Jak to jest z sikaniem do basenów?
2017-03-18 13:56:44(ost. akt: 2017-03-18 14:00:51)
To, że pływanie jest zdrowe, wiadomo od dawna. Ale badania naukowców z Kanady mogą postawić przy tym stwierdzeniu znak zapytania. Objęli nimi ponad 30 basenów w dwóch kanadyjskich miastach. A badali to, o czym większość z nas wie i do czego często się nie przyznaje: zawartość moczu w wodzie w basenie. A jak z tym jest w naszym powiecie?
Co ciekawe, z sikaniem do wody w publicznych basenach nie kryje się aż 64 procent obywateli USA, 46 proc. Brytyjczyków i 44 proc. Niemców. A co z popularnym środkiem chemicznym, który zabarwia wodę, gdy do niej sikamy? To niestety tylko mit. Winowajca pozostanie zatem niezauważony.
O to, jak walczyć z moczem w basenach, zapytaliśmy w olsztyńskim sanepidzie.
— Ewentualne drobnoustroje z moczu zabija chlor używany do dezynfekcji w basenie — mówi Elżbieta Łabaj z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Olsztynie. — W 2016 roku Państwowa Inspekcja Sanitarna sprawowała nadzór nad 62 pływalniami na terenie województwa warmińsko-mazurskiego. Przez wiele lat brakowało uregulowań prawnych dotyczących wymagań dla wody basenowej, ale od 17 grudnia 2015 r. obowiązuje rozporządzenie ministra zdrowia z 9 listopada 2015 r. w sprawie wymagań, jakim powinna odpowiadać woda na pływalniach. To zabezpiecza niejako przed skutkami sikania do basenu.
Co określa to rozporządzenie?
— Między innymi wymagania, jakim powinna odpowiadać woda na pływalniach, częstotliwość pobierania próbek wody, sposób oceny jakości wody oraz sposób informowania ludności o jej jakości — wylicza Elżbieta Łabaj. — Jakość wody powinna być też kontrolowana przez zarządzającego pływalnią z częstotliwością i w zakresie określonym w przepisach. Organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej dokonują natomiast zbiorczej oceny rocznej.
— Między innymi wymagania, jakim powinna odpowiadać woda na pływalniach, częstotliwość pobierania próbek wody, sposób oceny jakości wody oraz sposób informowania ludności o jej jakości — wylicza Elżbieta Łabaj. — Jakość wody powinna być też kontrolowana przez zarządzającego pływalnią z częstotliwością i w zakresie określonym w przepisach. Organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej dokonują natomiast zbiorczej oceny rocznej.
W wyniku takich kontroli przeprowadzonych w 2016 r. nieprawidłowości w zakresie utrzymania właściwego stanu sanitarno-technicznego stwierdzono w 12 pływalniach w trzech powiatach (giżyckim, olsztyński i ostródzkim). Okresowo zakazywano korzystania z kąpieli w dziewięciu basenach. Powodem była obecność mikroorganizmów chorobotwórczych i przekroczenie najwyższej dopuszczalnej zawartości chloru.
Na szczęście powiat mrągowski na tym tle ma się całkiem dobrze, co potwierdza Ewa Kopaniec z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Mrągowie.
— Dwa największe baseny w naszym powiecie kontrolujemy regularnie według ustalonego harmonogramu. Te w hotelach Mercure i Gołębiewskim. Ostatnie badania przeprowadzaliśmy 20 lutego. Następne odbędą się 21 marca. Nie stwierdziliśmy zanieczyszczeń chemicznych, a bakteriologiczne zdarzają się bardzo rzadko. W tym roku ich nie było — dodaje.
O kontrole nie musi się martwić Ewa Bernecka z basenu Mercure w Mrągowie. — Mamy je raz w miesiącu. Sprawdzane jest pH wody i chlor. Raz do roku sprawdzana jest też obecność bakterii legionella. Ale nie tylko sanepid nas kontroluje, bo codziennie przed otwarciem basenu to samo robi nasz ratownik i odpowiednie maszyny.
Do wody nie wejdą też niemowlaki z pieluchami niewodoodpornymi.
— Po prostu dbamy o bezpieczeństwo naszych gości — zapewnia Ewa Bernecka. I dodaje, że: — Ludzie obawiali się kiedyś tego słynnego barwnika, który przy sikaniu do wody zabarwiał ją ponoć na niebiesko. Ale skoro to jedynie mit, to pozostaje tylko liczyć na to, że robi tak niewiele osób.
— Czyli na jakość wody nikt się nie skarży? — dopytujemy.
— Jedyne na co ludzie się skarżą to temperatura wody — śmieje się Ewa Bernecka. — To jednak wynika np. z wyjścia z jacuzzi i wejścia do basenu. Najważniejsze, że woda jest dobrej jakości.
— Po prostu dbamy o bezpieczeństwo naszych gości — zapewnia Ewa Bernecka. I dodaje, że: — Ludzie obawiali się kiedyś tego słynnego barwnika, który przy sikaniu do wody zabarwiał ją ponoć na niebiesko. Ale skoro to jedynie mit, to pozostaje tylko liczyć na to, że robi tak niewiele osób.
— Czyli na jakość wody nikt się nie skarży? — dopytujemy.
— Jedyne na co ludzie się skarżą to temperatura wody — śmieje się Ewa Bernecka. — To jednak wynika np. z wyjścia z jacuzzi i wejścia do basenu. Najważniejsze, że woda jest dobrej jakości.
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Klient #2208220 | 213.73.*.* 24 mar 2017 07:54
Woda badana :) już zawsze wiadomo kiedy bezie kontrola - co to za kontrola. A woda zimna jest i była w Mrągowskim Hotelu i to nie że ktos wyszedł z dzakuzji ale liczenie grosza
odpowiedz na ten komentarz
Nurek #2204581 | 89.229.*.* 19 mar 2017 08:39
Woda jest badana czyli dobra ale w Mercure za zimna!!
odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
ja #2204154 | 83.6.*.* 18 mar 2017 15:04
spróbujcie wejść do wody po wycieczce z kaliningradu-badania zbyteczne
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz