Bo takiej muzyki nie ma nigdzie
2017-06-16 09:01:44(ost. akt: 2017-06-16 10:18:21)
Inspirują ich bajki, legendy i opowieści. A ich muzyka to połączenie melodyjności i niespotykanego tekstu. O tym, jak ważna jest tradycja i jak przerobić tak niezwykłe zainteresowania na tekst piosenek, rozmawiamy z Barbarą Derlak, wokalistką grupy Chłopcy kontra Basia, która w piątek 23 czerwca zagra w Mrągowie.
— O czym śpiewacie?
— Cieszę się, że o to pytasz, bo to, o czym śpiewam, stanowi sedno naszej muzyki. Większość piosenek Chłopców kontra Basia ma swój początek w tekście, który dopiero na próbach inspiruje nas do napisania melodii i partii instrumentalnych. Są to najczęściej niebywałe opowieści, bajki, legendy miejskie, a nawet ciekawostki przyrodnicze. Jedna z naszych piosenek opowiada na przykład o tajlandzkich mrówkach-zombie.
— Słyszałem, że waszą inspiracją jest polska muzyka tradycyjna.
— Nasze pierwsze dwie płyty powstały z inspiracji polską muzyką tradycyjną, ale była to inspiracja bardzo subtelna. Wykorzystałam melodyjność radomskich oberków, czerpałam ze skal i rozwiązań muzycznych, jakie usłyszałam w pieśniach kurpiowskich, obrzędowych śpiewach z Ukrainy, balladach, a także starych pieśniach kościelnych. Zmiksowaliśmy to ze współczesną muzyką, więc sądzę, że daleko nam do typowego zespołu folkowego.
A dlaczego w ogóle interesujemy się muzyką ludową?
— No właśnie, dlaczego?
— Bo jest to muzyka, której nie ma nigdzie indziej na świecie! Dzięki temu mamy szansę stworzyć swoje niepowtarzalne brzmienie.
— U ciebie w domu słuchało się takiego rodzaju muzyki? Czy może różnych gatunków, a wykonywanie tego rodzaju muzyki wynika po prostu z zainteresowań?
— U mnie w domu słuchało się dużo jazzu i polskich zespołów, np. Novi Singers, Bemibek, Dżamble. To są wspaniałe składy, artyści o imponującej muzykalności i technice. Teksty tamtych lat nie mają sobie równych. I marzy mi się kiedyś płyta Chłopców kontra Basia, którą napiszemy w takiej estetyce.
Oprócz tego mój dzisiejszy mąż zaraził mnie w liceum rockiem progresywnym, czyli Yes i Genesis. Muzyki ludowej zaczęłam słuchać dopiero na studiach.
— Czego słuchacie prywatnie? Jazzu, a może rocka?
— Obecnie wracam do smaczków z dzieciństwa. Odkryliśmy z mężem Radio Rytm, które całymi dniami puszcza jakieś kosmiczne ciekawostki sprzed kilku dekad. Do tego muzyka ludowa różnych regionów
Jeśli ktoś chciałby spróbować, to polecam na początek składanki „Muzyka źródeł”. Polecam muzykę Lubelszczyzny i Kujaw.
Jazz — jasne, ale na żywo. To tu i teraz stanowi dla mnie jego sedno.
Słucham też wspaniałych polskich artystów stylów wszelakich, jak Łona, Trzy Dni Później, Ryby, Gadająca Tykwa, Pablopavo, Pustki, Poradnia G, Sorry Boys, Mikromusic, Rycerzyki...
— Co zmieniło się w karierze zespołu po programie telewizyjnym Must Be The Music?
— Nie pamiętam, to było dawno temu. Zdaje się, że mieliśmy bardzo intensywną trasę koncertową tuż po emisji programu, rozdzwoniony telefon z propozycjami wydawniczymi i propozycjami koncertów. Ale gdy emocje opadły musieliśmy się zabrać do bardzo ciężkiej pracy związanej z koncertowaniem, bookowaniem, logistyką, wydawaniem płyt itd. Spadły na nas te wszystkie nieprzyjemne rzeczy, które muzyk musi robić kiedy nie gra i nie tworzy.
— To była przygoda?
— Wspaniała przygoda.
— Jakie są kulisy powstania zespołu? Znaliście się już wcześniej?
— W dniu, w którym wpadłam na pomysł stworzenia duetu na głos i kontrabas zamieściłam ogłoszenie w internecie, że szukam kontrabasisty. Odpowiedział Marcin Nenko. Zrobiliśmy próbę i gdy zażarło, zaprosiliśmy na kolejną Tomka Waldowskiego, perkusistę. Zażarło ponownie i tak odpalił skład Chłopców kontra Basia. Było to w Krakowie w 2009 roku. Od tego czasu skład zespołu się rozszerza i zwęża w zależności od potrzeb. Grają z nami m.in. Łukasz Korybalski na trąbce, Mateusz Modrzejewski na bębnach, Sebastian Wielądek na instrumentach etnicznych.
— Występowaliście już w Mrągowie?
— Nie mieliśmy jeszcze tej przyjemności. Mamy znajomego aktora, który zdaje się pochodzi z Mrągowa albo okolic.
pj
— Cieszę się, że o to pytasz, bo to, o czym śpiewam, stanowi sedno naszej muzyki. Większość piosenek Chłopców kontra Basia ma swój początek w tekście, który dopiero na próbach inspiruje nas do napisania melodii i partii instrumentalnych. Są to najczęściej niebywałe opowieści, bajki, legendy miejskie, a nawet ciekawostki przyrodnicze. Jedna z naszych piosenek opowiada na przykład o tajlandzkich mrówkach-zombie.
— Słyszałem, że waszą inspiracją jest polska muzyka tradycyjna.
— Nasze pierwsze dwie płyty powstały z inspiracji polską muzyką tradycyjną, ale była to inspiracja bardzo subtelna. Wykorzystałam melodyjność radomskich oberków, czerpałam ze skal i rozwiązań muzycznych, jakie usłyszałam w pieśniach kurpiowskich, obrzędowych śpiewach z Ukrainy, balladach, a także starych pieśniach kościelnych. Zmiksowaliśmy to ze współczesną muzyką, więc sądzę, że daleko nam do typowego zespołu folkowego.
A dlaczego w ogóle interesujemy się muzyką ludową?
— No właśnie, dlaczego?
— Bo jest to muzyka, której nie ma nigdzie indziej na świecie! Dzięki temu mamy szansę stworzyć swoje niepowtarzalne brzmienie.
— U ciebie w domu słuchało się takiego rodzaju muzyki? Czy może różnych gatunków, a wykonywanie tego rodzaju muzyki wynika po prostu z zainteresowań?
— U mnie w domu słuchało się dużo jazzu i polskich zespołów, np. Novi Singers, Bemibek, Dżamble. To są wspaniałe składy, artyści o imponującej muzykalności i technice. Teksty tamtych lat nie mają sobie równych. I marzy mi się kiedyś płyta Chłopców kontra Basia, którą napiszemy w takiej estetyce.
Oprócz tego mój dzisiejszy mąż zaraził mnie w liceum rockiem progresywnym, czyli Yes i Genesis. Muzyki ludowej zaczęłam słuchać dopiero na studiach.
— Czego słuchacie prywatnie? Jazzu, a może rocka?
— Obecnie wracam do smaczków z dzieciństwa. Odkryliśmy z mężem Radio Rytm, które całymi dniami puszcza jakieś kosmiczne ciekawostki sprzed kilku dekad. Do tego muzyka ludowa różnych regionów
Jeśli ktoś chciałby spróbować, to polecam na początek składanki „Muzyka źródeł”. Polecam muzykę Lubelszczyzny i Kujaw.
Jazz — jasne, ale na żywo. To tu i teraz stanowi dla mnie jego sedno.
Słucham też wspaniałych polskich artystów stylów wszelakich, jak Łona, Trzy Dni Później, Ryby, Gadająca Tykwa, Pablopavo, Pustki, Poradnia G, Sorry Boys, Mikromusic, Rycerzyki...
— Co zmieniło się w karierze zespołu po programie telewizyjnym Must Be The Music?
— Nie pamiętam, to było dawno temu. Zdaje się, że mieliśmy bardzo intensywną trasę koncertową tuż po emisji programu, rozdzwoniony telefon z propozycjami wydawniczymi i propozycjami koncertów. Ale gdy emocje opadły musieliśmy się zabrać do bardzo ciężkiej pracy związanej z koncertowaniem, bookowaniem, logistyką, wydawaniem płyt itd. Spadły na nas te wszystkie nieprzyjemne rzeczy, które muzyk musi robić kiedy nie gra i nie tworzy.
— To była przygoda?
— Wspaniała przygoda.
— Jakie są kulisy powstania zespołu? Znaliście się już wcześniej?
— W dniu, w którym wpadłam na pomysł stworzenia duetu na głos i kontrabas zamieściłam ogłoszenie w internecie, że szukam kontrabasisty. Odpowiedział Marcin Nenko. Zrobiliśmy próbę i gdy zażarło, zaprosiliśmy na kolejną Tomka Waldowskiego, perkusistę. Zażarło ponownie i tak odpalił skład Chłopców kontra Basia. Było to w Krakowie w 2009 roku. Od tego czasu skład zespołu się rozszerza i zwęża w zależności od potrzeb. Grają z nami m.in. Łukasz Korybalski na trąbce, Mateusz Modrzejewski na bębnach, Sebastian Wielądek na instrumentach etnicznych.
— Występowaliście już w Mrągowie?
— Nie mieliśmy jeszcze tej przyjemności. Mamy znajomego aktora, który zdaje się pochodzi z Mrągowa albo okolic.
pj
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez