Drogi nie wybaczają błędów

2024-06-19 07:00:00(ost. akt: 2024-06-18 11:59:16)
W wypadku na S7 koło Powierza zginęły dwie osoby

W wypadku na S7 koło Powierza zginęły dwie osoby

Autor zdjęcia: KPP w Nidzicy

O bezpieczeństwie na drodze decydują trzy czynniki: człowiek, samochód i droga. Zwykle z tych trzech elementów najczęściej zawodzi człowiek. Dlatego mimo coraz lepszych dróg i aut mamy wciąż dużo wypadków i ofiar śmiertelnych.
Takie wypadki, jak ostatnio na „siódemce”, mrożą krew w żyłach. W poniedziałek, 3 czerwca, w pobliżu miejscowości Powierz rozbił się bus, którym jechało sześciu mężczyzn. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że 21-letni kierujący busem marki VW, jadąc w kierunku Gdańska, na prostym odcinku drogi uderzył w barierę energochłonną i wpadł do przydrożnego rowu. W wypadku zginęło dwóch pasażerów: 55-letni mieszkaniec powiatu nidzickiego i 62-letni mieszkaniec powiatu działdowskiego. Pozostałe osoby z różnymi obrażeniami trafiły do szpitala.

Wypadki spotykają innych?

Drogi nie zabijają, ale nie wybaczają błędów. Nawet te wydawałoby się bezpieczne, jak chociażby ekspresowa „siódemka”, która na całej swej długości przez nasze województwo ma dwie jezdnie. To już nie „siódemka”, która znaliśmy jeszcze dekadę temu: jedna jezdnia, koleiny i wyprzedzanie na trzeciego.
Wtedy na „siódemce” nieraz śmierć zajrzała człowiekowi w oczy na widok pędzącego naprzeciw auta. Dla wielu była to zresztą niestety ostatnia rzecz, którą widzieli. Wówczas śmierć zbierała obfite żniwo na naszych drogach i niestety dalej tak się dzieje, choć drogi są lepsze, a auta mamy bezpieczniejsze.
Przed każdym weekendem policja zapowiada wzmożone kontrole na drogach, apeluje do kierowców o rozsądek za kierownicą. Ale jak pokazują statystyki, to czasem wołanie na puszczy. Bo każdy z nas wie, że są wypadki, ale ufa, że jemu przecież nic złego się nie przytrafi, bo dobrze jeździ, ma dobre auto, a droga jest prosta i sucha.
I ta wiara oraz zwykła niewiedza potrafi zgubić niejednego. Wystarczy tylko wgłębić się w policyjne raporty, chociażby KWP w Olsztynie na temat wypadków drogowych. W 2023 roku w naszym regionie doszło do 761 wypadków drogowych, w wyniku których 77 osób poniosło śmierć, a 874 doznało obrażeń ciała. Tu trzeba zauważyć, że sytuacja się poprawiła, bo w porównaniu do 2022 roku wypadków było mniej o 71 i o 8 mniej ofiar śmiertelnych.

Kiedy szosa jest sucha

Przyczyny wypadków są niezmienne od lat i jest to przede wszystkim nadmierna prędkość, niedostosowanie prędkości jazdy do warunków ruchu. Tu wielu z nas pewnie pomyśli o deszczu, słowem: mokrej nawierzchni, na której łatwo o poślizg (taki przekaz często też pojawia się w reklamach opon). Ale fakty są inne. Otóż do 487 wypadków w ubiegłym roku w regionie, a więc 58,5 proc., doszło na suchej nawierzchni jezdni i w tych wypadkach zginęło aż 57 osób, a rannych zostało 541. Na mokrej jezdni doszło do 234 wypadków, w których śmierć poniosło 17 osób. Z danych wynika, że w sumie podczas 470 wypadków, do których doszło w ubiegłym na Warmii i Mazurach, warunki atmosferyczne były dobre.
Kolejny mit, z którym czas się rozprawić, dotyczy prostej drogi, co – jak myślą pewnie niektórzy – pozwala nieco przycisnąć pedał gazu. To jednak błąd. Ze wszystkich 761 wypadków, które wydarzyły się w regionie w zeszłym roku, aż do 462 doszło na… prostym odcinku drogi, podczas gdy na zakręcie czy łuku wydarzyło się ich tylko 147. Wypadek koło Powierza też wydarzył się na prostym odcinku drogi.

Pechowe dni i godziny

Do ostatniego wypadku na „siódemce” doszło w poniedziałek, ok. godz. 16.30. Patrząc na statystyki, poniedziałek to nieszczęśliwy dzień na drogach. Z danych za ubiegły rok wynika, że w naszym regionie najbardziej niebezpieczne dni tygodnia pod kątem liczby wypadków są: piątki (16 proc.), czwartki (15,4 proc.) i właśnie poniedziałki (15,1 proc.), a pod względem liczby zabitych właśnie poniedziałki (19,5 proc.) oraz czwartki (19,5 proc.). Natomiast najwięcej osób rannych jest w wypadkach, do których dochodzi w piątki (15,9 proc.) i czwartki (15,4 proc.).
Czy godz. 16.30 też jest jakaś szczególna, naznaczona fatum? Tak. Z danych policji wynika, że na przestrzeni ostatnich kilku lat mamy stałą tendencję, że najbardziej zagrożoną porą doby pod względem liczby wypadków jest czas pomiędzy godz. 6 a 19:59. Z tego najwięcej wypadków, bo 65, wydarzyło się w ubiegłym roku właśnie w godzinach 16-16.59.

Triada na drodze

O bezpieczeństwie na drodze decydują trzy czynniki: kierowca, samochód i droga, której stan ma duży wpływ na to, czy dojedziemy do celu. Z danych KWP w Olsztynie wynika, że najwięcej wypadków w regionie wydarzyło się w 2023 roku na drogach o najwyższym standardzie, a więc drogach krajowych i wojewódzkich (po 200), na drogach powiatowych – 196 oraz drogach gminnych – 156.
Z dróg krajowych najbardziej niebezpieczna jest krajowa „szesnastka”, na której doszło w 2023 roku do 46 wypadków i zginęły w nich 4 osoby. Na drugim miejscu jest „siódemka”, gdzie wydarzyło się 25 wypadków i śmierć poniosło 5 osób. Na trzecim miejscu w tym niechlubnym rankingu jest droga nr 51 (21 wypadków i 3 ofiary śmiertelne), a na czwartej pozycji – droga nr 58 (19 wypadków i 5 ofiar śmiertelnych).
Z kolei na drogach wojewódzkich najwięcej wypadków w zeszłym roku wydarzyło się na drodze nr 527, bo 21, ale na szczęście obyło się bez ofiar śmiertelnych. Na drugim miejscu znalazła się droga nr 598 (15 wypadków i zero ofiar śmiertelnych), a na trzecim – drogi nr 507 i 592 (po 10 wypadków i po jednym zabitym).
Przeliczając wypadki na długość dróg, to najbardziej niebezpieczna w naszym regionie z dróg krajowych jest droga 51 (2,3 wypadki na 10 km), a z dróg wojewódzkich – droga nr 598 na odcinku Olsztyn – Zgniłocha ze wskaźnikiem 6,4 na 10 km drogi.
Jednak generalnie kierowcy muszą mieć się na baczności na wszystkich naszych drogach, bo średni wskaźnik zabitych na 100 wypadków w 2023 roku wyniósł w kraju 9,0 a w naszym regionie – 10,1.

Wójt postawił krzyże

Skoro apele o ostrożną jazdę nie pomagają, to może trzeba wrócić do takich spektakularnych akcji, jak w drugiej połowie lat 90., kiedy to Wojciech Samulowski, ówczesny wójt Gietrzwałdu, chcąc skłonić kierowców do odrobiny rozsądku za kierownicą, zaczął stawiać wzdłuż krajowej „szesnastki” krzyże. Wysokie, fosforyzujące, żeby je było dobrze widać. Było ich 35. Każdy symbolizował tragedię, człowieka, który zginął w wypadku na trasie Olsztyn – Gietrzwałd. Ich widok pewnie niejednego kierowcę skłonił do ostrożniejszej jazdy. W miejscach, gdzie dochodziło do wielu wypadków, drogowcy zaczęli także ustawiać wielkie tablice ostrzegawcze, podając liczbę zabitych i rannych w tym miejscu. Tak zwane czarne punkty też działały na wyobraźnię, choć pewnie dane na tablicach dość szybko się zdezaktualizowały.
Krzyże przy drogach zniknęły, nie ma też już czarnych punktów, a aplikacja w telefonie czy inny kierowca co najwyżej ostrzeże nas o policjantach z radarem.
Andrzej Mielnicki

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5