Kazimierz Kordecki - przewodniczący Ekologicznego Związku Gmin ,,Działdowszczyzna" przechodzi na emeryturę

2024-07-01 19:00:00(ost. akt: 2024-06-27 10:32:38)
Kazimierz Kordecki - przewodniczący EZG ,,Działdowszczyzna"

Kazimierz Kordecki - przewodniczący EZG ,,Działdowszczyzna"

Autor zdjęcia: Zuzanna Leszczyńska

Po 22 latach pracy jako przewodniczący Ekologicznego Związku Gmin ,,Działdowszczyzna" Kazimierz Kordecki odchodzi na zasłużoną emeryturę. Rozmawiamy m.in. o początkach pracy, zrealizowanych inwestycjach i stawkach za odbiór odpadów.
— Pełnił Pan funkcję przewodniczącego Ekologicznego Związku Gmin ,,Działdowszczyzna" od 2002 roku. Jak wspomina Pan początki pracy w Związku?
— EZG ,,Działdowszczyzna" został zarejestrowany w 1998 roku, a ja zostałem wybrany na jego przewodniczącego w 2002 roku. Wówczas Związek tworzyło tylko 5 gmin: miasto Działdowo, gmina Działdowo, gmina Iłowo i Płośnica i Lidzbark, następnie Rybno i kolejne gminy. Obecnie do Związku należy 12 samorządów zamieszkałych przez 110 000 mieszkańców. Już wtedy trzeba było dostosowywać instalacje do określonych wymogów. Ówczesne składowiska odpadów tych wymogów nie spełniały i wojewoda wyznaczył terminy ich zamknięcia. Samodzielna budowa takich instalacji była nieefektywna  ekonomicznie, wtedy też powstała inicjatywa stworzenia związku gmin, w celu budowy wspólnych inwestycji. Pierwszą wspólną inwestycją była budowa składowiska odpadów w Zakrzewie i kompostowni osadów ściekowych. Spełniały one wszystkie, wymagane ustawą, parametry i były bezpieczne dla środowiska. 
Rozpoczął się także pilotażowy program selektywnej zbiórki odpadów u źródła, który był podstawą funkcjonowania nowego systemu gospodarki odpadami. 
Mieliśmy dość prymitywną sortownię odpadów w Kurkach, a zaczęły zmieniać się przepisy dotyczące tych instalacji i ich wyposażenia. Dlatego też moim zadaniem było dostosowanie tej instalacji do wymaganych parametrów. Jednocześnie prowadziliśmy rekultywację składowiska w Ciechanówku, które decyzją wojewody zostało zamknięte. Następnie wybudowaliśmy nową kwaterę składowiska z pełną infrastrukturą. To były pierwsze inwestycje, które realizowaliśmy. 
Do EZG ,,Działdowszczyzna" przyszedłem ze Starostwa Powiatowego w Działdowie, gdzie pracowałem jako naczelnik wydziału rozwoju gospodarczego, promocji, integracji z Unią Europejską, gdzie realizowałem tzw. projekty miękkie. To doświadczenie pozwoliło mi na realizację nowych inwestycji w Związku.

— Wspomniał Pan, że celem powstania Związku było m.in. wejście do systemu gospodarki odpadami opartego na selektywnej zbiórce odpadów. W ostatnich latach ,,Działdowszczyzna" przeszła prawdziwą metamorfozę za sprawą inwestycji w kompostownię i budowy nowoczesnej sortowni. To łącznie prawie 30 mln zł, dzięki którym ,,Działdowszczyzna" ma jeden z lepszych systemów w kraju.
— Pamiętam, że sortownia w Kurkach mocno mnie trapiła. Sortowaliśmy w niej głównie szkło, plastik, papier, pomimo że nie było wówczas jeszcze obowiązku selektywnej zbiórki u źródła. Od burmistrza Działdowa pozyskaliśmy teren przy ul. Przemysłowej i tu zlokalizowaliśmy nową sortownię. Pierwszą sortownię wybudowaliśmy w 2011 roku - projekt o wartości 14 mln zł z dofinansowaniem UE. Była to sortownia mechaniczna, która pozwalała na komfortową pracę. W międzyczasie po raz kolejny zmieniały się przepisy, które dotyczyły intensyfikacji sortowania odpadów i przygotowania ich do recyklingu. Żeby wzmocnić ten proces zmodernizowaliśmy sortownię. Zainstalowaliśmy 5 separatorów fotooptycznych, które sortują odpady lepiej niż ludzie. Oczywiście ich uzupełnieniem są kabiny sortownicze, gdzie pracownicy dosortowują odpady. Sortownia przeszła modernizację w 2020 roku i zabezpiecza możliwość uzyskania poziomu odzysku do recyklingu. Mamy klimatyzowane kabiny, duża część surowców sortowana jest automatycznie, jest to jedna z lepszych sortowni w naszym kraju pod względem technologicznym. Budowa nowej sortownie to ok. 18 mln zł, z dofinansowaniem unijnym.

Kiedy obejmowałem funkcję przewodniczącego w 2002 roku, wybudowana była już kompostownia osadów. Była ona w technologii pryzmowej, która nie spełniała wszystkich warunków. Po przeprowadzonej modernizacji wybudowaliśmy 7 bioreaktorów, przygotowaliśmy place, zakupiliśmy nowy sprzęt za kwotę ok. 12 mln zł, również z dofinansowaniem z UE. Kompostownia z 2002 roku, która również wykorzystywana jest do dziś.

Stworzyliśmy instalacje, które zabezpieczają system selektywnej zbiórki odpadów u źródła. Ten system do 1 lipca 2013 roku był bezpłatny i nieobowiązkowy dla mieszkańców, natomiast gminy partycypowały w kosztach proporcjonalnie do liczby mieszkańców. Systematycznie przyciągaliśmy ludzi do tego systemu. Od 1 lipca 2013 roku system selektywnej zbiórki odpadów stał się obowiązującym w Polsce i wówczas weszła opłata śmieciowa, którą objęci są wszyscy mieszkańcy. Udało mi się, przy wykorzystaniu pieniędzy unijnych, wybudować instalację, zabezpieczyć funkcjonowanie systemu zgodnie z parametrami wynikającymi z prawa, poziomy odzysku to 35% przekazywanych materiałów do recyklingu, w bioodpadach to praktycznie 100% zagospodarowanych odpadów. 
Ostatnim elementem gospodarki odpadami, opartym na selektywnej zbiórce u źródła były składowiska. Zrekultywowaliśmy wszystkie składowiska. Nidzica w Kanigowie, gmina Janowo i gmina Rybno zrobiły to własnym sumptem, natomiast w pozostałych gminach, my jako Związek, przy wykorzystaniu środków unijnych, zrekultywowaliśmy składowiska. Obecnie funkcjonuje jedno składowisko - w Zakrzewie - jest to składowisko rejonowe dla wszystkich gmin należących do Związku, i wszystkie odpady, które nie są poddawane procesom recyklingu, są deponowane na tym składowisku. Obecnie mamy w eksploatacji trzecią kwaterę i zabezpieczony teren na jeszcze dwie kolejne kwatery. Jest to perspektywa deponowania odpadów na kilkadziesiąt lat. Związek ma zabezpieczone wszystkie instalacje, które gwarantują prawidłowe zagospodarowanie tych odpadów.

— W dobie widma lipcowych podwyżek za prąd czy gaz, EZG ,,Dzialdowszczyzna” utrzymał stawki za wywóz odpadów na dotychczasowym poziomie. Jak to zrobiliście?
— Dużą wartością jest funkcjonowanie naszej spółki EKO-TRANS. Tworząc system selektywnej zbiórki u źródła mieliśmy tylko jednego jelcza, który odbierał odpady. W tej chwili mamy bardzo nowoczesne samochody, które funkcjonują w spółce. Spółka, która praktycznie działa non-profit bierze udział w przetargach i wygrywa je. Zadaniem spółki nie jest generowanie zysków a tym samym obciążanie mieszkańców. Świadczymy usługi na rzecz mieszkańców zamieszkujących gminy należące do Związku. Moją filozofią, co nie znajdowało zrozumienia u wielu przewoźników, było utrzymanie spółki. EKO-TRANS wygrywa przetargi i może wziąć podwykonawców i je zrealizować. Ma to zapobiec stosowaniu zbyt wysokich cen przez przewoźników. Bo wysokie ceny przekładają się na opłatę śmieciową. Ostatni przetarg, który przeprowadziliśmy na 3 lata pozwolił na zaoszczędzenie 8 mln zł. Ponadto mamy zespół ds. kontroli, który sprawdza deklaracje, dzięki czemu pieniądze nam nie uciekają. Nasza instalacja zarządzana jest przez nasz zakład  budżetowy. Moim zadaniem było pilnowanie, żeby pieniądze były wydatkowane rozsądnie, dzięki czemu mogliśmy ustalić przyzwoite, akceptowane społecznie stawki. Niektórzy są wręcz zawiedzeni, że w tym roku nie podnieśliśmy stawek. I jeszcze minimum 2 lata jesteśmy w stanie tak finansować system. Takie pieniądze w Związku zostawiam.

— No właśnie, zostawia Pan przedsiębiorstwo funkcjonujące na wysokim poziomie, sprawnie działające, z wykonanymi inwestycjami, nie jest Panu trochę żal?
— Firmę w takim stanie zostawiam mojemu następcy z satysfakcją. Ocena Zgromadzenia Związku też jest bardzo wysoka. Na sortowni i kompostowni mamy naprawdę ład i porządek. Oczywiście, jest mi trochę żal, ale pesel mówi swoje. Już 5 lat temu miałem naliczoną emeryturę, ale podpisałem umowę na realizację inwestycji na 30 mln zł to Zarząd poprosił mnie, żebym jeszcze został. Teraz również były prośby, żebym został, ale już wystarczy.

— Co planuje Pan robić na emeryturze?
— Odpocząć, odpocząć, odpocząć... Chcę się bardziej zająć domem, żona też często zarzucała mi, że tylko praca i praca. Wnuczki czekają na dziadka, a później się zobaczy. Zadeklarowałem swoją pomoc w Związku, przez 22 lata wyrobiłem pewne kontakty i ,,Działdowszczyzna" jest znana w kraju.



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5