Ostrzą korki na IV ligę

2017-07-17 14:12:27(ost. akt: 2017-07-24 14:16:40)

Autor zdjęcia: Andrzej Adamiak

Piłkarze IV-ligowej Mrągowii Mrągowo nie próżnują i - mimo przerwy wakacyjnej - zasuwają ostro na treningach. Obecny stan ich formy sprawdziły sparingowo w ostatnim czasie ekipy Żagla Piecki oraz Orląt Reszel.
Pierwszymi, którzy rzucili rękawicę podopiecznym trenera Tomasza Pieca, byli ich sąsiedzi z piękną żaglówką w herbie. W minionym sezonie owa futbolowa łajba okazała się niesamowicie zwrotna, dzięki czemu - po pięknym finiszu - uplasowała się ostatecznie na 1. miejscu klasy A, fundując własnym kibicom spektakularny awans do "okręgówki". 12 lipca wiatr jednak ucichł, a Piecki prowadzone 12 lipca przez trenera Radosława Rogowskiego musiały tym razem z pokorą uznać wyższość mrągowian. Mrągowia zagrała bowiem... na piątkę.

Wynik spotkania otworzył w 9. minucie Maciej Gawliński. Nim opadł kurz po zdobytej bramce, na listę strzelców wpisał się ponadto Marcin Spirydon. Nie próżnował także i Łukasz Michałowski, który w 13. minucie bezlitośnie wykorzystał rzut karny (na "jedenastce" ustawił zresztą piłkę również w 75. minucie, ponownie odnajdując bez problemu drogę do siatki rywali). Przysłowiową "kropkę nad i" oraz łącznie piątą bramkę do kompletu zapewnił żółto-czarnym w 58. minucie Cezary Sobolewski.

Błędem byłoby jednak stwierdzenie, że Żagiel nie istniał na boisku. Różnica (do niedawna) dwóch lig była wprawdzie widoczna, lecz obie strony z owego meczu z pewnością wyciągnęły coś dla siebie. Piecki miały momenty naprawdę świetnej gry (potwierdzeniem czego jest choćby bramka honorowa zdobyta w 81. minucie przez Damiana Żyrkowskiego), a mały zimny prysznic z pewnością okaże się przydatny przed rozpoczęciem zmagań na wyższym, okręgowym szczeblu. Mrągowia natomiast, w której kadrze ostatnimi czasy zachodzą dość poważne zmiany (widoczne działania ku temu, by w Mrągowie grało więcej graczy z... Mrągowa), miała świetną okazję do sprawdzenia w praktyce kilku ustawień, które stosunkowo można uznać za eksperymentalne.

Orlęta upolowały remis
Ledwie 3 dni później mrągowianie ruszyli do Reszla, gdzie na murawie czekały na nich miejscowe Orlęta. Spotkanie miało charakter sparingowy, ale - wbrew pozorom - nie był to przysłowiowy mecz o pietruszkę. Obie ekipy doskonale znają się bowiem z IV ligi i nim się obejrzą, będą walczyły na poważnie między sobą o komplet punktów i jak najwyższe miejsce w tabeli. Pokaźna porażka byłaby więc (nie)małym argumentem psychologicznym podczas rundy jesiennej.

I tak jak w meczu z Żaglem, tak i z Orlętami mrągowianie udowodnili, że w pierwszej fazie meczu są ekipą niezwykle niebezpieczną. W 10. minucie wyraz temu dał Konrad Rusiecki, który w swoim stylu zamieszał w polu karnym rywali, pięknym zwodem oszukał ich defensywę i precyzyjnie uderzył tuż przy bliższym słupku. Było 0:1.

Gospodarze ruszyli do odrabiania strat, lecz - jak sami przyznawali po meczu - grali bez większego pomysłu. Nie oznaczało to jednak bezczynności naszego golkipera, który kilkakrotnie ratował swój zespół z opresji (najpierw m.in. niewygodnym strzałem wypróbował jego umiejętności Adam Kapusta, a następnie niewiele od wyrównania był Mateusz Terlik, którego uderzenie głową nie zdołało jednak zaskoczyć bramkarza Mrągowii).

Dobra passa skończyła się jednak w 41. minucie. Testowany przez Orlęta Krystian Oleszko dośrodkował w pole karne. W chwilowym chaosie w mrągowskim polu karnym najlepiej odnalazł się natomiast Sebastian Krzywicki, który dopełnił formalności i wbił futbolówkę do siatki niewiele sprzed linii bramkowej.

Remisowy stan, choć na wyjeździe, nie satysfakcjonował jednak ekipy trenera Tomasza Pieca. Rozpoczęło się systematyczne ostrzeliwanie bramki Reszla, lecz bez skutku. A szkoda, bo żółto-czarni mieli wiele dogodnych sytuacji, by wyjść znów na prowadzenie: kilkakrotnie trafiali w poprzeczkę, dostało się i słupkowi... Tablica wyników pozostawała natomiast nienaruszona, po ostatnim gwizdku wskazując 1:1.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5