Wciąż muszą czekać na punkty, choć zdołali postawić się liderom
2017-12-04 09:53:20(ost. akt: 2017-12-06 11:12:20)
KOSZYKÓWKA/// Mrągowskie "Asy" podjęły u siebie 3 grudnia absolutnych dominatorów III ligi - ekipę MTS Basket Kwidzyn. Podopieczni trenera Sebastiana Kaczmarskiego, mimo solidnej postawy, wciąż muszą czekać na pierwszy triumf w sezonie.
Miłośnicy koszykówki z Mrągowa zdawali sobie doskonale sprawę, że w niedzielę nasi reprezentanci stanęli przed - teoretycznie - najtrudniejszym z wyzwań całych rozgrywek. Po drugiej stronie parkietu zameldowali się bowiem kwidzynianie, którzy dotychczas nie przegrali ani jednego meczu. Co więcej, stawanie z nimi w szranki najczęściej kończyło się kompletnym blamażem (jak np. ich wyjazdowe spotkanie w Lęborku, gdzie zdeklasowali miejscową Pogoń wynikiem... 40:100).
Obóz mrągowskich "Asów", występujący w III lidze w roli debiutanta, do pojedynku podchodził z chłodnymi głowami. — Mamy świadomość klasy rywala. Nie chcemy nakładać sobie przesadnej presji na barki. Celem jest po prostu rozegranie dobrego meczu i nabranie doświadczenia z przeciwnikiem, który już praktycznie może odliczać dni do awansu do II ligi — usłyszeliśmy przed meczem w szeregach KS AS Mrągowo.
I choć większość spodziewała się kompletnie jednostronnego pojedynku, w którym mrągowianom niebezpiecznie blisko byłoby do roli statystów, to ci jednak udowodnili, że mimo braku obycia z III-ligowym szczeblem rozgrywek nie mają zamiaru być "chłopcami do bicia".
Kwidzynianie od samego początku starali się narzucić swój rytm gry. Zazwyczaj im się to udawało, lecz nie tym razem. Obie ekipy szły łeb w łeb i nikt nie miał zamiaru ustępować. O zaciętości spotkania świadczyć może m.in. fakt, że już w 5. minucie sędzia dopatrzył się niesportowego przewinienia u grającego trenera AS Mrągowo - Sebastiana Kaczmarskiego (dłuższą "pogadankę" z arbitrem zapewniło mu nieprawidłowe zatrzymywanie kontrataku). Po zejściu na pierwszą przerwę sytuacja na tablicy wyników prezentowała się stosunkowo korzystnie - nasi koszykarze przegrywali ledwie 5 punktami).
Druga kwarta nie przyniosła większych zmian, szala zwycięstwa wciąż - choć minimalnie - przechylała się na stronę drużyny gości (14:18). MTS Basket zdołał mocniej "wgryźć" się w defensywę Mrągowa dopiero w 3. kwarcie. Po kilku niepotrzebnych stratach, które bezlitośnie wykorzystali rywale, dźwięk syreny rozległ się przy stanie 14:22.
Gdy "Asy" nieco wypadły ze swego rytmu, momentalnie ożywiła się miejscowa publiczność. Niesieni głośnym dopingiem mrągowianie postawili wszystko na jedną kartę, całkowicie już przestając oglądać się na teoretyczną przewagę rywali. W efekcie zafundowali fanom prawdziwą wojnę. Losy ostatniej kwarty ważyły się dosłownie do ostatniej sekundy i gospodarze o włos minęli się ze sprawieniem niemałej niespodzianki (porażka 24:25). Ostateczny wynik spotkania - 68:86.
Czytaj e-wydanie ">kliknij.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez