Przybłęda kocha najbardziej

2015-07-28 08:40:00(ost. akt: 2015-07-28 08:52:44)

Autor zdjęcia: Monika Pacek

Posiadanie psa, czy kota to duża odpowiedzialność. Niestety w sezonie letnim zwierzęta boleśnie przekonują się, że wielu ludzi nadal tego nie rozumie. Gdy nadchodzi czas wakacyjnych wyjazdów zwierzak okazuje się być problemem, którego trzeba się pozbyć.
Ludzie podrzucają swoich pupili pod furtki schronisk, wywożą do lasu, przywiązują do drzew... O problemie rozmawialiśmy z Tomaszem Wielebą, dyrektorem schroniska "Mój dom". W schronisku dla zwierząt istnieją dwa okresy, w których trafia do nich więcej czworonogów. Pierwszy to okres po Nowym Roku. Mamy wtedy do czynienia z nietrafionymi prezentami lub ze zwierzętami, które uciekły ze strachu przed fajerwerkami. No i oczywiście okres wakacyjny, kiedy wielu właścicieli chce się pozbyć kłopotu. Do Małych Bagienic, gdzie prowadzony jest "Mój dom" trafiają głównie psy. Od tego roku prowadzona jest tam również kociarnia.

— Jakie zwierzęta głównie do państwa trafiają?
— Psy. Od tego roku prowadzimy także kociarnię, zatem z kotami dopiero zaczynamy. W tej chwili mamy 3 małe kociaki, wcześniej mieliśmy 11, ale z ich adopcją nie mamy problemów. Cieszą się dużym zainteresowaniem.

— Jak wygląda procedura adopcyjna?
— Trzeba mieć skończone 18 lat, oczywiście być trzeźwym, mieć dowód osobisty i podpisać umowę, wnosi się także dobrowolną opłatę.

— Czy sprawdzacie później jak miewają się adoptowane psy lub koty?
— W umowie adopcyjnej jest zapisane, że możemy kontrolować właścicieli i czasami zdarza nam się to robić.

— Jak długo zwierzęta oczekują u państwa na adopcje?
— To wygląda bardzo różnie. Z kotami raczej nie mamy żadnych problemów. Szczeniaki również łatwiej znajdują nowy dom. Dorosłe psy czekają dłużej. Zdarzają się zwierzęta, które przebywają u nas 5-6 lat. Obecnie w schronisku mamy 158 psów i 3 koty.

— Jak wygląda procedura, żeby pies lub kot do państwa trafił? Gdzie należy się zgłosić? Czy państwo jeżdżą w reakcji na telefony?
— Jeździmy po zwierzęta, ale musimy mieć zlecenie od gminy. Od osoby prywatnej nie możemy przyjąć zgłoszenia. Można także informować policję lub straż miejską. Oni w pierwszej kolejności sprawdzają, czy rzeczywiście pies jest bezdomny, przeprowadzają wywiad. Jeśli faktycznie jest bezpański trafia do nas. Nie przyjmujemy także zwierząt, które właściciele przywożą twierdząc, że nie mogą dłużej sprawować nad nimi opieki. Jeśli ktoś znajdzie zwierzę porzucone, przywiązane w lesie powinien zgłosić to do gminy, na policję lub straż miejską. Kiedyś zdarzało się, że trafiały do nas psy, które ktoś zawiązał w worku, czy zamknął w kartonie, ale tych zdarzeń jest coraz mniej.

— Czy dochodzi do sytuacji, gdy ktoś po kilku dniach od adopcji, rozmyśla się i chce zwrócić zwierzę?
— Po podpisaniu umowy adopcyjnej człowiek zostaje właścicielem, nie można wziąć psa/kota "na próbę". Lepiej przyjechać kilka razy, zabrać upatrzonego zwierzaka na spacer, zobaczyć jak się zachowuje, przed podjęciem ostatecznej decyzji. Oczywiście zdarzają się sytuacje w których jesteśmy zmuszeni przyjąć je z powrotem. Gdy okazuje się, że ktoś ma np. alergie na nowego domownika. Wtedy nie robimy problemów.

— Czy w placówce zwierzęta są usypiane?
— Nie ma możliwości, żeby zwierzę zostało uśpione bez konsultacji z weterynarzem. Tylko chore, ewentualnie agresywne zwierzę może zostać uśpione.

— Czy ludzie poszukują u państwa swoich zgubionych zwierząt?
— Tak. Ludzie często do nas dzwonią w podobnych sprawach i znajdują zguby. Problemem zawsze okazują się być koszty, jakie należy uiścić za pobyt czworonoga u nas. Właściciel jest zobowiązany do dokonania zapłaty w gminie, my nie pobieramy żadnych pieniędzy. Koszt odebrania psa po jednym dniu mieści się w granicach 100 złotych, za każdy dodatkowy dzień pobytu to ok. 8 zł. Za 10-dniowy pobyt psa w schronisku zatem właściciel ponosi koszty w wysokości 180 złotych.

Mówi się, że pies przygarnięty ze schroniska kocha najbardziej i chyba nie ma się czemu dziwić. Zwierzęta, które zobaczyliśmy w klatkach nie pragnęły niczego bardziej niż to, żeby je stamtąd zabrać. Schronisko to bardzo smutne miejsce. Szereg klatek wypełnionych smutnymi, a mimo to pełnymi nadziei oczami. Oczami zwierząt, które już, co najmniej raz, ktoś zawiódł. Mimo to czekają i cieszą się na widok każdego przybywającego, który może się okazać ich nowym właścicielem. Pamiętajmy, że pies, kot czy każde inne zwierze nie jest problemem, którego można się od tak pozbyć. On także czuje, przywiązuje się, choć nie wyrazi tego słowami. W najbliższym czasie na naszej stronie internetowej ukażą się zdjęcia psów i kotów przeznaczonych do adopcji. Gorąco wierzymy, że dzięki temu spora ich część znajdzie nowe, odpowiedzialne domy.
Monika Pacek

Czytaj e-wydanie





Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. 

Swoją stronę założysz TUTAJ ".

 Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Joanna Turowska

Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. olka #2086215 | 83.9.*.* 11 paź 2016 19:06

    adoptowany pies ma ogromną wdzięczność i psią miłośc wiem co piszę bo sama adoptowałam psa 8 lat temu i nie ma dnia bez wdzięczności posłuszeństwa i miłości to samo z kotami znalazłam 5 lat temu kociaka był okazem nędzy i rozpaczy ze świerzbem i innymi choróbskami a dziś piękna kotka z błyszczącą sierścią oddana i kochana co na każdym kroku pokazuje swoje zadowolenie coś pięknego

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Koska #1793990 | 5.172.*.* 13 sie 2015 14:10

    Maja ma rację... lepiej uśpić ślepie niechciane mioty niż patrzeć na chore i niechciane przez nikogo zwierzęta, poza tym jest to prawnie dopuszczalne. I choć koty kocham mam 2 z adopcji własnie te porzucone to popieram sterylizacje kotek i usypianie ślepych miotów niechcianych zwierząt. Jest to po prostu wybór mniejszego zła.

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Jeta #1784468 | 88.156.*.* 28 lip 2015 12:37

    A może napiszecie o tym, że w olsztyńskim schronisku małe koty są usypiane. Zauważcie, jak niewiele małych kociaków mają do adopcji - bo usypiają ślepe mioty. Na sam program zapobiegania bezdomności schronisko dostaje prawie ćwierć miliona rocznie i w ramach tej kasy usypiają kocięta. To jest masakra dopiero. Ale pewnie, po co ruszać trudny temat???

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. STOMIL #1784332 | 89.228.*.* 28 lip 2015 09:29

      Bez zwierzaka pusto w domu :)

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5