Darek Grzebski: Nieprzewidywalność wciąga najbardziej

2024-03-25 19:00:00(ost. akt: 2024-03-23 21:27:41)

Autor zdjęcia: strona Ultra Wysoczyzna, Festiwal Biegowy Ultra Way, Okiem Inżyniera, Marcin Lisek, Andrzej Olszanowski, K. Lewandowski, Michał Sadowski, Ariel Wojciechowski, Zwiedzanie przez bieganie, Ultra Zajonc, Ultra Śledź, Ultra Lovers.

— Fizycznie organizm jest już wyczerpany, a niesamowite pokłady energii leżą w psychice człowieka. Nigdy nie można w 100% przygotować się do takiego wyzwania, ale będąc mocnym psychicznie jest to dużo łatwiejsze — mówi ultramaratończyk Darek Grzebski w rozmowie z Ewą Lisek z grupy Nidzica Biega.
Nidzica Biega: — Jest półmrok. Świt dopiero otwiera swoje podwoje, a las już rozświetlany jest wątłym światłem czołówek biegaczy wyruszających na kilometry, których zwykli ludzie nie są w stanie nawet sobie wyobrazić. Co czujesz przed wystrzałem oznaczającym start w ultramaratonie?

Darek: — Zdążyłem się już przyzwyczaić do nocnych startów w zawodach. Bardzo lubię biegać w takich warunkach, dodatkowy dreszczyk niepewności bardziej mnie nakręca. Przed startem nigdy nie myślę o tym, ile kilometrów muszę pokonać, ile wzniesień przejść. Myślę o przygodzie, którą przeżyję, o widokach które zobaczę, samych pozytywnych emocjach. Każde zawody to mnóstwo wspomnień, pozytywnych i tych gorszych, ale na starcie jestem zawsze optymistą.

— Kiedy rozpoczęła się Twoja leśna przygoda?
— Swoje pierwsze zawody trailowe biegłem w Starych Jabłonkach w ramach Ultra Mazury (dystans 37 km) i był to rok 2019.
Cieszę się że udało mi się potem ukończyć również inne dystanse tych zawodów (70 i 100km) zanim Ultra Mazury przestały istnieć. Rok 2020 w większości straciłem przez kontuzję, więc tak naprawdę dopiero w 2021 roku rozbiegałem się na całego pokonując w rok ok. 3000 km. Póki co biegi ultra wciągają mnie dalej i jeśli zdrowie pozwoli nie zamierzam przestawać.

— Kiedy inni jeszcze śpią, Ty już sznurujesz buty i włączasz czołówkę, żeby przerwać mrok poranka. Większość Twoich treningów wypada w godzinach rannych. Co motywuje Cię do rannych treningów?
— Tak. Biegam tylko rano, wieczorem po prostu nie mam na to czasu. Nie mam żadnego problemu z porannym wstawaniem, rano pije kawę, zakładam czołówkę i biegnę do lasu. Nie potrzebuję dodatkowej motywacji, biegam sam, bo kto normalny o tej porze by chciał ze mną biegać. Dla zdrowia psychicznego każdy człowiek w ciągu dnia potrzebuje czasu tylko dla siebie, takiego momentu nieprzerywanego przez nikogo, na zebranie myśli, na zaplanowanie dnia. To jest mój moment. Nie wyobrażam sobie innego rozpoczęcie dnia.

—Ultramaraton to kilometry w pięknej leśnej głuszy, ale często okupione nadludzkim wysiłkiem, bólem, zmęczeniem, czasami głodem czy pragnieniem. Dlaczego więc to kilkudziesięciokilometrowe trasy są Ci tak bliskie?
— Ultramaratony są nieprzewidywalne. I myślę że ta nieprzewidywalność wciąga najbardziej. Próbujesz ułożyć sobie w głowie cały bieg, a już po 30 kilometrach, wszystko co planowałeś jest nieaktualne.
Każde zawody są inne, im dłuższy dystans tym więcej niewiadomych: godziny na trasie, awaria oświetlenia, zmęczenie organizmu, załamanie pogody. Nie ma dwóch takich samych startów i to jest najpiękniejsze. Piękno przyrody, na każdych zawodach zachwyca, biegnie się sercem i oczami.

— Spotkałam się ze stwierdzeniem, że „do biegania nie potrzeba myślenia”. Co o tym sądzisz? Czy to jest zwykłe przebieranie nogami? Czy może towarzyszą temu jakieś strategie treningowe/startowe?
— Oczywiście trzeba biegać "z głową". Inaczej bardzo szybko można sobie zrobić krzywdę. Im więcej kilometrów pokonanych na treningach, tym więcej powinno być rozciągania, rolowania czy odpoczynku. Nagrodą za pot pozostawiony na treningach jest start w zawodach.
Tutaj również trzeba mieć jasno określoną strategię i przynajmniej próbować się jej trzymać. Kluczowe jest właściwe nawadnianie, uzupełnianie kalorii, pilnowanie tempa biegu.

— Czy korzystasz z pomocy/podpowiedzi trenera, czy raczej sam organizujesz sobie plan treningowy?
— Nie korzystam z pomocy trenera, sam ustalam sobie plan treningowy, na bieżąco koryguję kilometraż, wprowadzam mocniejsze jednostki lub dzień odpoczynku. Czytam dużo książek o tematyce biegowej i próbuję czerpać wiedzę dla siebie u siebie. Na pewno jest wiele rzeczy, które mógłbym poprawić z pomocą trenera i nie wykluczam takiego rozwiązania w przyszłości.

— Ile zawodów ultra masz już za sobą?
— Zdecydowanie za mało (śmiech). Niestety każdy start w zawodach ultra jest dużym obciążeniem dla organizmu i zbyt częste starty nie są wskazane. Jest jeszcze wiele biegów, które mam w planach. Byle tylko zdrowie dopisywało bo radość z biegania jest olbrzymia.

— Mówisz, że zawody to taka nagroda za ciężkie, długotrwałe treningi. Ile razy w tygodniu trenujesz? (wiem, że to różnie wygląda w różnych tygodniach, ale ludzie często nie zdają sobie z tego sprawy, więc jakbyś mógł przedstawić pokrótce skalę).
— Zazwyczaj w tygodniowym mikrocyklu mam 5 jednostek biegowych, 2-3 jednostki wzmacniające mięśnie, czasami dodatkowo rower. W tygodniu to zazwyczaj jednostki 12‐20 km, zaś sobota i niedziela dłuższe wybiegania zależne od etapu przygotowań. Najdłuższe treningi przypadają zawsze w niedzielę, często z samego rana, spokojne wybiegania 30-50 km. Tygodniowo licznik kilometrów osiąga 100-130 km. Nie jest to dużo, ale często najzwyczajniej nie mam czasu na dłuższe treningi.

— Nidzica zna Cię jako dobrego nauczyciela i znakomitego instruktora jazdy. Teraz poznaje Cię jako szybko rozwijającego się ultrasa. Jak udaje Ci się łączyć pasję z życiem codziennym?
— I to jest największy problem biegacza amatora - brak czasu. Ciężko jest pogodzić obowiązki rodzinne, dodatkowo pracę i jeszcze bieganie. Na szczęście lubię swoją pracę, daje mi mnóstwo satysfakcji, a bieganie to pasja i nieodzowny element dnia.

— Twoja półka zaczyna zapełniać się trofeami. Rok 2022 obfitował w sukcesy i miejsca na podium, ale 2023 to już ciężki kaliber: styczniowy Ultra-Way 54 km w Wejherowie (I. miejsce Open), kwietniowa Ultra Wysoczyzna 80 km w Elblągu (III. miejsce Open), czerwcowy Ultra-Way 100km+ (II. miejsce Open) i wreszcie październikowa Łemkowyna 150km…
Która impreza biegowa przysporzyła Ci najwięcej satysfakcji i dlaczego?

— Każde z tych zawodów wspominam bardzo miło, na każdych zostawiłem mnóstwo zdrowia i serca. Wygrałem swoje pierwsze zawody ultra w Wejherowie, wspaniałe uczucie stanąć na najwyższym stopniu podium. Jednak najwięcej emocji towarzyszyło mi podczas Łemkowyny. Zawody w górach, dystans potężny, bo 150km, spore przewyższenia. Wcale nie było łatwo.

— Zatrzymajmy się na dłużej przy Łemkowynie. 150 górskich kilometrów: noc, dzień, noc, dzień, ostre wzniesienia, błoto, ciemny las, strumienie, ból, pragnienie… Wiele osób mierzy się z tym dystansem, ale część z nich jest pokonywanych przez słabości, trud lub czas. Twój udany debiut na tej trasie mieszczący się w niewiele ponad 23 godzinach nasuwa wnioski, że posiadasz jakieś szczególne predyspozycje do pokonywania takich odległości.
Jakie cechy najbardziej pomagają Ci na takich dystansach?

— Trasa biegu była idealnie wyznaczona. Biegłem przed siebie nie myśląc o dystansie jaki jest do pokonania. Wiedziałem, że kryzysy przyjdą, bo to nierozłączny element biegów ultra. Były chwile, że chciałem zejść z trasy, ale szybko odpychałem od siebie te myśli.
Fizycznie organizm jest już wyczerpany, a niesamowite pokłady energii leżą w psychice człowieka. Nigdy nie można w 100% przygotować się do takiego wyzwania, ale będąc mocnym psychicznie jest to dużo łatwiejsze.

— Co przytrafia się biegaczowi ultramaratonu? Pamiętasz szczególnie trudny moment w Kranie Łemków? Czy bywały zabawne momenty?
— Podczas tak długiego biegu jest wszystko. Nie ma możliwości przygotowania się na wszystkie trudne momenty. Problemy żołądkowe, odciski, otarcia, kontuzje, pomylenia trasy, walka ze zmęczeniem, momentami nawet zwidy w postaci niedźwiadków czy innych postaci. Strome nocne podejścia, gdzie przy świetle czołówki wspomagając się kijkami próbujesz pokonać błoto i czekasz, co będzie dalej. A dalej jest to samo tylko więcej błota. Wszystkie rodzaje błota, chociaż podobno pogoda była dla nas w tym roku łaskawa.

— Co czuje się na mecie takiej przygody?
— Najbardziej to radość, że to już koniec i nie było niedźwiedzi (śmiech).
Chociaż dla mnie te niecałe 24 godziny minęły błyskawicznie, wiele widoków czy szczytów nie kojarzę. Pamiętam za to dobrze rozmowy z innymi biegaczami, wspólne pokonywanie trasy i euforię, gdy pokonałem ostatnie błoto Łemkowyny i wbiegłem na końcowy asfaltowy odcinek trasy. Mając w nogach prawie 150 kilometrów górskiego biegu w tym momencie wcale tego nie czułem.
Na metę wbiegłem z olbrzymim uśmiechem na twarzy witany przez organizatorów i małą garstkę kibiców. Pozornie nic szczególnego, a dla mnie idealne zakończenie wspaniałej przygody. Wcale nie dziwię się, że każdy chce tam wrócić. Sam mocno rozważam ponowny start.

— Długie dystanse z roku na rok zyskują coraz większą rzeszę zwolenników i wyłaniają coraz więcej talentów. Czy inspirujesz się jakąś osobowością biegową?
— W Polsce jest tak wielu świetnych biegaczy ultra, ze ciężko mi wskazać konkretną osobę. Podczas długich wybiegań zawsze słucham nagrań z wywiadów z tymi najlepszymi i od każdego staram się czerpać jak najwięcej. Każdy ma swoje cele i marzenia, a łączy nas wiele - bieganie.

— W roku 2023 wybierając bardzo trudne wyzwania znakomicie rozwinąłeś się biegowo. Dostrzeżono ogrom pracy, jaki wkładasz nie tylko w swoją pasję, ale i w promocję miasta. Biegasz lub stajesz na podium znanej już wielu miejscach Polski pomarańczowej koszulce Nidzica Biega.
Za 2023 rok dostałeś nagrodę z rąk burmistrza Nidzicy w kategorii ”Najlepszy Sportowiec" . Jak się czujesz trzymając w ręku tę statuetkę?

— Wspaniałe uczucie być sportowcem roku. Serdecznie dziękuję za to wyróżnienie. Bardzo się cieszę, że ktoś dostrzegł moje skromne osiągnięcia. Zawody to czubek góry lodowej przygotowań, poranne długie treningi, tysiące kilometrów pokonanych, niezależnie od pogody, treningi w domu, wiele, wiele godzin.
Dzięki temu mogę po każdym biegu z dumą zakładać koszulkę "Nidzica Biega" i starać się promować nasza małą ojczyznę.

— Jakie masz plany na bieżący rok?
— Główne starty w tym sezonie to Ultra Way w Gdyni na dystansie 160 km., ultramaraton górski "Chudy Wawrzyniec" na dystansie 100km i jedne zawody w październiku, mam nadzieje, ze również w górach. Dodatkowo mam zamiar przebiec swój pierwszy oficjalny maraton.

— Czy masz jakieś marzenie biegowe, do którego dojrzewasz?
— Fascynują mnie biegi górskie i jest wiele zawodów w których chciałbym wystartować. Spora odległość od gór nie pozwala jednak na zbyt częste starty.
Myślę, że jednym z takich biegów o których ukończeniu marzy wielu zawodników jest Bieg Granią Tatr. Żeby mieć możliwość bycia wylosowanym, należy ukończyć inne długie biegi górskie i liczyć na szczęście. Ja w tym roku niestety nie miałem tego szczęścia i nie zostałem wylosowany. To marzenie odkładam na kolejny sezon.

— Czego życzy sobie ultramaratończyk na trasie?
— Braku kontuzji, bo reszta to wypadkowa przygotowań i treningów. To naprawdę ciężkie chwile, gdy musisz przerwać bieg, serce chce biec dalej, a organizm już nie pozwala. Tak było kilka tygodni temu w Supraślu, na zawody jechałem już z kontuzją łudząc się, że jakoś to będzie. Ale to jest nierozdzielna część biegów ultra, nie zawsze się wygrywa, czasami trzeba odpuścić, przełknąć pigułkę porażki i wrócić mocniejszym za rok.

— Życzymy Ci spełnienia marzeń i biegowych założeń!
— Dziękuję.

Biegi Darka:

ULTRA MAZURY U30+ /37 km/ (2019)
– czas: 3:24:10, 17. Miejsce Open Mężczyzn.
ULTRA MAZURY U70+ (2021)
- 70 km, czas: 6:35:21, 13. miejsce w Open Mężczyzn.
POMERANIA WINTER CHALLENGE (2022)
- Zimowe Mistrzostwa Pomorza w Biegach anglosaskich U40+ - 40 km – czas: 3:30:24, 3. miejsce Open.
MISTRZOSTWA SZCZYTNA W BIEGU 12-GODZINNYM (2022)
- 21 pętli, 101,85 km, czas: 9:43:30.
ULTRAMARTON POWSTAŃCA (2022)
- 63 km, czas: 5:35:27, 13. miejsce Open, 11. Miejsce Open Mężczyzn
ULTRA MAZURY U100 (2022), Stare Jabłonki
- 98,7 km, 9:56:41, 6. miejsce Open.
ULTRA ŁOŚ U67+(2022)
- 67 km, czas: 6:17:18, 4. miejsce Open Mężczyzn, 5. miejsce Open.
ULTRA BIZON U70+ Supraśl (2022)
- 70 km, czas: 5:51:17, 2. miejsc Open.
ZIMOWY FESTIWAL BIEGOWY ULTRA-WAY U54+ (2023)
- 54 km, 1. miejsce Open, czas: 4:56:04.
ULTRA WYSOCZYZNA „RYK JELENIA” (2023) 80 KM
– czas: 7:42:37, 3. miejsce Open,
FESTIWAL BIEGOWY ULTRA-WAY „w BLASKU KSIĘŻYCA” 100 KM+(2023)
-czas: 10:35:53, 2. miejsce Open.
ŁEMKOWYNA ULTRA-TRAIL 150 km (2023)
– czas: 23:18:38:05, 28. Miejsce Open.

E.

Fot. strona Ultra Wysoczyzna, Festiwal Biegowy Ultra Way, Okiem Inżyniera, Marcin Lisek, Andrzej Olszanowski, K. Lewandowski, Michał Sadowski, Ariel Wojciechowski, Zwiedzanie przez bieganie, Ultra Zajonc, Ultra Śledź, Ultra Lovers.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5