Kamil Olszewski: Lubię przekraczać granice

2024-03-02 16:00:00(ost. akt: 2024-02-29 12:35:02)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Kamil Olszewski biega od 10 lat. Wielokrotnie startował w zawodach a swoje starty łączy z akcjami charytatywnymi. Rozmawiamy o biegowej pasji i nadchodzących zawodach BackYard Ultra Warmia 2024.
— Skąd pasja do biegania? Jak to się zaczęło?
— Chodziłem do szkoły „trójki”, do klasy sportowej i tam zacząłem grać w koszykówkę. W dzieciństwie ciągle miałem kontakt ze sportem. Czy to koszykówka czy tenis stołowy, piłka nożna oraz inne sporty. Później jak poszedłem na studia to wszyscy znajomi się po rozjeżdżali, a poza tym trzeba było mieć boisko wynajęte na konkretną datę i godzinę. Trudno było zebrać wszystkich w tym samym momencie. A na studiach bez tych wszystkich aktywności troszkę przybrałem na wadze i stąd bieganie. Nie potrzeba tych wszystkich „dodatków”. Nie jestem uzależniony od nikogo. W każdej wolnej chwili mogę wyjść pobiegać, bez dodatkowego umawiania się. I tak zaczęła się moja przygoda z bieganiem. Potem powstała grupa „Nidzica biega” i tu można było spotkać się z kimś, pogadać, pobiegać i wymieniać się swoimi doświadczeniami.
Pierwsze zawody biegowe mnie zafascynowały właśnie tą atmosferą. Nikogo się nie zna, a rozmawia się jakbyśmy znali się od lat.

— Czyli te początki nie były trudne, raczej w pewien sposób naturalne?
— Troszkę były, bieganie to inny rodzaj sportu w porównaniu z np. koszykówką czy piłką nożną. W tych sportach wysiłek jest bardzo interwałowy, dynamiczny. Z kolei w bieganiu jest ten wysiłek umiarkowany. Oczywiście wszystko zależy pod jaki dystans trenujemy.

— A żeby zająć się bieganiem tak naprawdę to kluczem jest systematyczność czy może niezważanie na pogodę?
— Systematyczność jest konieczna. I żeby się lepiej zmotywować myślę, że trzeba sobie znaleźć jakiś cel na początek. Można np. założyć jakiś dystans, powiedzmy 5 km. Tak jest zawsze łatwiej. Ja jak się do czegoś przygotowuję to też mam cel. Wtedy nie patrzę na pogodę ani na inne niesprzyjające okoliczności. Tylko trenuję.

— To tak trochę zadaniowo trzeba siebie ustawić do biegania?
— Troszkę tak, bo wtedy zwiększa się też motywacja. Jak mamy cel to już nie ma wymówek, że się nie chce. Przynajmniej tak to działa u mnie.

— A jak jest lepiej biegać: z kimś czy może z muzyką w słuchawkach?
— Obecnie, zimą biegam bez słuchawek. Pod czapką jest mi wygodniej bez nich. Latem już biegam w słuchawkach. Jeśli mam szybsze treningi to wolę wykonać je sam. Z kolei jeśli robię rozbiegania to już wolę z kimś. Inaczej wtedy upływa czas, kilometry bardzo szybko lecą. Motywujemy się wzajemnie i jest przyjemnie.

— A skąd pomysł na udział w zawodach?
— Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Najpierw była pierwsza „piątka” potem pierwsza „dziesiątka”. Następnie półmaraton, maraton. W czasie pandemii wraz z kolegą wyznaczyliśmy sobie cel, że pokonamy dystans z Olsztyna do Nidzicy. Jeśli chodzi o zawody to mam już ich na koncie ok. 70-80. W zeszłym roku obrałem sobie za cel 10 godzin na bieżni. Te zawody połączyłem z akcją charytatywną, gdzie zbieraliśmy pieniądze dla Jasia z Kętrzyna. To też dodatkowo bardzo mnie motywuje. Nie ma nic lepszego jak pomoc innej osobie, a na dodatek łączę to ze swoją pasją. Bałem się tego wyzwania, bo te 10 godzin to bardzo długo. Do tamtego momentu najdłużej biegłem przez 6 godzin i to z długimi przerwami. Ale udało się. Pokonałem dystans 90,3 km i udało się zebrać ponad 5 tysięcy złotych podczas tego wydarzenia.

— A w tym roku?
— Za miesiąc biegnę w zawodach BackYard Ultra Warmia, które odbędą się 22 marca. Startujemy o godzinie 8:00. Biegniemy pętlę, która ma 6,7 km i mamy na to godzinę. Kto przebiegnie szybciej ten przez resztę czasu odpoczywa. O kolejnej pełnej godzinie zawodnik musi stawić się na starcie, nie może się spóźnić. I tak kolejna pętla. Odpada ten kto nie zdąży na czas. Tu nie ma mety, nikt nie wiem ile będzie trwał bieg. Wygrywa ten kto sam stanie na starcie i przebiegnie tę ostatnią pętlę. To są mistrzostwa Polski i to też mnie bardzo motywuje. Mój cel to 38 – 48 pętli, co daje dystans między 250 a 320 km. Biorąc udział w BackYard Ultra Warmia łączę to również z akcją charytatywną.

— Super, że łączy się to z pomocą innym.
— Tak. W tym biegu postanowiłem, że za każdy pokonany kilometr przekaże 5 zł na Fundację Przyszłość dla Dzieci.

— Wiemy, że bieganie może wiązać się z ewentualnymi kontuzjami. Jak sobie z nimi radzić? Jak się przed nimi ustrzec?
— Moim zdaniem zimą warto skupić się treningach siłowych, aby wzmocnić swój organizm. Aktualnie jestem w drużynie Pszczółkowski Team i Nidzica Biega. I właśnie zimą z drużyną spędzamy sporo czasu na siłowni. Wzmacniamy swój organizm i to powoduje spadek ryzyka kontuzji. Przygotowując się do marcowego biegu nie miałem póki co żadnej poważnej kontuzji, więc jest dobrze (śmiech). I oby tak zostało. Oprócz tych treningów ważna jest odpowiednia regeneracja: masaż, rozciąganie po treningu oraz sen.

— A co byś doradził kanapowcom takim jak np. ja (śmiech), jak się zmotywować i zacząć biegać?
— Najlepiej jest znaleźć kogoś, żeby się wzajemnie motywować. Trudno samemu zmienić swój tryb życia, ale jak już jesteśmy z kimś umówieni to czujemy też takie zobowiązanie. Ktoś na nas czeka i nie chcemy go zawieść. Również ważne jest wyznaczenie sobie celu i dążenie do niego.

— Bieganie daje satysfakcję?
— Tak, ja lubię w tym bieganiu przekraczać granice. Najpierw te 10 godzin na bieżni, a teraz BackYard Ultra Warmia, gdzie być może pokonam trzykrotny lub czterokrotny dystans, który przebiegłem na bieżni. Biegam od 10 lat i już mi ciężko przestać.
Przygotowując się do tak wyczerpującego biegu jak BackYard trochę trzeba się poświęcić. Przeszedłem na ¾ etatu, by mieć więcej czasu na treningi, aby lepiej się przygotować to tych zawodów. Pracując w sklepie sportowym znanej sieci, mam duże wsparcie od kolegów i koleżanek. Dostaje również ogromne wsparcie jeśli chodzi o sprzęt, który jest mi niezbędny podczas treningów oraz samych zawodów, gdzie niezbędne jest wyposażenie kempingowe. Jestem ogromnie wdzięczny za pomoc w przygotowaniach,

— Gdzie odbędzie się bieg?
— Wokół jeziora Kielarskiego k. Olsztyna. W najbliższą sobotę będę miał możliwość przetestować trasę nocą wraz z kolegami i koleżankami z drużyny Pszczółkowski Team. Będzie to dobra okazja, aby sprawdzić format tego biegu i przetestować jedzenie. Starujemy o godzinie 21:00 i planujemy zrobić 5-6 pętli.

— Jaka pogoda jest najgorsza do biegania?
— Według mnie najgorszymi warunkami podczas biegania jest pokrywa śnieżna oraz silny wiatr. Przy mocnym wietrze bardzo ciężko biec w wyznaczonym tempie i tracimy bardzo dużo energii. Gdy na zewnątrz jest duża warstwa śniegu to trudno się chodzi, a gdzie tu jeszcze biegać. Trzeba wtedy być bardziej ostrożnym, gdyż jeden niewłaściwy ruch i łatwo o kontuzję. Deszcz mi nie przeszkadza.

— Czego życzy się biegaczom przed startem?
— Wytrwałości. Dla mnie w tym biegu na pewno wytrwałości i mocnej głowy. W tak długim biegu bardzo ważną rolę odgrywa głowa. Aby się lepiej przygotować do marcowych zawodów dorzuciłem również trening mentalny.
— Życzę zatem tej wytrwałości i mocnej głowy w zamierzonym planie.

Gosia Grabowska

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

fot. archiwum prywatne



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5