Pierwsza Mazurska Palinocka w Marcinkowie

2015-06-26 21:55:52(ost. akt: 2015-06-26 22:15:42)
Powrót do tradycji. I Mazurska Palinocka w Marcinkowie

Powrót do tradycji. I Mazurska Palinocka w Marcinkowie

Autor zdjęcia: Organizator

Nawiązując do dawnych tradycji, 24 czerwca tego roku, obchodziliśmy w Marcinkowie I Mazurską Palinockę. Organizatorami była Mazurska Izba Regionalna w Marcinkowie oraz Powiatowa Biblioteka Pedagogiczna w Mrągowie. Wprowadzając przybyłych gości w nastrój tego urokliwego wieczoru, przybliżyłyśmy z koleżanką zwyczaje związane z nocą świętojańską.
Otóż jest to stare pogańskie święto, które przejął również kościół, asymilując je z obrzędowością chrześcijańską. Związane jest z letnim przesileniem słońca, zwane sobótką, nocą świętojańską, nocą kupały, a na Warmii i Mazurach: palinocką. Noc świętojańska to noc wyjątkowa, pełna czarów, tajemnych mocy i miłości. Podobno tylko wtedy można było bezkarnie przeżyć miłosne rozkosze z dowolnie wybraną osobą.

Na Mazurach w wigilię św. Jana wszyscy mieszkańcy wiosek zbierali się na najbliższych wzgórzach. Tam młodzież znosiła chrust, słomę, gałęzie, szczapy drewna i przez całą noc palono ogniska (stąd palinocka), przy których wszyscy bawili się, tańcząc i śpiewając. Dziewczęta tańczyły w białych sukienkach,
z wiankami we włosach, zalotnie spoglądając na młodzieńców, którzy nie pozostawali bierni. Dzieci biegały z rozpalonymi pochodniami; wszędzie słychać było śmiech i śpiewy.
Wierzono w oczyszczającą moc ognia. Aby uchronić się przed działaniem czarownic, ludzie skakali przez palące się ogniska. Również bydło przepędzano przez ogień, bo bydło się przeczyszczało i czarownice nie miały dostępu
(M. Toeppen).
Wigilia św. Jana obfitowała też we wróżby matrymonialne. Dziewczęta wiły wianki i rzucały je na wodę lub przez ogień albo na krzaczek. Której wianek zawisł na krzaczku, ta miała wyjść za mąż w tym roku, której spadł na ziemię, to musiała jeszcze roczek poczekać.
Pomiędzy godziną 23.00 a 24.00 szukano krzaka ligustrowego liczącego siedem lat. Kto zerwał z takiego krzaka liście, temu spełniały się wszelkie życzenia.
W noc świętojańską wierzono we wzmożoną aktywność wszelkich czarownic
i złych mocy. Spotykały się one na wzniesieniach zwanych Łysymi Górami, latały na miotłach i czyniły wiele szkód.
Aby zabezpieczyć się przed siłami nieczystymi, kreślono na drzwiach obór trzy krzyże albo zatykano za drzwi rośliny mające właściwości magiczne: lipę, brzozę, klon, łopian i chaber.
Wierzono również, że o północy zakwita kwiat paproci. Aby go znaleźć, trzeba było wykazać się nie lada odwagą. Mało kto decydował się na poszukiwania , obawiając się czarownic i diabłów, którzy buszowali tej nocy, czyniąc wiele zła. Tej nocy ponoć i sny były prorocze. Wystarczyło włożyć wianek z dziewięciu ziół pod poduszkę i wszystko, co się przyśniło, musiało się sprawdzić (M. Toeppen )
Istniał zakaz kąpieli w rzekach i jeziorach przed św. Janem. Twierdzono, że nie można wejść do wody, dopóki jej św. Jan nie ochrzci. W wieczór św. Jana zrywano dziewięć ziół, wśród których nie mogło zabraknąć rumianku i białego bzu. Robiono z nich wianki, które miały szczególną moc uzdrawiania. Z pojedynczych kwiatów tych wianków gotowano ziółka skuteczne na wszelkie choroby.
W dniu św. Jana nie wolno było pracować. Jak nie przestrzegano tego zakazu, to albo wilk rozszarpał zwierzę, którego wtedy używano do pracy, albo piorun mógł uderzyć i spalić całe gospodarstwo. Zioła należało zbierać tylko do św. Jana, bo później czarownice je opluwały i zioła traciły swoją moc leczniczą.

Po przedstawieniu powyższych zwyczajów przystąpiliśmy do pracy wijąc urocze wianki. Część warsztatową poprowadziła pani Ula Pachwicewicz z Kosewa. Na spotkaniu nie zabrakło też panów, którzy wili wianki z liści dębu. Na akordeonie przygrywał nam Bartek Olender – uczeń z Zespołu Szkół nr 2. Następnie orszak, na biało ubranych gości, wyruszył w kierunku jeziora Dzwon. Orszakowi towarzyszyły ludowe pieśni przy akompaniamencie gitary. Wykonane z ekologicznych materiałów wianki zostały puszczone na wodę przy ludowych śpiewach i płomieniach ogniska. Niektóre dziewczęta rzucały wianki na krzaczki, to świadczy o tym, że uważnie słuchały naszych wcześniejszych opowieści. Chciały sprawdzić, czy w tym roku wyjdą za mąż…
Biesiada jeszcze długo trwała. Goście mogli częstować się smakołykami sporządzonymi przez Koło Gospodyń Wiejskich w Marcinkowie.
Naszymi przewodnimi pieśniami stały się: Wiła wianki oraz Hej z góry, z góry jadą Mazury. Uważamy ten wieczór za udany, a to za przyczyną wskrzeszenia zwyczaju Mazurskiej Palinocki.
Jeżeli chcieliby Państwo pogłębić swoją wiedzę na temat dawnych tradycji na Warmii i Mazurach – zapraszamy serdecznie do Powiatowej Biblioteki Pedagogicznej w Mrągowie i do Izby Regionalnej w Marcinkowie 31.
Korzystając z okazji chciałyśmy serdecznie podziękować paniom Alicji Ordyniec- Roślik oraz Ewie Wojciechowskiej – Misiek za artystyczną oprawę Mazurskiej Palinocki oraz sołectwu wsi Marcinkowo za przygotowanie plaży miejskiej do imprezy.
Jolanta Hellis

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Ewa Dolińska-Baczewska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5