Na Kazurce bez zmian. Ostra jazda przez piekło
2021-07-20 08:09:00(ost. akt: 2021-07-20 08:10:58)
KOLARSTWO GÓRSKIE || 8-osobowa ekipa Mrągowskiego Stowarzyszenia Rowerowego stawiła się w miniony weekend na warszawskiej "Kazurce", by walczyć o Puchar Polski XC.
Ten etap zmagań spod szyldu Masovia Cup obrósł już legendą. Słynna "Kazurka" (Wzgórze Trzech Szczytów, sztuczne wzniesienie w warszawskiej dzielnicy Ursynów, w parku im. Cichociemnych Spadochroniarzy AK) nie po raz pierwszy ugościła setki speców od "dwóch kółek". Na miejscu zameldowała się tradycyjnie znaczna część polskiej czołówki, by — równie tradycyjnie — "przejechać przez piekło".
I choć trasa w warunkach "normalnych" należy do bardzo wymagających, to tym razem... było jeszcze trudniej. — Zawsze spotyka nas tu coś nowego. Trasę nieco skrócono ze względu na obfite opady deszczu. Łatwiej jednak przez to nie będzie. Pojawiły się dodatkowe utrudnienia w postaci głębokich wyrw po spływającej wodzie, których wiele po ostatnich burzach. Trzymajcie kciuki, byśmy cali i zdrowi ukończyli te zawody — relacjonowała "na gorąco" ekipa mrągowskich "Dzików".
I kibice najwyraźniej owe kciuki trzymali mocno, bo nasi kolarze w komplecie dotarli do mety. I to, trzeba przyznać, na bardzo przyzwoitych lokatach.
I kibice najwyraźniej owe kciuki trzymali mocno, bo nasi kolarze w komplecie dotarli do mety. I to, trzeba przyznać, na bardzo przyzwoitych lokatach.
W kategorii żak po raz pierwszy na podium Pucharu Polski wskoczył Wiktor Kajetaniak (3.), a Szymon Głogowski był 23. Wśród młodzików świetnie wypadli Marcel Skrocki (20.), Patryk Sobociński (24.) oraz Patryk Okrągły (33.). W kat. junior młodszy Maciej Parzych był 46., a w kat. orlik Kacper Taraszkiewicz zameldował się na 26. lokacie (udany powrót po dłuższej przerwie od prawdziwie poważnych wyścigów).
Mocne wyczyny indywidualne przełożyły się na stosunkowo bardzo wysoką, 7. lokatę w klasyfikacji drużynowej. Lokata niewątpliwie cieszy (w końcu wąska kadra Mrągowa rywalizowała z największymi ośrodkami szkoleniowymi w Polsce), choć... pozostawia niedosyt. Wszystko przez "wielkiego nieobecnego", lidera młodzików, Karola Balcerczyka (zatrzymały go sprawy zdrowotne).
— Gdyby był, to moglibyśmy się zakręcić koło drużynowego podium. Jednak nie narzekamy. Cieszymy się z udanego występu na naprawdę wymagającej imprezie — mówi trener Radosław Parzych. — Tym bardziej, że pogoda była "jak w garze". Kluczem do przetrwania w tym wyścigu było nawadnianie i schładzanie organizmu. Kto w ferworze walki o tym zapomniał, to kończył zawody schodząc z trasy lub... był z niej zdejmowany. Kazurę się kocha albo nienawidzi. Zawsze jednak trzeba, po prostu, tam być i to przeżyć. Młodzi pokazali dobrą, równą formę. Dajemy sobie teraz chwilę na odpoczynek. Za blisko tydzień wyruszamy na w góry na mistrzostwa Polski i Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży — podsumowuje szkoleniowiec.
Kamil Kierzkowski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez