Skutki pandemii odczuwamy do dziś

2025-03-06 12:30:00(ost. akt: 2025-03-05 23:12:00)

Autor zdjęcia: PAP

Pięć lat temu, 4 marca 2020 r., epidemiolodzy stwierdzili w Polsce pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem. Pandemia spowodowała opóźnienia w diagnostyce i pogorszenie skuteczności terapii wielu chorób, czego skutki odczuwamy do dziś.
4 marca 2020 r. ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformował podczas konferencji prasowej, że jeden z 584 wykonanych w Polsce pacjentom testów na obecność koronawirusa okazał się dodatni. Zanim podzielił się tym z mediami, o pacjencie zero poinformował prezydenta Andrzeja Dudę i premiera Mateusza Morawieckiego.
„Jest to pacjent w województwie lubuskim, przebywa w szpitalu w Zielonej Górze, czuje się dobrze. Pacjent przyjechał z Niemiec. Wszystkie osoby, które miały z nim styczność, są objęte kwarantanną domową. Wszystkie procedury zadziałały tak, jak powinny zadziałać. Proszę o uszanowanie prywatności pacjenta” – przekazał.
Niedługo potem podano, że tym pacjentem był 66-letni mieszkaniec Cybinki w województwie lubuskim. Mężczyzna kilka dni wcześniej wrócił z Niemiec, z Duesseldorfu, gdzie wybrał się na karnawał. Do granicy niemiecko-polskiej mężczyzna dojechał autokarem rejsowym, a w Świecku przesiadł się do własnego samochodu. Po przyjeździe do domu poczuł się gorzej, miał kaszel i gorączkę. W szpitalu w Zielonej Górze chory spędził ponad dwa tygodnie. Nie miał ciężkich objawów COVID-19 i 20 marca został uznany za ozdrowieńca.
W tamtym czasie światowe statystki mówiły o ponad 80 tys. potwierdzonych przypadków zakażeń wirusem SARS-CoV-2, z którym po raz pierwszy zetknięto się pod koniec 2019 r. w chińskim Wuhan. Tam też były pierwsze ofiary. O zgonach na początku marca 2020 r. informowano w kontekście Chin, Iranu, Korei Południowej, Japonii, ale także Europy – Włoch i Francji.
W Polsce kolejne 4 przypadki zakażenia potwierdzono 6 marca, a do końca miesiąca było ich ponad 2,5 tys. Pierwszy zgon osoby zakażonej koronawirusem potwierdzono w Polsce 12 marca. Zmarła 57-letnia kobieta, która leżała pod respiratorem w szpitalu w Poznaniu.

Rozpoczął się lockdown
Podstawą do działania była dla rządu przyjęta już na początku marca ustawa o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19.
Rozpoczęło się wprowadzanie mających powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa obostrzeń i restrykcji. Cudzoziemcom zakazano wjazdu do Polski, a dla Polaków przebywających za granicą organizowane były transporty powrotne do ojczyzny. Pojawiły się wezwania do ograniczenia kontaktów międzyludzkich, zawieszono działalność między innymi pubów, restauracji czy barów.
Stan epidemii wprowadzono w całym kraju 20 marca.
„Żeby zapobiegać kolejnym rozprzestrzenianiom się, ograniczać to, wdrażać odpowiednie zasady, także w obszarze kwarantanny, wprowadzamy dzisiaj stan epidemii” – oświadczył premier Morawiecki.
Obowiązywał zakaz zgromadzeń powyżej dwóch osób, ograniczenia w przemieszczaniu się, zawieszono działalności instytucji kultury, zamknięto szkoły i uczelnie wyższe, choć wtedy rząd zapowiadał jedynie, że to na kilka tygodni i nauka wróci po zbliżającej się Wielkanocy. Tak się nie stało, a w kolejnych dniach zaostrzono zasady. Wprowadzono m.in. zakaz przemieszczania się z wyjątkiem dojazdu do pracy, załatwiania niezbędnych życiowych spraw i wolontariatu oraz całkowity zakaz zgromadzeń. Ograniczenia dotyczyły też placów zabaw, a także lasów.
Czekający na planowe zabiegi pacjenci dowiadywali się z dnia na dzień, że ich operacje są wstrzymane. Szpitale wykonywały jedynie zabiegi ratujące życie i działały jak placówki zakaźne.

Dla szpitali pandemia była szokiem
Najwyższa Izba Kontroli w raporcie z 2022 r. zwróciła uwagę na fakt, że szpitale udzielające świadczeń w ramach publicznego systemu ochrony zdrowia były nieprzygotowane do działania w warunkach epidemii COVID-19, a zmiany w ich organizacji nie zapewniły prawidłowego funkcjonowania. „W szczególności nie pozwoliły na: zabezpieczenie odpowiedniego dostępu pacjentom innym niż zakażeni SARS-CoV-2 do świadczeń zdrowotnych oraz pełną eliminację ryzyka rozprzestrzeniania się tego patogenu wśród pacjentów i personelu medycznego” – zaznaczyła Izba w raporcie.
W pierwszej fazie pandemii, zanim rząd ściągnął potrzebny sprzęt z zagranicy, kluczowym problemem był brak wystarczającej ilości środków dezynfekujących, masek, rękawiczek i kombinezonów dla personelu medycznego.
Dyrektorzy szpitali publikowali dramatyczne apele o wpłaty, które pozwolą im kupić cokolwiek dla swoich ludzi. Zrzutki robili w sieci pacjenci, sprzęt ochronny kupowały fundacje. „Potrzebujemy masek chirurgicznych dla pacjentów, dla nas: masek FFP2, FFP3, fartuchów chirurgicznych, kombinezonów medycznych. Potrzebujemy tego, bo nie możemy naruszać żelaznych rezerw szpitala, bo najgorsze przed nami” – zaapelował jeden ze szpitali w marcu 2020 r.

Nadeszła druga fala, potem trzecia
Jesienią 2020 r. rozpoczęła się druga fala pandemii. Obowiązywał nakaz noszenia maseczek w miejscach publicznych, zamknięte były restauracje, baseny, sanatoria, salony fryzjerskie, kina, teatry i inne miejsca. Nauka nadal odbywała się zdalnie. Symbolem tamtego okresu stały się zamknięte na 1 listopada cmentarze.
W związku z rozwojem drugiej fali epidemii rząd zadecydował o utworzeniu szpitali tymczasowych dla pacjentów z COVID-19. Pierwszy szpital został otwarty 29 października 2020 r. na terenie Stadionu Narodowego w Warszawie, z czasem w każdym województwie powstał co najmniej jeden obiekt tego typu.
Pod koniec grudnia do Polski trafiły pierwsze szczepionki przeciw COVID-19, na początku dla personelu medycznego. Kolejne grupy obywateli – podzielone rocznikami –zaczynając od najstarszych osób, mogły zaszczepić się wiosną 2021 r. według harmonogramu przewidzianego w narodowym programie szczepień.
Wtedy też przyszła trzecia fala pandemii, a wraz z nią zaostrzenie zasad lockdownu.
W szczycie zachorowań w szpitalach leżało wtedy ok. 30 tys. zakażonych i ponad 3 tys. osób pod respiratorami. Lekarze musieli organizować dodatkowe miejsca dla pacjentów i zajmować się dziedzinami spoza swojej specjalizacji, bo brakowało zakaźników.
Nakaz noszenia maseczek w pomieszczeniach zamkniętych z wyjątkiem placówek medycznych i aptek oraz obowiązek kierowania na izolację i kwarantannę zniesiono 28 marca 2022 r.
16 maja 2022 r. zmieniono stan epidemii na stan zagrożenia epidemicznego.

Mówią liczby
Od 4 marca 2020 r. potwierdzono w Polsce ok. 7 mln przypadków zakażeń koronawirusem. Zmarło ponad 120 tys. zakażonych nim osób.
Według danych OECD, obejmujących okres od marca 2020 r. do czerwca 2022 r., Polska miała trzeci najwyższy wskaźnik nadmiarowych zgonów w związku z pandemią COVID-19 – po Bułgarii i Rumunii. Natomiast w liczbach bezwzględnych śmiertelność z powodu COVID-19 do końca października 2022 r. w UE była najwyższa we Włoszech (179 tys. zgonów), Francji (171 tys.), Niemczech (154 tys.), Polsce (117 tys.) i Hiszpanii (115 tys.).
Lekarze podkreślali, że liczby z okresu samej pandemii nie oddają piętna, jakie odcisnęła ona na zdrowiu polskiego społeczeństwa. Mówili, że pandemia spowodowała opóźnienia w diagnostyce i pogorszenie skuteczności terapii wielu chorób, co widać w statystykach do dziś.
„Nadal zmagamy się w onkologii z długiem zdrowotnym spowodowanym przez pandemię, czyli ze wzrostem liczby chorych z wyjściowo zaawansowanymi nowotworami” – powiedziała ostatnio dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie dr hab. Beata Jagielska.
Pandemia do dziś przekłada się też na kondycję psychiczną wielu osób. Specjaliści szacują, że wśród młodych osób zapotrzebowanie na pomoc psychologiczną i psychiatryczną wzrosło w ostatnim czasie o 30 proc., a Światowa Organizacja Zdrowia podkreśla, że problem ten może przybrać formę nowej pandemii.
Anita Karwowska/PAP

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B