Mrągowia włożyła Mazurowi kij w szprychy

2021-05-10 08:00:00(ost. akt: 2021-05-10 07:54:11)
— Mazur to bardzo wymagający przeciwnik — przekonuje Mariusz Niedziółka, trener Mrągowii

— Mazur to bardzo wymagający przeciwnik — przekonuje Mariusz Niedziółka, trener Mrągowii

Autor zdjęcia: Piotr Stankiewicz/Mazur Ełk

FUTBOL || Mrągowia przełamała swą serię porażek... kończąc zwycięską passę Mazura Ełk. Jedyny IV-ligowiec naszego powiatu wygrał na wyjeździe (0:2), umacniając się tym samym na 2. miejscu w tabeli. A już w ten weekend mecz z liderami — Mamrami Giżycko.
Jeśli o którymś z zespołów w regionie można było powiedzieć, że wiosną "jest w gazie", to ewidentnie o Mazurze. Przed sobotnim spotkaniem ełczanie ani razu w tym roku nie zaznali goryczy porażki. Trzy zwycięstwa, cztery remisy, najmniejsza w całej IV-ligowej stawce liczba (6) straconych bramek...

To wszystko sprawiło, że choć oba zespoły dzieliła punktowa przepaść (23 "oczka" przewagi po stronie MKS), to bukmacherzy byli wyjątkowo ostrożni w określaniu wysokości swych kursów. Za złotówkę postawioną na zwycięstwo Mrągowii płacili 2,10zł (triumf Mazura 2,60 zł; remis 3,85 zł). Komu nie zabrakło wiary w żółto-czarnych, ten po weekendzie na pusty portfel nie narzeka.

W pierwszej połowie jednak obyło się bez "fajerwerków". Akcji groźnych było jak na lekarstwo. Jedynym, który wyraźnie zaznaczył swą obecność w protokole, był Mateusz Wielgat. Zawodnik Mazura grał zdecydowanie i ostro. Tym razem aż tak się to nie opłaciło, bo obejrzał najpierw dwie żółte, a w efekcie i czerwoną kartkę.

Chwilę po zmianie stron mrągowianie zaczęli świętować bramkę Mateusza Barszczewskiego, lecz... ich radość ugasił błyskawicznie sędzia liniowy, sygnalizując pozycję spaloną. Mrągowia naciskała dalej. Bramkowy impas przełamał dopiero w 65. minucie Mahamadou Bah, (asystował Barszczewski). W 77. minucie panowie zamienili się rolami, ustalając ostateczny wynik spotkania na 0:2.

— Trzy punkty bardzo cieszą. Było jednak widać po grze, że ślad po pucharowym spotkaniu pozostał — stwierdził trener Mariusz Niedziółka, nawiązując do przegranej, lecz spektakularnie zaciętej wojny w Wojewódzkim Pucharze Polski z III-ligowym GKS Wikielec (4:4, 6:7 w rzutach karnych).

— Nie zawsze te decyzje, wybory czy podania były dobre. Brawo drużynie, że pociągnęliśmy z “serducha”. Mazur to bardzo wymagający przeciwnik, który bardzo dużo biegał, był bardzo zaangażowany w grę. Zawiesił wysoko poprzeczkę, szczególnie w pierwszej połowie. Wiadomo, że w drugiej spotkanie było trochę ustawione przez czerwoną kartkę. Na pewno nam to trochę pomogło, ułatwiło zadanie. Natomiast cały czas byli groźni z przodu, tworzyli dużo sytuacji ze stałych fragmentów. I tu byli niebezpieczni, dlatego ten mecz do końca był trudny i emocjonujący. Na pewno powinniśmy go wcześniej zakończyć, bo sytuacje były. Można wtedy byłoby spokojnie pograć w piłkę. Trzeba się jednak cieszyć z tego, co jest. Z wygranego spotkania. To jest pierwszy przegrany mecz Mazura wiosną. Zwycięzców w tym wypadku się nie sądzi — podsumował szkoleniowiec Mrągowii, który 15 maja poprowadzi w Mrągowie swój zespół przeciw liderom z Mamr Giżycko (16:00). "Na papierze" będzie to dla MKS i najważniejsze, i najtrudniejsze spotkanie w rundzie wiosennej.

Mrągowia "przełamała" się w składzie: Marcin Marszałek – Kamil Skrzęta, Wiktor Abramczyk, Łukasz Michałowski (Cezary Trzebiński) – Piotr Chmielewski, Adam Bognacki, Piotr Błędowski, Rafał Kudlak (Wojciech Żęgota) – Eryk Kosek (Wiktor Bojarowski), Mahamadou Bah (Dariusz Gołębiowski), Mateusz Barszczewski.

Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5