KOBIECYM OKIEM: Czy ty mnie jeszcze kochasz? [FELIETON]

2021-11-14 16:00:00(ost. akt: 2021-11-13 09:19:00)

Autor zdjęcia: Pixabay

Nie ma co oszukiwać - kobieta zawsze więcej ryzykuje wchodząc w związek. Poświęcenie związane z odsunięciem swoich planów zawodowych podczas ciąży i połogu, zmiana trybu życia i organizacja domu/dziecka jest w znacznej większości po stronie kobiety.
Żaden mężczyzna nie da dziecku tyle ile kobieta. Jest to ewolucyjnie niemożliwe, więc wszelkie męskie oburzenia są zbędne. Matka jest dla dziecka najważniejsza, to ona daje życie, opiekuje się i uczy najwięcej swoją pociechę. Ojciec może chronić swoje gniazdo i dać poczucie bezpieczeństwa, zarazić pasją lub opiekować się, ale… to kobieta poświęca całą siebie. Kropka.

Więc znając ryzyko i poświęcenie kobieta analogicznie ma większe potrzeby związane z miłością swojego życia. Po pierwsze musi czuć się bezpiecznie i pewnie, że partner jest i będzie zawsze. A utwierdza to przez bardzo prosty i powszechny sposób, pyta: kochasz mnie jeszcze?

Oj…. jak wielu mężczyzn drażni i irytuje owe pytanie, dosłownie włos im się jeży na głowie (jeżeli jeszcze je mają), ponieważ w ich rozumowaniu, skoro są małżeństwem/parą to sprawa jest oczywista. Poza tym dla niego sygnały werbalne nie są tak istotne jak dla kobiet. Mężczyźni to wzrokowcy, kobiety słuchowcy - upraszczając różnice. Co moim zdaniem jest ewolucyjnie dobre, ponieważ kobieta przed menstruacją, w ciąży i podczas porodu potrafi powiedzieć rzeczy, które nie są ani delikatne, ani subtelne, a mężczyźni muszą wtedy udawać, że nic nie słyszeli. Nie było tematu, to nie byłam ja - to hormony. Tylko ten argument nie działa w drugą stronę, jakbyście - panowie - coś właśnie kombinowali. Biada wam.

Mężczyzna mówiąc te magiczne słowa KOCHAM podczas tańca godowego, w jego rozumowaniu - podpisał umowę i nie czuje potrzeby drążenia tematu później - słowo zostało powiedziane, a jak coś się zmieni to przecież o tym poinformuje.

W świecie kobiet słowa mają olbrzymią moc, a zapewnienie werbalne uczuć przez ich partnera sprawia, że czują się bezpiecznie i stabilnie. I gdy on przestaje mówić o miłości, to ona odbiera to jako wygaśnięcie uczucia i bliskości. Czyżby kogoś sobie znalazł w tych "internatach"? Biada mu!

Kiedyś rozmawiałam z moim znajomym, który 10 lat po ślubie wciąż nie znał i nie rozumiał swoje żony. Mówił „Daria, ja codziennie wstaję przed nią, nawet jak mam później do pracy, by sprawdzić czy zatankowała swój samochód, to ona zawsze wybiera filmy, które oglądamy i bez komentarza zgadzam się na ckliwe pierdoły, chodzę z nią na obiadki do mamusi, a ona i tak ciągle pyta czy ja ją kocham!”.

A no pyta! Nie dziwię się jej, też bym pytała. Nawet kiedyś zapytałam Jona, gdy wróciliśmy do domu, a ten zamiast pomóc mi w rozpakowywaniu zakupów, poszedł do sypialni się przespać:

- Czy ty mnie w ogóle kochasz?
- Daria, ja od trzech dni chodzę z tobą po sklepach i galeriach, byś miała wszystko co potrzebujesz na wyjazd! Myślisz, że gdybym ciebie nie kochał to cierpiałbym tak?

Zrozumcie! Słowa: KOCHAM CIĘ! - są jak woda dla kwiatów, gdy wody nie ma - kwiat usycha i kobieta staje się nieszczęśliwa i wówczas robi się oziębła! My potrzebujemy to usłyszeć... od czasu do czasu. To mężczyzna jednym, mocnym komplementem ogrzewa się całe życie. Kobieta potrzebuje wiele słów z duża częstotliwością. Wczoraj powiedziałeś swojej sympatii, że pięknie wygląda, a dzisiaj milczysz? Czyli dzisiaj jest brzydka? - głupie, nielogiczne, ale prawdziwe. A jak chcesz otworzyć tę bramę to mów jej miłe rzeczy, bo ona o tym nie wie DZISIAJ. Możesz sobie wytłumaczyć to tym, że zapomniała, ma sklerozę na twoje piękne słowa i musisz jej przypominać. Bo kto wie, może nagle jednak się odkochałeś?

Kocham cię, przepięknie wyglądasz - to działa cuda.

Bo kobieta to ósmy cud świata! Czyż nie? No Maria Czubaszek to pięknie podsumowała: Kobiety. Boże jakie my jesteśmy zaj...te. Kobieta z niczego jest w stanie zrobić obiad i awanturę. Faceci to są tacy szczęściarze, że nas maja. Idzie facet szukać czapki, mówisz mu gdzie jest, wraca mówi, że nie ma. Idziesz z nim i k...a jest. Magia.

Kochajmy się.

FatKeller

O AUTORCE:
Fot. Piotr Arnold fotografia
Daria Keller (bo tak naprawdę się nazywa), chociaż większość osób mówi po prostu - FATKELLER - absolwentka AWFiS w Gdańsku, specjalizacja instruktor fitness, trener personalny oraz dietetyk. Po 9 latach w szkole sportowej w Mrągowie, pływając na żaglówkach i windsurfingu nauczyła się, że tylko ciężką pracą można osiągnąć sukces - co codziennie pokazuje swoim klientom w FatKeller - Studiu Fitness Online - ale podkreśla, że na treningu trzeba przede wszystkim czuć (oprócz mięśni) dobrą zabawę i przyjemność z tego co się robi, bo bez tego jest nudno... więc próbuje tą pasje przelać na swoje Fatkillerki! Trzy lata pracy w szkole rodzenia, pozwoliły na zdobycie praktyki z kobietami w ciąży na tyle potężnej, że nauczyła się tam trzech rzeczy:
1. Kobieta w ciąży powinna ćwiczyć, jeżeli chce łatwiej przejść samą ciążę i poród.
2. Kobieta w ciąży ma zawsze rację.
3. Kobieta w ciąży ćwiczy podwójnie...
Dzięki swojej pracy codziennie rozmawia z dziesiątkami kobiet, o których pisze miedzy innymi w swoich felietonach. Daria prywatnie mówi do siebie "Daria, ty super pogromco tłuszczu! Jaki dziś będzie piękny fit dzień, bo znów zabierzemy dziewczynom po parę centymetrów z obwodów i napiszemy o tym dniu KOBIECYM OKIEM"


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5