasem też coś pleśnieje, jednak pleśń też jest bardzo ciekawa.
— Największą trudnością jest pozyskiwanie roślin dla barwników, czyli nie chciałabym stać się kolejnym kłusownikiem w lesie. Staram się rozpoznawać gatunki, znać ich statut, nie brać więcej niż potrzebuję. Nie wiem czy to trudność, bo rozwija wiedzę i wrażliwość. Czasem też coś pleśnieje, jednak pleśń też jest bardzo ciekawa.
— Czy dziś zauważamy, że coraz więcej radości czerpiemy z przebywania na łonie natury?
— Wydaje mi się, że człowiek od zawsze czerpie radość z przebywania w naturze. Tylko, że bardzo mało zostało już tej natury, która nie została przekształcona przez człowieka. Zwierząt hodowlanych jest więcej niż ludzi. Zwierzęta dzikie stanowią kilka procent ekosystemu, boimy się lasów w których leżą obumierające drzewa. Zresztą przewagę lasów stanowią lasy gospodarcze, gdzie nie ma szansy zachowania bioróżnorodności. Nie wiem zatem, czy potrafimy czerpać radość z przebywania w naturze, jeśli tak bardzo ją przekształcamy. Słuchałam ostatnio podcastu „Fundusz Żubra”, gdzie w rozmowie z Adamem Wajrakiem usłyszałam zalążek trochę nowej i superważnej narracji: mówiono o tym, że unikatowość puszczy to jedno, ale powinniśmy skupić się i upowszechniać jej wyjątkowość. Mam głęboką nadzieję, że jako ludzie będziemy mogli współistnieć z przyrodą współpracując i współodczuwając, czerpiąc tę radość na otwartości a przede wszystkim szacunku. I dzikości!
— Wydaje mi się, że człowiek od zawsze czerpie radość z przebywania w naturze. Tylko, że bardzo mało zostało już tej natury, która nie została przekształcona przez człowieka. Zwierząt hodowlanych jest więcej niż ludzi. Zwierzęta dzikie stanowią kilka procent ekosystemu, boimy się lasów w których leżą obumierające drzewa. Zresztą przewagę lasów stanowią lasy gospodarcze, gdzie nie ma szansy zachowania bioróżnorodności. Nie wiem zatem, czy potrafimy czerpać radość z przebywania w naturze, jeśli tak bardzo ją przekształcamy. Słuchałam ostatnio podcastu „Fundusz Żubra”, gdzie w rozmowie z Adamem Wajrakiem usłyszałam zalążek trochę nowej i superważnej narracji: mówiono o tym, że unikatowość puszczy to jedno, ale powinniśmy skupić się i upowszechniać jej wyjątkowość. Mam głęboką nadzieję, że jako ludzie będziemy mogli współistnieć z przyrodą współpracując i współodczuwając, czerpiąc tę radość na otwartości a przede wszystkim szacunku. I dzikości!
— Jest pani artystką, która nie boi się wyzwań. Jak dziś postrzega pani mural, który znalazł się na budynku obok dworca? Czy dziś patrzy pani na niego z sentymentem?
— Trochę nie czuję się artystką, czasem dużo rysuję i maluję, ale na co dzień nie mam takiej tożsamości. Bardziej jestem artystycznym włóczykijem. Mam nadzieję, ze ten mural będzie inspiracją do zadawania pytań o naszą naturę, czy jesteśmy w zgodzie ze sobą.
— Trochę nie czuję się artystką, czasem dużo rysuję i maluję, ale na co dzień nie mam takiej tożsamości. Bardziej jestem artystycznym włóczykijem. Mam nadzieję, ze ten mural będzie inspiracją do zadawania pytań o naszą naturę, czy jesteśmy w zgodzie ze sobą.
— Ma pani pomysł na kolejne artystyczne projekty?
— Chciałabym pojechać do Białowieży, a potem marzę o tym, by tworzyć naturalne pigmenty sypkie, stworzyć paletkę naturalnych akwareli. Chciałabym poprowadzić kolejne warsztaty, osiągnąć twórczy spokój.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz
— Chciałabym pojechać do Białowieży, a potem marzę o tym, by tworzyć naturalne pigmenty sypkie, stworzyć paletkę naturalnych akwareli. Chciałabym poprowadzić kolejne warsztaty, osiągnąć twórczy spokój.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz
Julia Deptuła, urodzona w 1992 roku w Olsztynie, absolwentka Wydziału Edukacji Artystycznej i Malarstwa na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu, dyplom prowadziła u prof. Mariusza Kruka. Brała udział w wystawach zbiorowych jak Nowy Obraz, Świeża Krew, dwukrotnie uzyskała stypendium artystyczne, autorka olsztyńskiego muralu "Mało spraw ma wielkie znaczenie" a także wolontariusza w zagranicznych miejscach związanych z ekologią. Prowadzi konto na Instagramie - @lulolujki.
arch. WBP Olsztyn
Julia Deptuła poprowadziła warsztaty tworzenia naturalnych kolorów, papieru i malowania m.in. w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez