Ewa Ekiert – Jaworska z Nidzicy: Wszystko ma swój czas
2024-03-03 16:00:00(ost. akt: 2024-02-29 13:39:30)
Na emigracji pisałam z tęsknoty. Kiedy wróciłam, nie przestałam tworzyć wierszy. Dziś planuję wydanie drugiego tomiku wierszy, maluję, mam pracę, którą kocham — mówi Ewa Ekiert – Jaworska z Nidzicy.
Na swoim profilu społecznościowym przytacza cytat autorstwa Abrahama Maslowa: „nie boimy się swoich ograniczeń, a talentów”. Ona sama ma wiele talentów, ale długo nie decydowała się, by jej twórczość poznało więcej osób.
— Co mi pozwoliło odkryć moje talenty? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale myślę, że wspiera mnie moja rodzina. Mam cudownego męża, wspaniałego syna i to oni stworzyli mi przestrzeń, w której czułam się bezpiecznie i zaczęłam realizować swoje marzenia — tłumaczy Ewa Ekiert – Jaworska.
— W Piśmie Świętym jest mowa o tym, że można te talenty zakopać i nic z nimi nie robić. Mnie kibicował mąż, a także zaprzyjaźniony z nami ks. Andrzej Midura. To właśnie ksiądz dopytywał, co robię z moimi wierszami, podpowiedział, co zrobić. Ostatecznie mój pierwszy tomik wierszy ukazał się w 2020 roku. To był dla nas trudny czas pandemii, ale też czas, by pewne rzeczy poukładać. W tym tomiku akurat znalazły się utwory z ostatnich 30 lat. Jej wiersze były prezentowane w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Częstochowie, a muzykę do słów stworzyła Marzena Lamch-Łoniewska. Z kolei Marysia Łojko, utalentowana kompozytorka, jest autorką muzyki do słów jej poezji, powstał też teledysk.
Pochodzi z artystycznej rodziny, gdzie matka była malarką, a ojciec rzeźbiarzem. Wychowywała się w otoczeniu sztuki. Już w dzieciństwie malowała, rzeźbiła. Żartuje, że razem z siostrą miały domową Akademię Sztuk Pięknych. Kiedy stanęła przed wyborem studiów, zdecydowała się jednak na dziennikarstwo. To również nie był przypadek, ponieważ rodzinną tradycją było czytanie poezji. W jej domu poezja była sposobem komunikowania emocji: smutku, radości, nadziei.
— W naszym domu organizowaliśmy wieczorki poetyckie, podczas których recytowaliśmy: Słowackiego, Mickiewicza, Norwida, Baczyńskiego... Wtedy, jako dziecko, nie rozumiałam tego, mogło się to też wydawać nieco ekstrawaganckie i dziwne, ale dzięki temu do dziś, by wyrazić emocje, cytuję wiersze — wspomina.
— Do dziś pamiętam, że często w trakcie recytowania poezji, mój tata, dziadek i babcia, płakali. Poezja była sposobem na przekazywanie tego, co chcemy powiedzieć, sposobem na rozejm, kiedy się pokłóciliśmy.
Ewa Ekiert – Jaworska do dziś ma swoje ulubione wiersze.
— W mojej pamięci pozostała gala, w czasie której słynna aktorka – Maja Komorowska, dziękowała za nagrodę — opowiada. — Mówiła wówczas: „Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka, gdyby wszyscy byli silni jak konie, gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w miłości, gdyby każdy miał to samo, nikt nikomu nie byłby potrzebny. Byłam pełna podziwu, że potrafi tak pięknie mówić, ale dopiero jakiś czas później odkryłam, że to wiersz ks. Jana Twardowskiego „Sprawiedliwość”. To jednak utwierdziło mnie w przekonaniu, że poezja pomaga wyrazić wiele uczuć.
Po latach jednak miejsce poezji zajęła proza… życia. Przez kilka lat była dziennikarką, potem mieszkała też w Londynie.
— Zdecydowanie najwięcej tworzyłam w Londynie, do którego wyemigrowałam na kilka lat. Wtedy zaczęłam doceniać wartość rodziny, przyjaciół, ojczyzny. Przelewałam te tęsknoty i wzruszenia na papier. Codziennie po pracy wracałam i pisanie było moim ukojeniem — uważa. — W Wielkiej Brytanii pracowałam nawet w muzeum, sprzątając. Wszystkie trudności wynagradzał mi kontakt ze sztuką, i to tą z najwyższej półki. W Londynie pracowałam też w polskim wydaniu „The Sun”, gdzie byłam korektorką.
Emigracja nauczyła ją pokory, ale też pozwoliła znaleźć nową życiową drogę. Postanowiła skończyć studia psychologiczne, potem oligofrenopedagogikę. Zaczęła pracować z osobami z niepełnosprawnościami. Z Warszawy wróciła do Nidzicy. W ostatnich latach zaczęła też malować, niektóre z obrazów znalazły też swoich nabywców. Ma też kolejne plany dotyczące poezji.
— W moim drugim tomiku wierszy znajdą się utwory z ostatnich kilku lat, ale również moje obrazy — zdradza autorka. — To będą głównie przedstawienia kwiatów, bo je uwielbiam, podobnie, jak naturę. Myślę, że to, że wydałam wiersze tak późno, działa na korzyść. Wszystko ma swój czas. To ma też wiele dobrych stron. Niczego nie oczekuję. Nie chcę być nagle sławna. Jestem osobą bardzo wierzącą, więc uważam, że pewne decyzje trzeba zostawić Bogu. Chcę tylko, by moje słowa trafiały do ludzi i by ludzie częściej odnajdowali w mojej poezji te emocje, których potrzebują.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz
fot. Monika Gadzala
fot. Monika Gadzala
Prace Ewy Ekiert Jaworskiej
fot. arch. prywatne
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez