CZYTAM, BO LUBIĘ: Franz Kafka - "Proces"
2024-06-16 08:00:00(ost. akt: 2024-06-16 09:52:16)
Franz Kafka zaczął pisać "Proces", lecz nie zdołał go ukończyć. To dzięki uprzejmości jego serdecznego przyjaciela, który przechował rękopis i przygotował go do wydania, możemy dziś delektować się smakiem uczty intelektualnej, którą sporządził nam uprzednio pisarz. Warto nadmienić iż przekładem na język polski zajęła się Józefa Szelińska, narzeczona Brunona Schulza, autora ,,Sklepów cynamonowych”.
Kafka rzeźbi świat przedstawiony bardzo przemyślnie, poprzez obrazowanie rzeczywistości dobrze znanej, a jednocześnie z pogranicza snu, wiarygodnej, lecz odrealnionej, a jednak niebywale aktualnej i zakorzenionej na dobre już od wieków, albowiem w "Procesie" Kafka opisuje… nas. No bo ile to już razy byliśmy uwikłani w sytuację absurdalną? Taką sytuację całkowicie niedorzeczną, która nas dotyka, w którą aż trudno jest uwierzyć, a w zasadzie racjonalne działanie wobec niej jest niemożliwe. Bardzo trudno jest takie absurdalne sytuacje udźwignąć, ponieważ one nie tylko nas deprymują, ale także wytrącają z równowagi. Otóż główny bohater "Procesu" również jest całkowicie bezsilny wobec biurokratycznej machiny, przez którą został zdehumanizowany, stłamszony i zniewolony. Nagle, z dnia na dzień staje się nie człowiekiem, a oskarżonym. Czy to nie jest już zakrawa na odsłonę mechanizmu totalitarnego?
A co w tym wyjątkowym dziele zachwyca? Zdecydowanie niezwykła, oniryczna atmosfera, a także groteska. Jednakże mnie osobiście najbardziej spodobał się fakt, że nie ma tu jednej interpretacji. Jak powiedziałby Stendhal, wielki pisarz francuski: "powieść jest to smyczek - skrzypce, które nadają ton to dusza czytelnika".
"Proces" jest parabolą, a zatem prócz znaczenia dosłownego skrywa w sobie także ukryte sensy alegoryczne, które ujawniają się w miarę jak coraz głębiej zanurzamy się w kafkowską rzeczywistość. Zatem wydarzenia, bohaterowie… wszystko będzie miało charakter uniwersalny! A zaczęło się od tego, że pewnego poranka Józef K. został poinformowany iż rozpoczął się jego proces. Wydawać by się mogło, że odtąd cały uporządkowany świat bohatera wywróci się na nice. Nie do końca się tu jednak zgodzę. Co prawda o samym bohaterze wiemy naprawdę niewiele, ale jest to zamierzony zabieg. Józef K. nie ma nazwiska, nie tylko dlatego, że (prawdopodobnie) popełnił jakieś wykroczenie. Przede wszystkim dlatego, że jest on everymanem, czyli, jak już wcześniej wspomniałam, każdym z nas. Ów everyman ma przed sobą ważne zadanie - rozpoczyna się przed nim owszem, proces, jednak nie tylko w znaczeniu sądowym. Los daje mu rok na poznanie swojego wewnętrznego "ja", do którego, jak dotąd miał dosyć niefrasobliwy stosunek. Dostaje czas na dostrzeżenie otaczającego go świata, czas do refleksji nad egzystencją, szansę na epifanię. W tej bardzo szerokiej interpretacji, w której pobrzmiewa echem antropozofia Steinera, dochodzimy do prostego wniosku: naszą winą jest już samo istnienie, sądem - cały świat, procesem - życie, zaś wyrokiem - kara śmierci, która jest egalitarna.
Czy wiemy za co bohater został ukarany? A może jednak bohater jest niewinny? I tak i nie. Jego winą na pewno jest umyślne unikanie drugiego człowieka, o którym przypomina sobie dopiero w potrzebie, bierna egzystencja w świecie, a także niemożność nauki na błędach.
Powieść jest krótka, czyta się ją szybko, nieustannie będąc w napięciu, a zwieńczona jest w zaskakujący sposób... Bez wątpienia zmienia człowieka, zresztą, co tu dużo pisać, książki z tej półki nazywamy klasyką. Warto wyruszyć wraz z Józefem K. do sal sądowniczych poprzez osobliwie poplątane korytarze na strychu. Kto wie, jak daleko zaprowadzi ten labirynt myśli?
Drodzy Czytelnicy, "Proces" Franza Kafki znajdziecie na półkach Biblioteki Miejskiej w Mrągowie. Serdecznie zapraszamy!
Natalia Pietrusiewicz
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez