Nowy eksponat bibliotecznego muzeum w Jamielniku
2021-03-27 21:42:12(ost. akt: 2021-03-27 21:49:40)
Przy Gminnej Bibliotece w Jamielniku funkcjonuje Jamielnicka Izba Pamięci, której zbiory mogą być przedmiotem zazdrości niejednego opiekuna podobnej placówki. Zbiory przedmiotów związanych z kulturą materialną ziemi nowomiejskiej i nie tylko, są ciekawe, a wręcz czasami imponujące.
W ostatnich dniach do jamielnickiej kolekcji dołączył wózek dziecięcy, który wypatrzyła w Kaczku pani Elżbieta Olszta, szefowa biblioteki i opiekunka muzeum.
— Przejeżdżałam przez Kaczek i mignął mi w oku stojący na strychu pustostanu, widoczny przez częściowo zawalony dach, wózek dziecięcy. Pomyślałam, że byłby to atrakcyjny eksponat do naszego małego muzeum. Skontaktowałam się z właścicielami posesji, którzy po moich prośbach wydobyli wózek i w rezultacie przekazali do naszej izby pamięci. Z udzielonych mi informacji wiadomo, że właśnie w tym wózku wychowywał się jako dziecko, pan Henryk Dreszler, mieszkaniec Kaczku — opowiada Elżbieta Olszta.
Niestety, wózek z lat pięćdziesiątych minionego wieku, a dokładnie z roku 1958 — wyrób fabryczny, sygnowany, Fabryka Wózków Dziecięcych, Poraj k. Częstochowy, nie nadawał się do ekspozycji nawet po dokładnym oczyszczeniu. Z inicjatywy pani Elżbiety wózek został w Iławie pieczołowicie odrestaurowany. Póki co stoi w pomieszczeniu jamielnickiej biblioteki, wzbudza ciekawość i cieszy oko odwiedzających placówkę. Zapewne ciekawostką jest to, że wykonany jest z drewnianej sklejki, jest resorowany i ma spuszczane boczne szybki, jak w aucie. W latach, kiedy tego typu wózki były bardzo modne nazywano je „samochodzikami”. Warto też dodać, że wspomniana fabryka w Poraju produkowała bliźniacze wózki dla lalek, oczywiście z metalowym podwoziem resorowanym na czterech spiralnych sprężynach. ul
— Przejeżdżałam przez Kaczek i mignął mi w oku stojący na strychu pustostanu, widoczny przez częściowo zawalony dach, wózek dziecięcy. Pomyślałam, że byłby to atrakcyjny eksponat do naszego małego muzeum. Skontaktowałam się z właścicielami posesji, którzy po moich prośbach wydobyli wózek i w rezultacie przekazali do naszej izby pamięci. Z udzielonych mi informacji wiadomo, że właśnie w tym wózku wychowywał się jako dziecko, pan Henryk Dreszler, mieszkaniec Kaczku — opowiada Elżbieta Olszta.
Niestety, wózek z lat pięćdziesiątych minionego wieku, a dokładnie z roku 1958 — wyrób fabryczny, sygnowany, Fabryka Wózków Dziecięcych, Poraj k. Częstochowy, nie nadawał się do ekspozycji nawet po dokładnym oczyszczeniu. Z inicjatywy pani Elżbiety wózek został w Iławie pieczołowicie odrestaurowany. Póki co stoi w pomieszczeniu jamielnickiej biblioteki, wzbudza ciekawość i cieszy oko odwiedzających placówkę. Zapewne ciekawostką jest to, że wykonany jest z drewnianej sklejki, jest resorowany i ma spuszczane boczne szybki, jak w aucie. W latach, kiedy tego typu wózki były bardzo modne nazywano je „samochodzikami”. Warto też dodać, że wspomniana fabryka w Poraju produkowała bliźniacze wózki dla lalek, oczywiście z metalowym podwoziem resorowanym na czterech spiralnych sprężynach. ul
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez